wtorek, 30 marca 2021

Od Mikleo CD Soreya

 Przerażony słowami mojego męża przełknąłem głośno ślinę, obawiając się spotkania z dziadkiem. Ja naprawdę nie wiem, jak mam się stać prawdziwym aniołem mając wrażenie, że przez cały czas nim byłem. Moje myślenie było błędne, a wszystko to, stara się uświadomić mi dziadek, martwi się o mnie i chcę jak najlepiej. Doceniam jego pomoc i dobre chęci, nie wiem jednak co zrobić, by być tak idealnym, za jakiego mnie ma a jakim w rzeczywistości nigdy nie będę.
~ Nie chcę, aby nas rozdzielił - To ostatnia myśl, którą przesłałem mojemu mężowi, nim drzwi otworzyły się, a do środka wszedł dziadek.
Milcząc, zamknął drzwi, siadając przy znajdującym się na środku pokoju stole, rzucając mi porozumiewawcze spojrzenie, już wiedziałem, że nie jest zadowolony. Najwidoczniej rozmowa z moim mężem bardzo go zdenerwowała, a ja nie miałem pojęcia co zrobić, aby cała ta złość na niego mu minęła.
- Dziadku.. - Powoli i w sposób bardzo ostrożny chciałem zacząć rozmowę. Staruszek uniemożliwił mi to, unosząc dłoń nad głową, karząc mi w ten sposób zamilknąć.
- Nie podoba mi się to, jak się zachowujesz i to, kim się przez niego stałeś. Opuszczając dom, byłeś aniołem, niemającym najmniejszego grzechu na swoim sumieniu. Sam zobacz, do czego ten chłopak doprowadził. Wiedziałem, że wypuszczanie cię stąd było złym pomysłem. Zbłądziłeś moje dziecko, na szczęście jest jeszcze dla ciebie nadzieja, zostaniecie odseparowani od siebie na jakiś czas, to pomoże ci zrozumieć swoje błędy i stać się dawnym sobą, a jemu zrozumieć jak bardzo swoim zachowaniem szkodzi sobie i tobie, do tego czasu będę uważnie was obserwował. Mam nadzieję, że ta lekcja czegoś was nauczy - Dziadek przez cały czas brzmiał, jakby naprawdę wierzył w to, że się zmienimy, nie bacząc na to, co my czujemy, to nie miało znaczenia, jeśli nie było takie, jakie widział to staruszek.
- Dziadku proszę, nie rób tego, on jest moim mężem, ma prawo być przy mnie - Starałem się w sposób jak najdelikatniejszy dojść do niego, aby jeszcze bardziej nie pogorszyć naszej i tak fatalnej sytuacji.
- Synu mój czy ty w ogóle słyszysz, co ty mówisz? Nie jesteś człowiekiem, małżeństwo z istotą ludzką. Co ci w ogóle przyszło do głowy, aby się zgodzić? - Serafinowi ewidentnie nie podobało się moje zachowanie, nie mówiąc już o czynach, które w moich oczach nie było wcale złe.
- Dziadku ja nie rozumiem. Ja naprawdę nie rozumiem, co jest w tym złego. Przecież sam kiedyś mówiłeś, że ludzie i anioły powinny żyć razem - Naprawdę starałem się go zrozumieć, jednocześnie chcąc, aby zaakceptował nasz związek, bo ja nie miałem zamiaru z niego rezygnować.
- Powinny żyć razem, a nie być razem. Miałeś być opiekunem tego chłopaka, a nie bawi się w jego męża - Ostry głos dziadka wywołał u mnie poczucie winy, sam już nie wiedziałem, czy dobrze zrobiłem, mówiąc „Tak” może tamtego dnia, powinienem powiedzieć „Nie". Czuję, że tego bym żałował jeszcze bardziej, tamtego dnia moja odpowiedź płynęła prosto z serca. Ja kocham tego człowieka i nie chcę go stracić, nawet jeśli będę musiał zapłacić za to najwyższą cenę.
- Dziadku ja go kocham i nic tego nie zmieni nawet ty. Dla niego mogę oddać swoje anielskie życie, jeśli tylko ono przeszkadza nam, abyśmy byli razem - Nie chciałem się ugiąć nie w tej sprawie to moje życie i to ja będę decydować, z kim chce je przeżyć, a dziadek musi to zaakceptować czy tego chcę, czy nie my będziemy razem aż do końca swoich dni.
- Widzę, że wyprał ci już mózg. Gdybym wiedział, że tak to się skończy, nigdy bym cię stąd nie wypuścił - Jego słowa naprawdę mnie zdenerwowały, nie jestem niczyją własnością. Mogę, robić co chce i kiedy chce a mu nic do tego, to moje życie on już swoje przeżył, nie jestem nim aby postępować tak, jak on by sobie tego życzył.
- Niczego mi nie wyprał, on kocha mnie, kocha swojego syna i robi wszystko, abyśmy byli bezpieczny i szczęśliwi a przecież tylko to ma znaczenie - Już nie wiedziałem, w jaki sposób z nim rozmawiać, co ja mam robić, aby zrozumiał mnie, aby zrozumiał naszą miłość. Czy robię coś złego, kochając człowieka? Tak, bo przecież jestem aniołem, a zdaniem dziadka anioły nie mają prawa kochać ludzi w taki sposób, jaki ja go kocham.
Dziadek westchnął zawiedziony moim postępowaniem, wstając od stołu.
- Zawiodłem się na tobie chłopcze i na nim oboje nigdy nie powinniście ze sobą być i ja już tego dopilnuje, aby to małżeństwo rozpadło się i.. - Przerwałem mu, nie chcąc, aby dokończył to zdanie.
- Nie masz prawa tego zrobić, nic nas nie rozdzieli nawet ty - Zły syknąłem na dziadka, troszeczkę na za wiele sobie pozwalając.
- Chyba zapominasz, do kogo mówisz. Nie jestem twoim kolegom, a ty nie jesteś człowiekiem, by się tak zachowywać, spójrz, do czego już doprowadziłeś, gdybyś zachowywał się, tak jak należy. Sorey nigdy nie zabiłby człowieka. To wszystko twoja wina i chyba zdajesz sobie z tego sprawę - Milczałem obrzucany błotem, zagryzając dolną wargę, która trzęsła mi się z nerwów.
- Co.. Co mam zrobić? - Wyszeptałem, chcąc wiedzieć, czego mi brakuje do doskonałości.
- Masz stać się znów prawdziwym aniołem, którym byłeś, nim po latach spotkałeś Soreya, jeśli tego nie zrobisz, zrobię wszystko, aby wasz związek nie przetrwał tej próby. Do tego czasu nie pozwolę wam się spotykać - Po tym zdaniu wyszedł na zewnątrz, pozostawiając mnie samego z dręczącymi mnie pytaniami, na które nikt nie chciał udzielić mi odpowiedzi.
~ Miki? - Słysząc głos mojego męża, troszeczkę się uspokoiłem, ostatkiem sił powstrzymując się płaczem.
~ Tak jestem - Nawet moje myśli nie brzmiały tak dobrze, jakby tego chciał.
~ Coś ci nagadał prawda? Nie brzmisz za dobrze.
~ Dziadek nie jest zadowolony z mojego zachowania, ma racje, nie zachowuje się tak, jak powinienem - Przyznałem staruszkowi rację, gdybym był lepszym aniołem, mój mąż nigdy nie popełniłby takich błędów.
~ Co ty opowiadasz? Zachowujesz się bardzo dobrze, jesteś cudownym aniołem - Nie zgadzałem się z nim, nie byłem cudownym aniołem, tak wiele mi do tego brakowało.
~ Ty nic nie rozumiesz, zagroził mi. Jeśli nie stanę się takim aniołem, jakim byłem, przed poznaniem ciebie zrobi wszystko, byśmy dłużej nie byli razem - Wydusiłem, tak bardzo chcąc mieć go teraz przy sobie, czy dziadek nie rozumie, że nie chce być taki jak inni? Chce być sobą aniołem, który kocha człowieka czy to coś złego? Naprawdę chciałbym już wrócić do domu, żałuje decyzji przybycia tutaj, gdyby nie to wszystko byłoby jak dawniej.

<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz