sobota, 26 września 2020

Od Shōyō CD Taiki

 Nic nie odpowiedziałem na jego słowa, a jedynie nadal w milczeniu wtulałem się w jego ciało zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze zrobiłem. Taiki nie zareagował w żaden sposób, w jaki się spodziewałem i to sprawiało, że byłem lekko zdezorientowany i nie za bardzo wiedziałem, jak powinienem zareagować. Z odrzuceniem jakoś sobie bym poradził, w końcu do tego byłem a swój sposób przyzwyczajony, a teraz nie wiedziałem, co zrobić. On naprawdę mnie akceptuje? To nie jest żaden głupi dowcip?  Mimo, że już trochę poznałem charakter Taiki’ego, nadal trudno było mi w uwierzyć to, że ktoś zdecydowanie lepszy pod każdym względem, akceptuje mnie.
Wiedziałem, że na pewno nie skorzystam z jego propozycji odnośnie zatrzymania się w jego domu. Po pierwsze, nie chciałbym być dodatkowym problemem, a po drugie nie mógłbym zostawić siostry samej. Nie chcę, aby została takim samym bezdusznym Kitsune, jakim jest tata. Poza tym nie wiem, jak tata by zareagował – cieszył się, że się mnie pozbył, czy może szukałby mnie w strachu, że komuś powiem, że jestem jego synem. Co prawda nawet nie mam pojęcia, komu miałbym to powiedzieć, aby mu zaszkodzić, ale nie chciałbym narażać ani Taiki’ego, ani jego przemiłej i cudownej cioci.
Odsunąłem się od chłopaka i otarłem wierzchem dłoni kąciki oczu, w których ponownie zaczęły zbierać się łzy. Wygadałem się, i co mi to dało? Niewiele, oprócz tego, że teraz Taiki wie wszystko, czego nigdy nie miał się dowiedzieć. Nawet nie wiedziałem, po co miałem sobie powtarzać to, że jestem wyjątkowy, przecież to było kłamstwo, nie było we mnie nic niezwykłego. 
- Dziękuję za propozycję, ale nie mogę z niej skorzystać – powiedziałem cicho, przyodziewając na swoją twarz delikatny uśmiech. Niepotrzebnie się rozklejałem i mu to opowiedziałem, widziałem i zresztą słyszałem, że się tym przejmuje, a przecież to nie było potrzebne. Dawałem sobie radę przez tyle lat, dam radę pociągnąć jeszcze trochę.
- Gdybyś zmienił zdanie, zapraszam, zawsze będziesz mile widzianym gościem w tym domu – odparł łagodnie, głaszcząc mnie po głowie. Pozwoliłem mu na to, w żaden sposób się nie sprzeciwiając, w sumie, nawet nie miałem na to siły. To nawet nie tak, że nie lubiłem, takiego głaskania po głowie, a wręcz przeciwnie; bardzo mi się podobało, co jednocześnie strasznie mnie zawstydzało, dlatego nie dawałem się mu głaskać.
- Oczywiście – odparłem, w duchu jednak postanawiając swoje. Nie chciałem, aby ktokolwiek przeze mnie cierpiał. - Ale teraz naprawdę będzie lepiej, jak już pójdę do siebie. Robi się naprawdę późno – dodałem, odstawiając kubek na blat z jeszcze ciepłym napojem. Tak się zestresowałem, że kompletnie straciłem ochotę na picie. Zresztą, miałem wrażenie, że gardło zacisnęło mi się tak bardzo, że i tak nie byłem w stanie niczego przełknąć. No i oczywiście, nie chciałem go dłużej kłopotać swoją osobą, już wystarczająco zabrałem mu czasu.
- Jeśli byś chciał, mógłbyś się przespać tutaj, zamiast chodzić nocą po lesie – zaproponował, a ja pokręciłem głową. Wiem, że pewnie by chciał, żeby ktoś poza nim był w domu, ale nie mogłem się na to zgodzić, a przynajmniej na ten dzień. Co prawda, gdybym powiedział cioci, że będę nocował poza domem, mógłbym dotrzymać mu towarzystwa na noc czy dwie, sam mówił, że nie lubi być sam, ale nie chciałem się mu narzucać. 
- Nie mogę, ciocia bardzo by się martwiła, gdybym nie wrócił. Zresztą, i tak już sprawiłem ci za dużo kłopotu – odparłem, nerwowo bawiąc się rękawem mojego golfa. Nadal gdzieś z tyłu głowy był ten strach, że Taiki nagle zmieni swoje nastawienie wobec mnie i zacznie traktować z już dobrze znaną mi pogardą. Starałem sobie wmawiać, że przecież on taki nie jest, w przeciwnym wypadku już dawno zacząłby mnie traktować jak śmiecia, a mimo tego ten strach nie znikał.
- Nie sprawiłeś żadnego kłopotu, nawet nie powinieneś tak o sobie myśleć – od razu zaczął mnie przekonywać, że nic się nie stało, ale ja przeczuwałem swoje.
- Niepotrzebnie mówiłem ci o swoich problemach, lepiej będzie, jak o tym zapomnisz – powiedziałem, uśmiechając się łagodnie. - Za dnia będę zajmował się siostrą, ale wieczorem będę mógł podejść i oddać ci w końcu twoją kurtkę, jest bardzo ciepła, chociaż o parę rozmiarów za duża – powiedziałem z miłym uśmiechem na ustach. Nadal pamiętałem o jego rzeczy i czułem się źle, że przetrzymałem ją tak długo.

<Taiki? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz