Całkiem zabawne i odważne posunięcie z jego strony nie spodziewałem się takiego zachowania i tak zawziętej próby zemsty za potargane włosy.
Prychnąłem cicho z szerokim uśmiechem na ustach, prostując się, aby przypadkiem nie przygnieść chłopaka, mimo wszystko byłem ciężki, a on wydawał się taki drobny i delikatny.
- Moje biedne włosy - Teatralnie udawałem smutnego i wyszłoby mi to całkiem nieźle, gdyby nie uśmiech, który wkradł się na moje usta, gdy tylko podszedłem do lustra, patrząc na rozrzucone w każde możliwe strony włosy. - Jesteś zadowolony z siebie? - Nie mogąc przestać się śmiać, zacząłem poprawiać swoje włosy, które wyglądały dosyć komicznie, gdy rozczochrane zaczęły żyć własnym życiem.
- Nawet bardzo - Przyznał, nie przestając się uśmiechać, co bardzo mnie cieszyło, rzadko widywałem uśmiech na jego twarzy, nieśmiały chłopiec zamknięty w sobie który powoli otwiera się, gdy jesteśmy sami, bardzo dobrze to dużo dla mnie znaczy. Lubię, gdy ludzie są szczęśliwi świat i tak jest już bardzo szary i smutny nie potrzeba tworzyć go jeszcze smutniejszym.
- Wiesz do twarzy ci z uśmiechem - Nie mogłem się powstrzymać od tych słów, patrząc na jego odbicie w lustrze, nie mogłem się na niego napatrzeć. Ta delikatna twarz rozświetlona wielkim uśmiechem powodowała szybsze bicie mojego serca. Nie jest spowodowane to żadnym uczuciem nie, to nie to, lubię go, a jego radość staje się moją radością, oby nigdy się nie zmienił, jest wyjątkowy i niepowtarzalny a w tych czasach to rzadkość, najważniejsze, aby nie zapomniał, kim naprawdę jest, bo tylko to się liczy, kim jest i co ma w swoim sercu..
Karotka zarumienił się delikatnie, słysząc moje słowa, nerwowo bawiąc się palcami, jak gdybym powiedział coś niestosownego lub bardzo krępującego a przecież tak nie było przynajmniej z mojego punktu widzenia.
- Coś nie tak? Jesteś strasznie czerwony - Odwracając się w jego stronę uniosłem jedną brew poprawiając swoje włosy, które już prawie idealnie ułożyły się na głowie.
- Nie, nic mi nie jest - Odwrócił głowę jakby chciał ukryć twarz, niepotrzebnie słodko wyglądał i chociaż nie powiem tego na głos, tak właśnie myślę, marchewkowe włosy i czerwona twarz idealna kompozycja, do której chciałbym się przyzwyczaić, wiem jednak, że to nie możliwe, chociaż może jednak.. Komplementy go zawstydzają, a więc mam jakiś punkt zaczepienia, może zacznę z niego korzystać, któż to wie.
- Jesteś okropnym kłamcą - Nie mogłem puścić tego kłamstwa płazem, nie chciałem wytykać mu kłamstw. Chciałem, tylko aby zrozumiał, że wyczuje kłamstwo bez względu na to, jak bardzo chciałby je zatuszować.
Shōyō zawstydził się jeszcze bardziej. Widziałem, jak jego twarz nabiera kolorów, zabawne doświadczenie, z którym jeszcze się nie spotkałem, zazwyczaj ludzie są źli, gdy przyłapuje ich na kłamstwie, on natomiast wstydzi się tego faktu.
- Nie kłamie, jestem prawdomówny - Starał się przybrać poważny wyraz twarzy co absolutnie mu nie wychodziło bawiąc mnie w duchu jeszcze bardziej.
- Ach tak? - Uniosłem jedną brew. Zauważając, że rozluźnił się, co za tym idzie, mogliśmy trochę pożartować, nie przejmując się niczym.
- A właśnie tak - Przez chwilę zachowaliśmy się, jak małe dzieci bawiąc się w słowną wojnę, kto z nas rację ma, a kto jej nie ma.
Koniec końców obaj wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, całkowicie zapominając o wszystkich troskach, jak głupie dzieci doskonale bawiliśmy się ze sobą, nie musząc przejmować się tym, że ktoś by nas zobaczył lub usłyszał, a nawet jeśli to tylko moja ciocia ona i tak nic nie powie. Udając, że nic nie wie.
- Wygrałem - Zadowolony wypisałem dumnie pierś, do przodu uśmiechając się szeroko, mój towarzysz pomylił słowa i wyszło na moje, nie wymiga się, teraz od tego zrobił to i koniec.
- Nie wygrałeś, to czysty przypadek - Wyburczał, ukazując swoje inne oblicze, szczerze podobało mi się to, co widzę, powoli go poznawałem, a to bardzo miłe uczucie, gdy ktoś taka zamknięty w sobie pokazuje ci, kim naprawdę jest.
- Wmawiaj to sobie - Na potwierdzenie swoich słów rozczochrałem jego włosy, które znów zabranie opadły mu na twarz zaczynając żyć własnym życiem.
- No weź - Niepocieszony moim zachowaniem poprawił znów swoje włosy, które i tak za bardzo układać się nie chciały, miałem wrażenie, że wręcz włosy jeszcze bardziej opadły mu na twarz niż to miało miejsce po mojej ingerencji.
Postanowiłem się trochę mu pomóc w ułożeniu jego włosów, aby przypadkiem nie pogniewał się na mnie za te moje dziecinne wybryki.
- Od razu lepiej - Przyznałem, przez kilka chwil trzymając swoją dłoń na jego włosach, które były bardzo miękki i cudownie pachnące. - Masz naprawdę piękne włosy - Wypaliłem nie mogąc się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów.
- Nie sądzę - Wzruszył lekko ramionami zdejmując moja dłoń z włosów, które już ładnie układały się na jego głowie przez chwilę, ale to zawsze coś.
- Nie znasz się - Odparłem, nie przestając się uśmiechać, siadając obok niego na łóżku, moje krzesło zostało zajęte, a więc nie było nawet mowy, abym na nim usiadł, Vivi o ile dobrze pamiętam, imię nie wyglądała na zadowoloną z obecności w tym miejscu no cóż, może mi nie ufała, nic w tym dziwnego zwierzęta w porównaniu do ludzi nie są tak ufne, one wyczuwają dobrych ludzi, a nawet takich czasem się boją, jeśli zostały kiedyś przez któregoś skrzywdzone.
Shōyō nic nie mówiąc, patrzył na mnie, kiedy to położyłem się na łóżku, wpatrując się w sufit, szukając na nim czegoś no cóż, można by powiedzieć interesującego.
- Wiesz polubiłem cię - Przerwałem ciszę panującą pomiędzy nami wypowiadając te trzy niby tak proste słowa a tak wiele znaczące dla dalszej znajomości dwojga ludzi, nie jestem pewien czy to wie, dlatego chciałbym powiedzieć mu to na głos, aby to wiedział. - Jesteś inny w tym dobrym tego słowa znaczeniu i chyba to najbardziej mi się podoba - Przyznałem, od początku zauważając, że nie jest taki jak inne dzieciaki w jego wieku, co bardzo mi imponowało, mógłby jednak trochę więcej o sobie mówić, nie obraziłbym się, gdybym wiedział, co mogę, a na co nie mogę sobie przy nim pozwolić, byłoby zdecydowanie łatwiej, mam więc nadzieję, że i na to przyjdzie pora.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz