środa, 17 marca 2021

Od Taiki CD Shōyō

Nie chciało mi się, nawet bardzo mi się nie chciało iść do Nadii. Ta dziewczyna to same kłopoty, których i tak mam ostatnio dosyć sporo.
- Nie pójdziesz tam sam, nie ma nawet takiej możliwości - Mruknąłem cicho, podnosząc się do siadu, rozciągając przy tym swoje mięśnie. Rany tak strasznie mi się nie chciało, zdecydowanie wolałbym pospać w łóżku z moim chłopakiem, a nie latać z rana po sweter do tej podłej jędzy, o której nie chce myśleć a co dopiero o niej mówić lub nie daj Bóg ją widzieć.
- W takim razie wstawaj, im szybciej to zrobimy, tym szybciej wrócimy do domu z moimi ubraniami - Po jego słowach nie mogłem nie wstać, mój chłopak czekał, a ja musiałem szybko się przygotować do drogi, nie mogąc pozwolić mu dłużej czekać.
- No już, już - Od niechcenia wstałem z łóżka, kierując się prosto do łazienki, gdzie musiałem dość szybko się ogarnąć, nie mając czasu na zabawę z włosami. Raz rozpuszczone nie powinny specjalnie mi przeszkadzać, zajmę się nimi później, gdy wrócimy wreszcie do domu. - Jestem gotowy - Leniwie i dosyć opornie wyszedłem z łazienki, wciąż nie mając ochoty na bliskie spotkanie z Nadią, może byłem zbyt pesymistycznie do niej nastawiony na, ale halo ona chciała zabić mi Karotkę, tego jej nigdy nie wybaczę.
- No nareszcie chodźmy - Zniecierpliwiony chłopak chwycił moją dłoń, ciągnąc mnie w stronę wyjścia z domu. Niechętnie, bo niechętnie, ale poszedłem za nim, nie mając w sumie wyboru, a to po pierwsze dlatego, że ciągnął mnie za rękę, a to po drugie dlatego, że już mu obiecałem, to pójdzie razem z nim do Nadii. Zresztą sam nie mógłby iść, mój biedny lisek, nie daj Bóg, coś by się mu stało, a wtedy nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
- Czy my aby na pewno musimy tam iść? - Niezadowolony powoli szedłem za moim chłopakiem, który prowadził nas prosto do domu tej wiedźmy, która chciała go skrzywdzić, oby tym razem nie próbowała żadnych sztuczek, nie ręczę za siebie jeśli chociażby spróbuj go tknąć.
- Nie narzekaj, sam chciałeś ze mną do niej iść - Zauważył, uśmiechając się do mnie delikatnie, trzymając mocno moją dłoń.
- Nie mogę puścić cię do niej samego, ona jest niereformowalna co jeśli będzie chciała co coś zrobić? Muszę cię przed nią w razie czego obronić - Burknąłem, pusząc swoje policzki, nie chcąc troszeczkę niezadowolony i tym nadchodzącym spotkaniem i tym, że mój chłopak nie widzi niczego złego w tym spotkaniu. Rany jak ja narzekam, nie jestem dzieckiem, mógłbym odrobinkę wyluzować i przestać narzekać, jak na wielkiego optymistę jestem dziś mega pesymistyczny.
- Wydaję mi się, że odrobinkę przesadzasz - Słysząc jego słowa, uniosłem brew ku górze, ja przesadzam? Ja? To Nadia chciała zabić mojego liska, tym samym chciała skrzywdzić mnie, a tego nie mogłem jej wybaczyć.
- Nie przesadzam, ja dopiero mogę zacząć przesadzić - Bąknąłem cicho pod nosem, postanawiając nie rozmawiać więcej o tej całej sytuacji, jak i o tej dziewczynie, z którą musimy się dziś spotkać a może i nie musimy, nie wiadomo czy w ogóle będzie ona w domu, może jej nie będzie, a wtedy będziemy mogli wkraść się do jej domu i zabrać to, co należy do nas.
Pod domem dziewczyny znaleźliśmy się po kilku może nawet kilkunastu minutach i na nasze nieszczęście dziewczyna była w domu, a miałem nadzieje, że wszystko pójdzie tak gładko, spokojnie i co najważniejsze szybko.
- Co wy tu robicie? - Dziewczyna nie była zadowolona, widząc nas przed drzwiami, a może, to mnie widzieć nie chciała, co najdziwniejsze dziewczyna nie była wystraszona a jedynie mocno niezadowolona, a więc nie jestem taki straszny, jakim mnie pisano.
- Chciałem odebrać swoje rzeczy - Karotka spokojnie zaczął rozmowę z tą Nadią, która wyglądała, jakby nie spała dwie noce.
- Trzymaj i wynoś się stąd - Jej głos bardzo się łamał, tak jakby zaraz miała zacząć płakać a, że niby w co ona teraz gra?
- Może chciałabyś porozmawiać? Wiem, że nas nienawidzisz, ale może potrzebujesz pomocy? Może chcesz porozmawiać? - Słysząc słowa mojego liska, zmrużyłem swoje oczy, nie chcąc, abyśmy rozmawiali z tą dziewczyną, mamy już to po co przyszliśmy, możemy już wracać.
Nadia kiwnęła głową, wpuszczając do domu jedynie mojego chłopaka, ja miałem zostać przed domem i czekać, nie podobało mi się to ale wyjścia innego nie miałem, musiałem poczekać, w razie czego wejdę do domu bez jej zgody, a wtedy pożałuje, że coś chciała mu zrobić.

<Karotka? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz