sobota, 26 września 2020

Od Mikleo CD Soreya

Doskonale wiedziałem, że mojemu mężowi mogło się nie spodobać to, co mu powiedziałem, cóż taka była jednak prawda szybko pozbyłem się Yui mówiąc, że koniecznie muszę spotkać się z Alishą która wzywa mnie do mnie, nie zrobiliśmy niczego złego, do niczego by nie doszło, bo nie pozwoliłbym jej na to mam męża i tylko z nim pragnę spędzać te najcudowniejsze chwile.
Dziewczyna nie była zadowolona, nie mogła jednak nic zrobić, obiecała mi tylko, że wieczorem tu przyjdzie i chętnie spędzi ze mną wieczór, mam nadzieje, że tego nie zrobi, jeśli dziś uda się nam wrócić do swoich poprzednich postaci, może się zdziwić, gdy miast mnie ujrzy samego pasterza, już jej współczuje.
Yui opuściła mój pokój dając mi spokój w tym momencie mogłem zajrzeć szybko do Lailah która miała dla mnie dobrą nowinę znalazła eliksir, który odwróci naszą klątwę, a jednak nie musimy od razu umierać. Ucieszyłem się jak nigdy, dotąd mój mąż wreszcie będzie szczęśliwy a ja, cóż jakoś sobie poradzę z byciem aniołem, nim przecież powinienem być.
Zadowolony już chciałem wyjść z pokoju kobiety słysząc głos Soreya, pierwszy raz od momentu utraty pamięci przesłał mi jakąś myśl, poraziło mnie to, nie chce, abym przyszedł nad jezioro? Na pewno coś się stało.
- Lailah czuje, że dzieje się coś niedobrego, Sorey jest nad jeziorem, jeśli nie wrócimy w przeciągu dwudziestu minut zbierz serafiny on mógł wrócić - Ostrzegłem kobietę wybiegając z pokoju, nie spychając jej słów, chciała, abym został Sorey też tego chciała ja jednak słuchałem tylko swojego serca, które kazało mi tam biec bez względu na to, co mnie tam czeka.
- Zostaw go - Krzyknąłem, tak tego się mogłam spodziewać, mój sen nie był koszmarem, biegnąc tu, już czułem, że to ostatnie minuty mojego życia. - Nie jego chcesz - Zatrzymałem się niedaleko, pasterz puścił chłopaka, uśmiechając się obrzydliwie w moją stronę.
- Naprawdę? Niesamowite chce chronić tego śmiecia? - Zaśmiał się patrząc z pogardą na Soreya. - Zdradził cię i to z kim? Ze mną a ty chcesz jeszcze go bronić? Nie pamiętasz, przez kogo stałeś się smokiem? Niech zdycha i tak go nie potrzebujesz, możesz być moim aniołem za krew dam ci wieczne szczęście - Patrzył na mnie wyciągając w moją stronę dłoń, wieczne szczęście? Moje szczęście chce mi odebrać nie widzę innego szczęścia.
- Zamknij się - Warknąłem, zaciskając dłonie w pięści, słysząc po chwili głos męża.
- Zdradziłem cię z nim? - Nigdy mu tego nie powiedziałem, nie chciałem, nie potrafiłem, stało się, wybaczyłem mu, ale to nie jest coś, o czym chciałbym z nim rozmawiać, nie jestem na to gotowy, dlatego milczałem, gdy pasterz opowiadał, jak było im dobrze, poczułem złość, nie chciałem tego słuchać, serce pękało w szwach, gdy opowiadał całą te historie.
Nie potrafiłem nic powiedzieć, stałem w miejscu, słuchając. Zareagowałem, dopiero gdy wyciągnął miecz, wiedziałem, że jeśli w tej chwili się nie ruszę, on zginie, nie mogłem na to pozwolić, ruszyłem szybko w ich stronę, własnym ciałem zasłaniając anioła, nie jego chciał, nie on ma dziś umrzeć, to ja jestem tym którego pragnie.
- Tak myślałem, że się podłożysz - Uśmiechnął się do mnie wyciągając miecz z mojego serca, w które trafił, chwytając mnie za szyje, przyciągając do siebie, nie wiem, co chciał zrobić, nie wiele myślałem, w tamtej chwili cierpiałem, a ciało słabło z każdym wolniejszym biciem serca.
pamiętam zimny deszcz, chmury, burze, pamiętam krzyk męża i przybycie innych serafinów, pamiętam upadek na ziemie i spojrzenie Soreya, jak ze snu dotknąłem jego policzka, a na ustach zagościł delikatny uśmiech, dostrzegłem jeden mały fakt.
- Jesteś człowiekiem - Wydukałem, czując napływające do oczu łzy, byłem zmęczony, moje oczy pragnęły się zamknąć i choć Sorey błagał abym tego nie robił, nie umiałem z tym dłużej walczyć. - Dbaj o Yuki'ego on cię potrzebuje - To ostatnie słowa wypowiedziane przeze mnie nim oczy zamknęły się, a uśmiech zniknął z twarzy, poczułem spokój, błogość i radość przed śmiercią spełniłem życzenie osoby, którą tak kochałem, Sorey był bezpieczny i znów był człowiekiem, a przecież tego pragnął najbardziej, mogłem spocząć, byłem dobrym aniołem i takim chce być zapamiętanym.

<Sorey? C,:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz