Zaskoczony zamrugałem oczami, patrząc na chłopaka, nie rozumiejąc jego zachowania, przecież zrobiłem to tylko z czystej przyzwoitości, nie oczekiwałem niczego w zamian, za to nie musiał nic przygotowywać, nie prosiłem o to, oczywiście miło z jego strony, ale to nie było konieczne naprawdę.
- Dziękuję nie musiałeś - Przyznałem, uśmiechając się delikatnie do chłopaka, biorąc „prezent” do rąk, skoro już go dostałem, to nie będę go marnować, chętnie spróbuję tych jego babeczek. - Wygląda świetnie - Przyznałem, przyglądając się babeczką, które wyglądały fenomenalnie i do tego owoce, uwielbiam owoce, są takie pyszne, a mimo to jem je bardzo rzadko, są drogie i choć nigdy nie narzekałem na biedę, potrafię oszczędzać, kupując tylko to, co najważniejsze od czasu do czasu pozwalając sobie na drobne przyjemności.
Skosztowałem jedną babeczkę, częstując mojego nowego przyjaciela, sam jeść nie chciałem, a skoro się tak napracował, miło by było, aby też zjadł. Shōyō nie był co do tego przekonany, wmawiając mi, że przecież to dla mnie a on głodny nie jest, przekonał go jednak mój argument, z którym wygrać nie mógł, albowiem lepiej smakuje w towarzystwie niby głupie gadanie, ale ma sens, mi osobiście zawsze lepiej smakuje, gdy jem z kimś, a nie sam.
- Przepyszne - Przyznałem, oblizując z zadowoleniem usta, nie udawałem, to naprawdę było dobre i nie ma co tu kryć, takie są bowiem fakty.
- Naprawdę smakuje ci? - W jego głosie słyszałem niepewność, tak jakby nie wierzył mi? Sam nie wiem, powiedziałem coś nie tak? Źle to zabrzmiało z moich ust? No nie wydaje mi się, dla tego jestem w lekkim szoku, gdy upewnia się, czy aby na pewno wszystko jest dobrze, może gdybym miał takie nastawienie do życia, jak on z takim charakterem też bym zachowywał się tak samo, ale nie mam, więc mogę tylko się domyślać.
- Oczywiście, że tak mówię, szczerze co myślę, gdyby mi nie smakowało, powiedziałbym ci i tym - Przyznałem, nie będę przednim udawał, że tak nie jest, bo tak właśnie jest nich od początku się, jaki jestem, nie ma co tu się kryć.
- Naprawdę potrafiłbyś to zrobić? - Zaskoczony chłopak spojrzał na mnie z zauważalnym niedowierzaniem w swoich oczach, nie mogąc chyba uwierzyć w to, co właśnie usłyszał z moich ust.
- Oczywiście, jestem grzeczny, ale nie lubię kłamać nawet w dobrym geście, dlatego powiedziałbym to tak, aby nie skrzywdzić odbiorcy, a jednocześnie dać mu do zrozumienia, że coś chyba jednak jest nie tak - Wyjaśniłem, od początku pokazując się od prawdziwej strony, nigdy nie rozumiałem, dlaczego człowiek się wybiela, stara udawać kogoś, kim nie jest, sprawia mu to przyjemność? Nie wiem, chętnie jednak się jeszcze kiedyś dowiem, poprzez obserwacje tych istot.
Moje słowa mogły trochę zaskoczyć marchewkę, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakuje, wyglądam na głupiego chłopska, który myśli tylko o tym, jak dobrze wyglądać nie jest tak zupełnie, po częściej dbam o swój wygląd, co jest moim atutem, a jednocześnie lubię mówić wszystko nawet to, co zaboleć może nie zawsze myśląc o konsekwencjach swojego zachowania.
- Rozumiem - Tylko tyle usłyszałem nim reszta mojej drużyny przybyła na boisko.
Ucieszyłem się na ich widok, wstając z ziemi, zanim jednak zaczęliśmy mecz, musiałem przedstawić chłopakom mojego nowego kolegę. Shōyō był lekko przerażony obecnością tak licznej grupy, która z wielką przyjemnością chciała poznać nowego chłopaka. Moja drużyna była miła, przynajmniej dla niego nie chcąc go za bardzo wystraszyć, chociaż nie za bardzo im to wyszło.
- No już, już dajcie mu spokój chodźmy grać - Zabrałem ze sobą drużynę chcąc zacząć już grać.
Chłopaki jednogłośnie zgodzili się, nie mając nic przeciwko, aby już zacząć bądź co bądź długo już i tak zwlekaliśmy, robiąc wszystko tylko nie to, co robić powinniśmy.
- Chcesz może zabrać z nami? - Spytałem, wiem, że już wczoraj o to pytałem, ale dziś to dziś może jednak zmieni zdanie i spróbuję z nami zagrać, nic nie straci, może jedynie zyskać dobrą zabawę.
- To nie najlepszy pomysł nie umiem grać - Stwierdził, zerkając w bok, jego lisek schował się za drzewami, aby nie mieć zbyt bliskich kontaktów z ludźmi.
- Nauczysz się przecież od czegoś trzeba zacząć - Stwierdziłem, chcąc dać mu szansę na świetną zabawę, oczywiście nie zmuszę go do niczego, daje mu tylko szansę na dobrą zabawę, ostateczna decyzja należy jednak do niego, jeśli nie będzie chciał, posiedzi sobie i popatrzy to też dla niektórych dobra zabawa.
<Shōyō? c:>
- Dziękuję nie musiałeś - Przyznałem, uśmiechając się delikatnie do chłopaka, biorąc „prezent” do rąk, skoro już go dostałem, to nie będę go marnować, chętnie spróbuję tych jego babeczek. - Wygląda świetnie - Przyznałem, przyglądając się babeczką, które wyglądały fenomenalnie i do tego owoce, uwielbiam owoce, są takie pyszne, a mimo to jem je bardzo rzadko, są drogie i choć nigdy nie narzekałem na biedę, potrafię oszczędzać, kupując tylko to, co najważniejsze od czasu do czasu pozwalając sobie na drobne przyjemności.
Skosztowałem jedną babeczkę, częstując mojego nowego przyjaciela, sam jeść nie chciałem, a skoro się tak napracował, miło by było, aby też zjadł. Shōyō nie był co do tego przekonany, wmawiając mi, że przecież to dla mnie a on głodny nie jest, przekonał go jednak mój argument, z którym wygrać nie mógł, albowiem lepiej smakuje w towarzystwie niby głupie gadanie, ale ma sens, mi osobiście zawsze lepiej smakuje, gdy jem z kimś, a nie sam.
- Przepyszne - Przyznałem, oblizując z zadowoleniem usta, nie udawałem, to naprawdę było dobre i nie ma co tu kryć, takie są bowiem fakty.
- Naprawdę smakuje ci? - W jego głosie słyszałem niepewność, tak jakby nie wierzył mi? Sam nie wiem, powiedziałem coś nie tak? Źle to zabrzmiało z moich ust? No nie wydaje mi się, dla tego jestem w lekkim szoku, gdy upewnia się, czy aby na pewno wszystko jest dobrze, może gdybym miał takie nastawienie do życia, jak on z takim charakterem też bym zachowywał się tak samo, ale nie mam, więc mogę tylko się domyślać.
- Oczywiście, że tak mówię, szczerze co myślę, gdyby mi nie smakowało, powiedziałbym ci i tym - Przyznałem, nie będę przednim udawał, że tak nie jest, bo tak właśnie jest nich od początku się, jaki jestem, nie ma co tu się kryć.
- Naprawdę potrafiłbyś to zrobić? - Zaskoczony chłopak spojrzał na mnie z zauważalnym niedowierzaniem w swoich oczach, nie mogąc chyba uwierzyć w to, co właśnie usłyszał z moich ust.
- Oczywiście, jestem grzeczny, ale nie lubię kłamać nawet w dobrym geście, dlatego powiedziałbym to tak, aby nie skrzywdzić odbiorcy, a jednocześnie dać mu do zrozumienia, że coś chyba jednak jest nie tak - Wyjaśniłem, od początku pokazując się od prawdziwej strony, nigdy nie rozumiałem, dlaczego człowiek się wybiela, stara udawać kogoś, kim nie jest, sprawia mu to przyjemność? Nie wiem, chętnie jednak się jeszcze kiedyś dowiem, poprzez obserwacje tych istot.
Moje słowa mogły trochę zaskoczyć marchewkę, co w żadnym wypadku mnie nie zaskakuje, wyglądam na głupiego chłopska, który myśli tylko o tym, jak dobrze wyglądać nie jest tak zupełnie, po częściej dbam o swój wygląd, co jest moim atutem, a jednocześnie lubię mówić wszystko nawet to, co zaboleć może nie zawsze myśląc o konsekwencjach swojego zachowania.
- Rozumiem - Tylko tyle usłyszałem nim reszta mojej drużyny przybyła na boisko.
Ucieszyłem się na ich widok, wstając z ziemi, zanim jednak zaczęliśmy mecz, musiałem przedstawić chłopakom mojego nowego kolegę. Shōyō był lekko przerażony obecnością tak licznej grupy, która z wielką przyjemnością chciała poznać nowego chłopaka. Moja drużyna była miła, przynajmniej dla niego nie chcąc go za bardzo wystraszyć, chociaż nie za bardzo im to wyszło.
- No już, już dajcie mu spokój chodźmy grać - Zabrałem ze sobą drużynę chcąc zacząć już grać.
Chłopaki jednogłośnie zgodzili się, nie mając nic przeciwko, aby już zacząć bądź co bądź długo już i tak zwlekaliśmy, robiąc wszystko tylko nie to, co robić powinniśmy.
- Chcesz może zabrać z nami? - Spytałem, wiem, że już wczoraj o to pytałem, ale dziś to dziś może jednak zmieni zdanie i spróbuję z nami zagrać, nic nie straci, może jedynie zyskać dobrą zabawę.
- To nie najlepszy pomysł nie umiem grać - Stwierdził, zerkając w bok, jego lisek schował się za drzewami, aby nie mieć zbyt bliskich kontaktów z ludźmi.
- Nauczysz się przecież od czegoś trzeba zacząć - Stwierdziłem, chcąc dać mu szansę na świetną zabawę, oczywiście nie zmuszę go do niczego, daje mu tylko szansę na dobrą zabawę, ostateczna decyzja należy jednak do niego, jeśli nie będzie chciał, posiedzi sobie i popatrzy to też dla niektórych dobra zabawa.
<Shōyō? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz