Naturalnie rozumiałem mojego chłopaka, jego zirytowanie nie było dla mnie czymś niezwykłym, martwił się i to bardzo, w końcu chodziło tu o życie jego jedynej ukochanej siostry, która była całym jego życiem, na jego miejscu pewnie również byłbym zły, sfrustrowany, a nawet może wystraszony, ten kto porwał, niewinne dziecko na pewno miał na celu sprowokować ojca Karotki, nieświadom tego, że on sam już nie żyje. Może to jakiś jego wróg? A może ktoś, kto chce jedynie zrobić mu na złość, coś czuje, że ta sprawa wyjaśni się szybciej, niż mógłbym przypuszczać.
- Rozumiem twój niepokój, rozumiem, że jesteś zmartwiony, nie jestem jednak osobą, na której powinieneś się wyżywać - Zwróciłem mu uwagę na ten mały szczegół, nie chcąc się z nim kłócić, w tej chwili kłótnia nam w niczym nie pomoże lepiej wykorzystać energię na coś bardziej pożytecznego, chociażby poszukiwanie dziecka lub dowiadywanie się jakich wrogów miał jego ojciec, to zdecydowanie lepsze wyjście niż wyżywianie się na mnie za tak naprawdę za nic.
- Przepraszam, masz rację, nie powinienem się na tobie wyżywać, boję się o Natsu, kto mógł ją porwać? Przecież to niewinne dziecko - Mój chłopak przytulił się mocno do mnie, chowając twarz w moich ramionach, zaczynając płakać, najwidoczniej w taki, a nie inny sposób chciał poradzić sobie z porywaniem siostry, płacz co prawda nie wiele da, myślę jednak, iż to zdecydowanie lepszy pomysł od wyżywania się na niczemu niewinnych istotach.
- Nie płacz, wszystko będzie dobrze - Szepnąłem, całując go w czubek głowy, starając się, jak najbardziej go pocieszy. Wiem, że słowa typu „Będzie dobrze” lub „Nic jej nie będzie” wcale go nie uspokoją, nie mam innych jednak pomysłów, wolę wesprzeć go w taki sposób niż całkowicie olać pozostawiając z tymi problemami samego.
- Skąd możesz to wiedzieć? - Gdy o to zapytał, zagryzłem dolną wargę, zastanawiając się właśnie nad tym, skąd mogę wiedzieć, nie mam przecież takiej pewności, nawet nie wiem, kto ją porwał, po prostu to czuję, nie mogę tego inaczej wyjaśnić.
- Czuję to i wiem, że się odnajdzie cała i zdrowa - Zapewniłem, kładąc dłoń na jego głowie, aby delikatnie go po niej pogłaskać.
- Nawet nie wiem, kto ją uprowadził - I tu miał racje, tego nie wiedzieliśmy kto i dlaczego to zrobił, może już niedługo sprawa się rozwiąże, może to tylko głupi żart lub zemsta tego nie wiem, ojciec Karotki nie był dobrym człowiekiem na pewno ma wielu wrogów, którzy chcieliby, się na nim zemści, za to, co robił i jaki był. A może to tylko moja mentalność sam nie wiem, skomplikowane jest to wszystko. Za wiele ostatnio na nas spadł, ciąża cioci, śmierć ojca Karotki, uprowadzenie go przez Nadię i uprowadzenie jego siostry, czy chociaż jeden dzień może być normalny? Naprawdę jeden nie obraziłbym się.
- Twój ojciec miał wrogów? - Gdy o to zapytałem, pomyślałem zdecydowanie za późno, przecież Karotka nie miał dobrych relacji z ojcem, w sumie nie miał ich wcale, skąd więc może wiedzieć coś takiego? Nie może i pewnie nawet nie wie, dlatego teraz myślę, że to pytanie nie powinno zostać teraz ani nigdy zadane.
- Nie wiem, chyba nie był bardzo szanowany wśród innych ludzi - Przyznał, czym nawet lekko mnie zaskoczył, szanowany? Za co? Za to, jak traktował swoją rodzinę? A może za to, jak świetnie udawał doskonałego męża i ojca, zdecydowanie za to mogli go szanować, tylko w tym był dobry, w krzywdzeniu i udawaniu dobrze, że już go z nami nie ma, zasłużył sobie na takie zakończenie życia.
- No tak mogłem się domyśleć - Westchnąłem cicho, nie wiedząc co mam teraz zrobić lub co powiedzieć jak mam mu pomóc? Chyba nie pomogę, nawet jeśli bardzo bym chciał, zostało nam tylko czekać, czas pokarze co stanie się dalej z Natsu.
- Co my teraz zrobimy? - Słysząc to pytanie, westchnąłem cicho, nie wiedząc co mam mu doradzić, co my tak naprawdę możemy zrobić w tej sytuacji?
- Nic, musimy czekać, prędzej czy później twoja matka dostanie informacje, co ma dalej robić, do tego czasu musimy poczekać i tak nic nie wskóramy - Świadomy naszej niemocy powiedziałem to, co myślałem, nie chcąc robić mu złudnych nadziei, nie jesteśmy w stanie jej teraz odnaleźć, bo nawet nie wiemy, jak i kiedy została uprowadzona.
- Nie chce czekać - Wydukał, odsuwając się ode mnie, patrząc mi prosto w oczy.
- Co w takim razie chcesz zrobić? Bo ja nie mam żadnego pomysłu - Przyznałem, nie wiedząc nawet, gdzie moglibyśmy rozpocząć poszukiwania jego siostry.
- Nie wiem - Przyznał, drapiąc się po głowie, nerwowo bawiąc się włosami.
- Pomogę ci jej poszukać, musimy mieć tylko więcej informacji odnośnie do wcześniejszego pobytu twojej siostry - Oczywiście, że chciałem mu pomóc, nawet tego nie ukrywałem, muszę tylko wiedzieć coś więcej, aby zrozumieć bez tego nie jestem w stanie mu pomóc.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz