niedziela, 27 września 2020

Od Taiki CD Shōyō

Szczerze powiedziawszy Shōyō zaskoczył mnie i to tak naprawdę pozytywnie najpierw szybko dostrzegł, że jestem głodny, a później proponuje mi zrobienie czegoś do jedzenia, to nie tak, że nie potrafię gotować, z reguły zajmuje się tym ciotka, a gdy jej nie ma, jadam co popadnie, bo nie chce mi się stać przy garach i gotować dla jednej osoby więcej z tym zachodu nic jest to w ogóle wartę, ponadto chłopak nie musi trafić, czasu na gotowaniu dla mnie jakiegoś posiłku nie chciałbym go wykorzystywać, przecież jest moim gościem nie ja jego, to byłoby dziwne prawda?
- Nie przepraszaj to naprawdę miłe, że składasz mi taką propozycję nie chcę jednak cię wykorzystywać to byłoby niegrzeczne z mojej strony - Wyjaśniłem.
Karotka przez chwilę siedział w ciszy, patrząc na mnie z niezrozumieniem, czego ja nie pojmowałem, powiedziałem coś dziwnego? Coś, czym mogłem go zaskoczyć? Nie chyba nie powiedziałem tylko prawdę o tym, co myślę, nikt z głodu nie umarł, to znaczy umarł, ale w późniejszym etapie trochę za wcześnie na moją śmierć.
- To nie jest problem, chciałem być miły i trochę się zagalopowałem - Wciąż czuł się winny? Rany przecież nie powiedział, niczego złego nie poruszał nic, za co mógłbym się podnieść, wręcz przeciwnie powiedział coś, co naprawdę mnie uradowało, nie tylko chciał być miły, ale i wspaniały nie każdy na jego miejscu chciałbym przygotować komuś coś do jedzenia. Twierdząc, że to sprawa osoby, która jest głodna przynajmniej takie mam doświadczenie, nigdy nikt nie górował mi poza ciocią no może i zapraszano mnie na obiady, jednak nigdy z nich nie korzystałem, nie chciałem z partnerami lub partnerkami aż tak się zbliżać do siebie, tym bardziej że dla mnie to tylko zabawa, lubiłem dobrze się bawić, a i moje chwilowe zauroczenia robiły to samo, nie licząc tych, które zrobiły sobie nadzieję i na pewno zabiją mnie, gdy kiedyś jeszcze się spotkamy, jestem tego prawie pewien.
- Jeśli bardzo ci na tym zależy, będę naprawdę szczęśliwy, jeśli przygotujesz mi coś pysznego do jedzenia - Przyznałem, uśmiechając się szeroko, czym chyba ucieszyłem uśmiechającego się chłopska.
- Naprawdę? A co byś chciał? Omlety czy tosty?
- Omlety, zdecydowanie omlety - Dałem mu szansę, jeśli to pomoże mu poczuć się lepiej, nie widziałem problemu w tym małym geście.
Powiedziałem mu, co gdzie leży, przygotowując talerze i sztućce sam, jeśli nie będę to przecież oczywiste.
- Kto uczył się gotować ciocia? - Spytałem zaciekawiony, w końcu i mi zdarzało się czasem pomagać ciotce, a mimo to w gotowaniu nie byłem najlepszy, ponoć trzeba mieć do tego dryg, bo i bez niego ciężko nauczyć się gotowania a może to moje lenistwo? Tak zdecydowanie to wina lenistwa, gdybym chciał na pewno bym się nauczył..
- Tak, często pomagałem cioci w kuchni ucząc się gotowania - Przyjął, wyciągając patelnie, jajka, szynkę, mąkę i inne dodatkowe składniki przygotowując omlet.
Przyglądałem się mu przez cały czas z uwagą, pytając, dlaczego to tak s nie inaczej kiedy to marcheweczka spokojnie odpowiadała na moje pytania, rany ile on ma dla mnie cierpliwości, na jego miejscu już bym chyba zwariował, zadaje mnóstwo pytań, czego nigdy nie robiłem przy ciotce, to ona była w tym bardzo dobra, ja wolałem już chętniej sprzątać niż gotować obiadki to nie dla mnie i oto wyszło szydło z worka, jako nieudolny jestem.
- Gotowe - Shōyō postawił na stole talerz z omletami najwidoczniej dumny z siebie uśmiech, który widniał na jego twarzy, mówił wszystko, a ja nie mogłem doczekać się, aż spróbuję tego cudownie wyglądającego jedzenia. I pomyśleć, że gdybym wyszedł wcześniej, nie spotkalibyśmy się dziś, jestem strasznie roztrzepany, gdy jestem sam, zapominam o wszystkim, mam wrażenie, że mózg mi wypływa, gdy nikogo nie ma. Głupio wyszło, prawie go olałem, będę musiał mu to jakoś wynagrodzić, tylko nie wiem jeszcze jak.
Nie myśląc już więcej o tym, co mogłoby być, gdybym go dziś nie spotkał, zasiadłem do stołu, czekając na chłopaka, który uczynił to samo. Chcąc, abym pierwszy spróbował i ocenił, zrobiłem to oczywiście z największą przyjemnością, już czując szybciej płynącą ślinę w ustach.
- To jest przepyszne - Przyznałem zachwycony, gdy pierwszy kęs przeleciał mi przez gardło, sprawiając wielką radość moim kupką smakowym. - Jesteś genialnym kuchcikiem - Przyznałem, nie mogąc oprzeć się memu pysznemu jedzeniu, które przypominały mi, można powiedzieć czasu dzieciństwa, gdy jeszcze żyli moi rodzice, mam często na śniadanie robiła omlety była w tym najlepsza, oj mamo, gdybyś tylko to spróbowała, byłabyś w szoku, jakie są dobre...

<Shōyō?C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz