piątek, 18 września 2020

Od Shōyō CD Taiki

 Wpatrywałem się w niego zaskoczony, kompletnie nie wiedząc, jak powinienem się zachować i co powiedzieć na jego słowa.  Położyłem po sobie uszy i spuściłem wzrok, zaczynając się czuć naprawdę głupio. Ja chyba także go lubiłem, czułem się dobrze i bardzo swobodnie w jego towarzystwie, ale jednocześnie miałem wrażenie, że go oszukuję. Owszem, czułem się miło, słysząc coś takiego — właściwie po raz pierwszy usłyszałem coś tak miłego od kogoś obcego — ale on nie wie jeszcze o mnie tak wielu rzeczy, bardzo ważnych rzeczy. 

– Nie znasz mnie, jak możesz to stwierdzić? – wymamrotałem cicho bardziej do siebie, niż do niego, zaczynając się nerwowo bawić palcami. 

– Może i, ale z czasem poznam cię lepiej i jestem pewien, że nie zmienię zdania – powiedział z wielkim uśmiechem, który zdołałem ujrzeć kątem oka. 

Tego nie możesz być aż taki pewien, pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos. 

Wpatrywałem się bezwiednie w Vivi, która czuwała z pół przymkniętymi ślepiami. Powoli poruszała swoim długim, puchatym ogonem, co znaczyło, że jest lekko zdenerwowana i podejrzewałem, że jest to spowodowane obecnością Taiki'ego, ale coś czułem, że wkrótce to tego przywyknie. Jest na bardzo dobrej drodze do tego, potrzebuje po prostu jeszcze troszkę czasu. 

Na chwilę zapanowało między mną a Taikim milczenie i przestałem zwracać na niego uwagę. Nie zarejestrowałem faktu, kiedy ten podniósł się do siadu. Spojrzałem na niego z szokiem czując nagle jego dłoń na swojej głowie. Przecież przed chwilą pomagał mi ogarnąć moje niesforne kosmyki na tyle, na ile to było możliwe, więc co chce jeszcze zrobić? 

– Co ty robisz? – spytałem czując, jak zaczepia moje uszy. Oczywiście, on tego nie czuł, w jego mniemaniu ciągle przygładzał moje włosy. Odsunąłem się od niego, moje uszy były bardzo wrażliwe i nie przepadałem, kiedy ktoś je dotykał. 

– Poprawiam ci włosy, ciągle ci tutaj odstają – mruknął, mrużąc oczy i wpatrując się w zapewne te nieposłuszne kosmyki. 

Spojrzałem w lustro, które wisiało na ścianie w jego pokoju, ale nie za bardzo mi to pomogło.  Kompletnie nie wiedziałem, o które kosmyki mu chodziło, bo i tak każdy z nich żył własnym życiem. Może wcześniej przez moment pod wpływem jego starań jakoś się układały, ale to był dosłownie moment. Chociaż, chyba już pojąłem, które mogą go tak irytować. 

Przyznam, trochę nie pojmowałem, dlaczego tak bardzo zaczął przejmować się moją fryzurą. Najpierw ją psuje, teraz poprawia, nie widzę w tym żadnej logiki. 

– To przez uszy, lepiej już być nie może – odparłem spokojnie, delikatnie poprawiając kosmyki przy moich lisich uszach. Fakt, mogło to wyglądać trochę nienaturalnie i irytująco, bo poddawałem iluzji jedynie swoje lisie cechy, ale w rzeczywistości wcale nie było tak źle. 

– Nie sądzę, aby uszy miały coś z tym wspólnego – odezwał się Taiki, przyglądając mi się uważnie. 

– Chodzi mi o te lisie, które ukrywam – wytłumaczyłem mu, odwracając się do niego i posyłając mu łagodny uśmiech. 

– Och, racja, kompletnie zapomniałem – odparł, a ja usłyszałem coś na wzór ekscytacji w jego głosie. Nie wiem, czemu, ale nie spodobało mi się to. – Mógłbym je zobaczyć? 

Spojrzałem na niego zaskoczony i nieco speszony. Odkąd tylko nauczyłem się ukrywać swoje nieludzkie cechy, nigdy ich nie pokazywałem. Czułem się dziwnie z myślą, że ktoś miałby je zobaczyć po tylu latach. Niby to nic takiego, ale jednak miałem pewne opory. Chociaż, to przecież były jedynie uszy, a one były w porządku, w przeciwieństwie do ogonów. Więc chyba nie stałoby się nie złego, gdybym spełnił jego prośbę. 

Pokiwałem niepewnie głową, chociaż nadal nie czułem się bardzo przekonany do tego pomysłu. Spuściłem z niego wzrok i następnie skupiłem się na zdjęciu iluzji jedynie z moich uszu. Przez chwilę panowała cisza i już zacząłem myśleć, że się nie udało. Podniosłem głowę, by spojrzeć w stronę lustra, ale zaraz poczułem palce Taiki'ego na swoich uszach. Położyłem po sobie uszy i odsunąłem się od niego czując, jak na moje policzki wkrada się rumieniec. 

– Może ja cię tak pomacam po uszach, zobaczysz, jakie to przyjemne – burknąłem, pusząc poliki. Byłem speszony całą tą sytuacją i nie za bardzo wiedziałem, jak powinienem się zachować, a to, że chłopak naruszał moją przestrzeń osobistą, wcale mi nie pomagało. 

<Taiki? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz