Nie rozumiałem mojego chłopaka, który tak bardzo wszystkim się przejmował, mój brat jest fantastyczny i jestem pewien, że się dogadają prędzej czy później na pewno. Do tego mam wrażenie, że Karotka nie chce tu być, nie czując się członkiem rodziny, jeszcze nim nie będąc, ale to się zmieni prędzej czy później na pewno się zmieni potrzeba tylko troszeczkę więcej czasu i dla niego i dla nas.
- Wszystko dobrze?- Podchodząc do mojego chłopaka, położyłem dłoń na jego głowie, martwiąc się o niego, on jako jedyny nie był tak bardzo szczęśliwy, jak my. Co martwiło mnie jeszcze bardziej.
- Tak, wszystko jest dobrze - Przyznał, uśmiechając się do mnie delikatnie.
Zastanawiałem się, czy mówi prawdę, czy wręcz przeciwnie mówi mi to, co chciałbym usłyszeć, co w żadnym wypadku nie było dobre, nie powinien tak robić, nie ma przecież takowej potrzeby, przy mnie może być sobą i chyba dobrze to wie, bo wie prawda?
Rozmyślając nad zachowaniem mojego chłopaka, nie od razu zwróciłem uwagę na to, o czym rozmawiała moja ciotka z bratem. Dopiero po dłużących się sekundach zaczynając rozumieć, o czym w ogóle jest mowa, na chwile odsuwając od siebie sprawę dotyczącą mojego chłopaka.
- Oczywiście zostajesz razem z nami prawda? - Ciocia zaczęła temat zamieszkania mojego brata w naszym, jak i również jego domu, z czego bardzo bym się ucieszył, jednocześnie troszeczkę się tym martwiąc, opłaty wzrosną, a ja nie chce tracić tego domu. To najważniejsza i jedyna pamiątka po członkach naszej rodziny.
- Nie jestem pewien czy powinienem tu zostać - Słysząc słowa mojego brata, byłem bardzo zaskoczony, co on w ogóle wygaduje? Jak to nie wie? Przecież jest członkiem rodziny, musi mieszkać tu z nami, bez względu na to, jak wiele będzie to nas kosztować, pieniądze to rzecz nabyta z nimi jakoś sobie poradzimy, najważniejsze jest teraz to abyśmy byli razem.
- Zdecydowanie powinieneś tu zostać, nie rozumiem skąd w tobie ta niepewność, jesteś moim bratem i siostrzeńcem naszej cioci, nie możemy cię teraz stracić, już wystarczająco czasu straciliśmy - Dostrzegłem, nie chcąc tracić brata, to pierwszy raz jak sięgam pamięcią mam go tak blisko siebie, to również pierwszy raz od wielu lat jak czuję, że życie ma sens. Karotka naturalnie wiele zmieniła w moim życiu, jednak to, czego najbardziej mi brakowało to właśnie obecności brata, za którym tęskniłem i o którego się martwiłem, teraz już nie musi tak być, mamy siebie nic więcej nam nie trzeba.
- Jesteście pewni? Nie chce wam przeszkadzać, każde ma na pewno własne życie - Miał racje, każde z nas miało własne życie, niczego to jednak nie zmienia, jest moim bratem i zdecydowanie powinien z nami zamieszkać.
- To nie ma najmniejszego znaczenia, zostajesz z nami i nie możesz odmówić - Ostrzegłem, nim mój brat zdążył otworzyć usta, aby zapewne zaprzeczyć lub znów ukazać swoją niepewność, która była głupia, przecież to jego dom zawsze nim był i zawsze nim będzie. Chłopak więcej nie protestował. Widząc, że to nie ma sensu i dobrze w tej sprawie nawet on by ze mną nie wygrał.
Zadowolona ciotka postanowiła oprowadzić chłopaka po domu, przypominając mu to, co mogło umknąć jego pamięci przez tak wiele lat nieobecności.
- To, co idz.. - Nie dokończyłem, dostrzegając jeden malutki fakt, mojego chłopaka nie było już z nami, a że przepraszam bardzo kiedy? Jak? Nie dostrzegłem nawet chwili, w której opuszczał kuchnie, a to ci spryciarz, może czuł się tu nieswojo, dlatego poszedł, na jego miejscu może i bym zrobił to samo, nie wiem.
Nie widząc żadnego powodu, który zmusiłby mnie do pozostania w kuchni i to jeszcze samego, po prostu poszedłem do swojego pokoju, gdzie jak się mogłem spodziewać, był mój chłopak.
- Coś tak nagle zniknął, coś się stało? - Spytałem, zmartwiony nie wiedząc, czy może i przypadkiem nie zrobiłem czegoś, co w jakiś sposób mogłoby go skrzywdzić. Jeśli tak jest mi z tego powodu bardzo wstyd, nie chciałem tego zrobić.
- Nic się nie stało, nie chciałem wam tylko przeszkadzać w tej wspaniałej chwili - Nie wiem, czy mi się wydawało, czy w jego głosie słyszałem smutek? Na pewno cała ta sytuacja z jego rodziną i moją rodziną bardzo go przytłacza, nie ma się jednak co martwić, wszystko się jakoś ułoży, wierzę w to.
- Hej co to za smutna minka? Wiem, że twoja rodzina do najlepszych nie należała, ale teraz jesteś ze mną i ja będę twoją rodziną, czyniąc wszystko, abyś był zawsze szczęśliwy i bezpieczny - Obiecałem, całując jego dłoń, mówiąc prawdę i tylko prawdę chcąc tylko i wyłącznie jego szczęścia nic więcej nie ma dla mnie tak wielkiego znaczenia, jak on.
<Lisku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz