W milczeniu przyglądałem się mężowi, kręcąc głową z rezygnacją.
- Mnie też nie widziano a mimo to musiałem założyć te ubrania - Przypominałem mu z lekkim niezadowoleniem, przecież ja go widzę, dla mnie mógłby się ładnie ubrać.
- Nie mamy już czasu - Opierał się nie chcąc założyć swojego ubrania, w którym wygląda naprawdę fantastyczne.
- W sumie mamy zdążysz się jeszcze przygotować - Alisha stanęła po mojej stronie, a więc Sorey nie miał wyjścia, musiał założyć swój strój czy mu się to podobało, czy nie.
~ Wyglądasz cudownie - Przesyłając mu swoją myśl poprawiłem jego koszulę uśmiechając się delikatnie do męża.
- Nie tak cudownie, jak ty - Szepnął cicho do mojego ucha, abym tylko ja to usłyszał.
Prychnąłem cicho, klepiąc go po klatce piersiowej, niech tak sobie wmawia, może i podoba mi się ludzkie życie, ale mój wygląd pozostawia wiele do życzenia, zdecydowanie lepiej wyglądałem jako anioł, nie mogłem jednak mieć wszystkiego i doskonale o tym wiedziałem.
- Chodźmy czekają na nas - Alisha zwróciła naszą uwagę, wychodząc z pokoju, co za tym idzie, ruszyliśmy za nią, aby już po kilku chwilach znaleźć się w sali balowej, gdzie faktycznie wszyscy już byli czekali tylko i wyłącznie na Alishe która wygłosiła przemowę, zapraszając swoich gości do zabawy.
Sam jednak, zamiast się bawić powstaniem raczej przyjrzeć się ludziom znajdującym się na sali balowej.
- Jesteś tu nowy? - Słysząc nieznajomy głos młodej dziewczyny, na moje oko wiekiem zbliżonym do mnie zamrugałem zaskoczony oczami, kiwając przecząco głową.
- Nie, jestem bliskim znajomym Alishy - Wyjaśniłem, dziewczyna kiwnęła głową, uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Nazywam się Yui Kato księżniczka kraju Jūni - Przedstawiła się delikatnie kłaniając się przede mną.
- Mikleo - Przedstawiłem się dziewczynie z grzeczności.
Yui poznając moje imię, zaczęła rozmowę, poruszając różne ciekawe tematy, czym bardzo mnie zaskoczyła mądra i piękna aż miło było zamienić z kimś takim kilka zdań, zerkając co jakiś czas kątem oka na męża, który stał przy mnie, ciężko wzdychając.
- Zatańczymy? - Dziewczyna zaprosiła mnie do tańca, co wydawało się bardzo dziwne, bądź co bądź to kobieta chyba nie ona powinna mnie zamieszać a ja ją, nie znam się na ludzkich, a mimo to podejrzewam, że tak nie powinno być.
- Dobrze - Dość niepewnie zgodziłem się na propozycje dziewczyny, idąc z nią na środek sali balowej, tańcząc z dziewczyną do dźwięków muzyki.
Bal zaczął się fantastycznie nowo poznana dziewczyna stała się mi bardzo bliska, mieliśmy podobne tematy i zainteresowania, nie chciałem jednak w tym wszystkim zapominać o moim mężu, który wciąż tu był, choć nikt go nie widział, postanowiłem więc zabrać męża na ogród,v gdzie mieliśmy chwilę dla siebie.
- Dlaczego tu jesteśmy? - Spytał, gdy podszedłem do niego, delikatnie się uśmiechając.
- Chciałbym zatańczyć z moim mężem - Chciałem spędzić z nim kilka chwil, odkąd pojawiliśmy się na balu, ciągle ktoś zajmowały mi czas, z tego też powodu nie miałem czasu dla męża, który był dla mnie najważniejszy.
Sorey nie miał nic przeciwko, wręcz bardzo ucieszył się, gdy wypowiedziałem to zdanie, porywając mnie w swoje ramiona, tańcząc do dźwięków melodii, która wydobywała się z sali balowej przez otwarte okna.
Wtuliłem się w ciało męża, przymykając na chwilę oczy.
- Kocham cię - Wyszeptałem, ciesząc się jego bliskością, nigdy w życiu nie chciałbym mieć nikogo innego, to mój wyjątkowy człowiek, za którego oddam życie.
- Ja ciebie też kocham - Wyszeptał, całując moje czoło, uśmiechając się delikatnie, miałem wrażenie jakby nie do końca, był on szczęśliwy, czyżby coś to trapiło? Pewnie to moje zachowanie Yui podrywa mnie i widzę to doskonale, choć nie poddaje się jej urokowi.
- Coś cię trapi? - Spytałem, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
- Nie, nic a nic - Całując moją dłoń pociągnął mnie w stronę sali balowej, miałem wrażenie, że coś ukrywa, z powodu czego poczułem się źle, może źle zrobiłem, mówiąc mu, że chciałbym zostać człowiek, to on miał nim być nie ja. - Chcesz coś spróbować? - Nim zdążyłem odpowiedzieć, w rękach poczułem kielich z czerwonym napojem.
~ Co to jest? - Zaskoczony spojrzałem na napój, przysuwając kielich bliżej twarzy, aby poczuć jego zapach.
- Wino - Po zapachu mogłem stwierdzić, że jest to silny trunek alkoholowy, który spróbowałem i ku mojemu zaskoczeniu zasmakował mi.
~ Dobre - Przyznałem, wypijając całą zawartość kielicha, mocne, ale dziwnie dobre. ~ Mogę jeszcze? - Spytałem, ciesząc się z możliwości porozumienia się z mężem za pomocą telepatii, przynajmniej dzięki temu mogłem poświęcić mu trochę czasu nim wszyscy zajęcia byli sobą.
- Raczej ci nie zaszkodzi - Napiłem się więc jeszcze troszkę nie przesadzając, aby nie zrobić przypadkiem czegoś głupiego, rozmawiając z mężem, póki księżniczka Yui nie zapragnęła zamienić ze mną jeszcze kilku zdań, nie mogłem odmówić, musiałem zachowywać się grzecznie, choć najchętniej wróciłbym z mężem do pokoju, miast tego musiałem rozmawiać z osobą, która powoli zaczęła mnie irytować, te podchody były już nudne.
- Przyniosę nam jeszcze po jednym - Dziewczyna nie czekając na moją odpowiedź, odeszła z powodu czego westchnąłem głośno, przykładając rękę do czoła.
~ Nie chciałbyś wrócić do pokoju? - Spytałem, kątem oka zerkając na męża, mając dość głośnej muzyki, tłoku i kobiet, które ciągle coś chciały, wolałbym wrócić do pokoju miałem już dość tego miejsca. Było fajnie to prawda jednak nie tak fajnie, jak mogłoby być z moim mężem, gdybyśmy już wrócili do siebie. Poza tym miałem nieodparte wrażenie, że Sorey nie chcę tu już być, czemu się nie dziwiłem, sam na jego miejscu nie chciałbym tu być, gdybym był aniołem.
< Sorey?C:>
- Mnie też nie widziano a mimo to musiałem założyć te ubrania - Przypominałem mu z lekkim niezadowoleniem, przecież ja go widzę, dla mnie mógłby się ładnie ubrać.
- Nie mamy już czasu - Opierał się nie chcąc założyć swojego ubrania, w którym wygląda naprawdę fantastyczne.
- W sumie mamy zdążysz się jeszcze przygotować - Alisha stanęła po mojej stronie, a więc Sorey nie miał wyjścia, musiał założyć swój strój czy mu się to podobało, czy nie.
~ Wyglądasz cudownie - Przesyłając mu swoją myśl poprawiłem jego koszulę uśmiechając się delikatnie do męża.
- Nie tak cudownie, jak ty - Szepnął cicho do mojego ucha, abym tylko ja to usłyszał.
Prychnąłem cicho, klepiąc go po klatce piersiowej, niech tak sobie wmawia, może i podoba mi się ludzkie życie, ale mój wygląd pozostawia wiele do życzenia, zdecydowanie lepiej wyglądałem jako anioł, nie mogłem jednak mieć wszystkiego i doskonale o tym wiedziałem.
- Chodźmy czekają na nas - Alisha zwróciła naszą uwagę, wychodząc z pokoju, co za tym idzie, ruszyliśmy za nią, aby już po kilku chwilach znaleźć się w sali balowej, gdzie faktycznie wszyscy już byli czekali tylko i wyłącznie na Alishe która wygłosiła przemowę, zapraszając swoich gości do zabawy.
Sam jednak, zamiast się bawić powstaniem raczej przyjrzeć się ludziom znajdującym się na sali balowej.
- Jesteś tu nowy? - Słysząc nieznajomy głos młodej dziewczyny, na moje oko wiekiem zbliżonym do mnie zamrugałem zaskoczony oczami, kiwając przecząco głową.
- Nie, jestem bliskim znajomym Alishy - Wyjaśniłem, dziewczyna kiwnęła głową, uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Nazywam się Yui Kato księżniczka kraju Jūni - Przedstawiła się delikatnie kłaniając się przede mną.
- Mikleo - Przedstawiłem się dziewczynie z grzeczności.
Yui poznając moje imię, zaczęła rozmowę, poruszając różne ciekawe tematy, czym bardzo mnie zaskoczyła mądra i piękna aż miło było zamienić z kimś takim kilka zdań, zerkając co jakiś czas kątem oka na męża, który stał przy mnie, ciężko wzdychając.
- Zatańczymy? - Dziewczyna zaprosiła mnie do tańca, co wydawało się bardzo dziwne, bądź co bądź to kobieta chyba nie ona powinna mnie zamieszać a ja ją, nie znam się na ludzkich, a mimo to podejrzewam, że tak nie powinno być.
- Dobrze - Dość niepewnie zgodziłem się na propozycje dziewczyny, idąc z nią na środek sali balowej, tańcząc z dziewczyną do dźwięków muzyki.
Bal zaczął się fantastycznie nowo poznana dziewczyna stała się mi bardzo bliska, mieliśmy podobne tematy i zainteresowania, nie chciałem jednak w tym wszystkim zapominać o moim mężu, który wciąż tu był, choć nikt go nie widział, postanowiłem więc zabrać męża na ogród,v gdzie mieliśmy chwilę dla siebie.
- Dlaczego tu jesteśmy? - Spytał, gdy podszedłem do niego, delikatnie się uśmiechając.
- Chciałbym zatańczyć z moim mężem - Chciałem spędzić z nim kilka chwil, odkąd pojawiliśmy się na balu, ciągle ktoś zajmowały mi czas, z tego też powodu nie miałem czasu dla męża, który był dla mnie najważniejszy.
Sorey nie miał nic przeciwko, wręcz bardzo ucieszył się, gdy wypowiedziałem to zdanie, porywając mnie w swoje ramiona, tańcząc do dźwięków melodii, która wydobywała się z sali balowej przez otwarte okna.
Wtuliłem się w ciało męża, przymykając na chwilę oczy.
- Kocham cię - Wyszeptałem, ciesząc się jego bliskością, nigdy w życiu nie chciałbym mieć nikogo innego, to mój wyjątkowy człowiek, za którego oddam życie.
- Ja ciebie też kocham - Wyszeptał, całując moje czoło, uśmiechając się delikatnie, miałem wrażenie jakby nie do końca, był on szczęśliwy, czyżby coś to trapiło? Pewnie to moje zachowanie Yui podrywa mnie i widzę to doskonale, choć nie poddaje się jej urokowi.
- Coś cię trapi? - Spytałem, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
- Nie, nic a nic - Całując moją dłoń pociągnął mnie w stronę sali balowej, miałem wrażenie, że coś ukrywa, z powodu czego poczułem się źle, może źle zrobiłem, mówiąc mu, że chciałbym zostać człowiek, to on miał nim być nie ja. - Chcesz coś spróbować? - Nim zdążyłem odpowiedzieć, w rękach poczułem kielich z czerwonym napojem.
~ Co to jest? - Zaskoczony spojrzałem na napój, przysuwając kielich bliżej twarzy, aby poczuć jego zapach.
- Wino - Po zapachu mogłem stwierdzić, że jest to silny trunek alkoholowy, który spróbowałem i ku mojemu zaskoczeniu zasmakował mi.
~ Dobre - Przyznałem, wypijając całą zawartość kielicha, mocne, ale dziwnie dobre. ~ Mogę jeszcze? - Spytałem, ciesząc się z możliwości porozumienia się z mężem za pomocą telepatii, przynajmniej dzięki temu mogłem poświęcić mu trochę czasu nim wszyscy zajęcia byli sobą.
- Raczej ci nie zaszkodzi - Napiłem się więc jeszcze troszkę nie przesadzając, aby nie zrobić przypadkiem czegoś głupiego, rozmawiając z mężem, póki księżniczka Yui nie zapragnęła zamienić ze mną jeszcze kilku zdań, nie mogłem odmówić, musiałem zachowywać się grzecznie, choć najchętniej wróciłbym z mężem do pokoju, miast tego musiałem rozmawiać z osobą, która powoli zaczęła mnie irytować, te podchody były już nudne.
- Przyniosę nam jeszcze po jednym - Dziewczyna nie czekając na moją odpowiedź, odeszła z powodu czego westchnąłem głośno, przykładając rękę do czoła.
~ Nie chciałbyś wrócić do pokoju? - Spytałem, kątem oka zerkając na męża, mając dość głośnej muzyki, tłoku i kobiet, które ciągle coś chciały, wolałbym wrócić do pokoju miałem już dość tego miejsca. Było fajnie to prawda jednak nie tak fajnie, jak mogłoby być z moim mężem, gdybyśmy już wrócili do siebie. Poza tym miałem nieodparte wrażenie, że Sorey nie chcę tu już być, czemu się nie dziwiłem, sam na jego miejscu nie chciałbym tu być, gdybym był aniołem.
< Sorey?C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz