sobota, 26 września 2020

Od Mikleo CD Soreya

Moje serce zabiło mocniej. Uwielbiałem, gdy mówił mi o tym, ja bardzo mnie kocha, nieważne ile razy to powiedział, moje serce zabiło szybciej, pragnąc usłyszeć to znowu i znowu, kocham go na zabój, zawsze kocham, od dziecka czułem do niego coś więcej niż przyjaźń, zawsze tłumacząc sobie, że to tylko miłość braterska nic poza tym, teraz gdy jesteśmy razem, nie chciałbym nigdy go stracić, wybaczę mu wszystko naprawdę wszystko, byleby został ze mną już na zawsze tak długo, jak Bóg da nam żyć.
- Ja ciebie też kocham - Połączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku kładąc dłonie na ramionach męża, uśmiechając się radośnie, gdy oderwaliśmy się od siebie. - Powinieneś jednak pomyśleć o swoim szczęściu, nie koniecznie patrząc na mnie. Doskonale wiem, że chcesz być człowiekiem nierozumień tylko dlaczego nie chcesz mi tego powiedzieć - Mój uśmiech stał się łagodniejszy nie tak wielki i szczery jak przed rozpoczęciem tego tematu. Wiem, nie powinienem o tym mówić, czuje jednak, że muszę. Moje sny są realne zbyt realne boje się, że to mój koniec chciałbym więc wszystko sobie wyjaśnić, nim odszedłbym z tego świata.
- Jest mi dobrze tak jak jest już ci to mówiłem - Wciąż nie potrafił kłamać czy jako człowiek, czy jako anioł prawda sama płynęła z jego twarzy i oczu.
- Nie, to nie prawda Alisha wszystko mi powiedziała, nie jestem zły o to, że chcesz być człowiekiem to twoje życie nie moje, wydawało mi się jednak, że czujesz się dobrze jako anioł, wiedziałem jednak, że prędzej czy później będziesz chciał wrócić do bycia człowiekiem. Poznałeś moje życie, które cóż nie jest usłane różami prócz wspaniałych mocy i braku możliwości zachorowania nic nie jest tak wspaniałe, jak w życiu człowieka, chcę jednak twojego szczęścia, dlatego oddam ci to życie dla twojego szczęścia, na które zasługujesz - Powiedziałem prawdę nie wiem, czy będzie zły na Alishe, czy nie to już nieważne zrobię wszystko, aby znów był człowiekiem.
Sorey słysząc moje słowa, starał się mnie przekonać, że to nie tak, że mówił tak tylko i wyłącznie z powodu Yui, że tak naprawdę podoba mu się anielskie życie, nie mogłem jednak w to uwierzyć, mówił tak tylko po to, by mnie uszczęśliwić, a nie na tym polega małżeństwo, aby jedno dawało, a drugie tylko brało.
Wtuliłem się w jego ciało, nic nie mówiąc, gdy skończył swój monolog, wolałem wtulić się w jego ciało i przez chwile pomilczeć, wciąż strasznie się bojąc, nie wiedziałem co robić, co mam o tym myśleć a co jeśli? Nie to niemożliwe a może jednak. Zagryzłem dolną wargę, mocniej tuląc się do męża o ile to możliwe.
- Coś cię martwi? - Jego głos sprowadził mnie na ziemię, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy.
- Zastanawiam się nad tym, co by było, gdyby jednak to nie był koszmar co by był.. - Nie zdążyłem dokończyć, gdy to usta mojego męża skutecznie mnie uciszyły.
- Ani tak nie myśl, jesteś tu bezpieczny, on cię nie zabije, nie pozwolę mu rozumiesz? -Kiwnąłem głową, pewnie ma racje, trochę przesadzam, strach robi swoje, a ja bez powodu zaczynam panikować.
Nie wiedząc już co mam o tym wszystkim myśleć, wsunąłem palce we włosy, odwracając głowę w stronę okna, pogoda była w miarę okej mogliśmy iść już teraz, im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy, a kto wie, może jeszcze dziś staniemy się sobą, muszę być dobrej myśli, muszę pogodzić się z powrotem do bycia aniołem, poznałem bowiem plusy i minusy bycia tą istotą, nie żałuje jedna niczego, to było wspaniałe doświadczenie mój mąż, chociaż z czystej głupoty zrobił coś naprawdę fantastycznego, oboje poznaliśmy siebie, może dzięki temu lepiej będziemy rozumieć to drugie.
- Pójdę do Lailah ty w tym czasie zabierz już księgi dołączę do ciebie za parę minut - Ucałowałem żuchwę chłopaka gotowy do roboty.
- Ale że już teraz? - Lekko zaskoczony uniósł jedną brew, pewnie chciał zrobić to później, a przecież nie ma co marnować czas.
- A masz inny lepszy pomysł niż zabranie się do roboty, bo chętnie wysłucham - Połączyłem nasze usta w długim pocałunku podgryzając dolną wargę męża, czując jego silne ramiona owijające się wokół moje tali. - Jeśli nie masz żadnego pomysłu, to bierzmy się do pracy, bo czas nas goni - Wymruczałem, odkąd jestem człowiekiem znacznie częściej łasze się do męża chęć na zbliżenia wzrosła i nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba wręcz przeciwnie jeszcze nigdy tak bardzo, jak teraz gdy jestem człowiekiem, nie pragnąłem jego dotyku i bliskości, to prawda, jaki anioł również bardzo tego chciałem, potrafiłem jednak ukryć to i udawać, że tak nie jest, jako człowiek nie specjalnie potrafię to robić, a do tego bardzo nie chce tego robić, im więcej go mam tym lepiej..

<Sorey? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz