Dolina Wodospadów to teren, w którym Chorus zdecydował się na medytację. To miejsce jedno z wielu, w którym trenowała, za czasów, gdy jeszcze był w górach. Tam mogła być tym, kim chciał bądź też chciała. Jest obiema, ale zarazem też żadnym z nich. Teraz jednak otoczona zapachem wody, słysząc jej dźwięk, mogła się skupić na nim, by zacząć medytować oraz wejść w stan początkowej części swojej natury Kitsune. Tym się kieruje, to wie i zna. Wzywa tę rasę, jako reinkarnacja, jako strażniczka oraz wcielenie księżniczki. Wzywa, lisy, wzywa stworzenia z wieloma ogonami, by wraz z nią wsłuchały się w szum i opowieść o dalekiej przyszłości swej rasy, o tym, co było, zanim się zjawili na tych ziemiach. Za czasów przodków, za czasów pierwszych. Jej dusza, mimo uśpienia, oraz trwania, w nowym ciele, wzbierała się i władała, tak jak tegoż też pragnęła. Pamięta poprzednie wcielenia swoje, reinkarnację, to kim jest, była i się stanie. Wiedział, że nie posiada płci, że może być nim, jak i nią zarazem, zależnie jak to widzą inni, bądź chcą widzieć. Chorus nie posiada konkretnej płci, nie posiada przeznaczenia, posiada jedynie to, co ma i to, co jest jej dane.
Teraz jednak podczas gdy jej ciało jest uśpione w głębokiej medytacji, dusze wewnątrz niej mogą się zebrać, wraz z innymi. Mimo wczesnej pory nastał mrok. Księżyc i słońce się spotkały, a kolejne KItsume się pojawiały, by dzwonki, Chorus mogły wydać z siebie dźwięk, informując o tym, ile przybyło, oraz kto i skąd.
Spotkanie trwać, wydawałoby się, że długo, jednakże trwało chwilę, ponad czasem i obecnością innych. Teraz jednak jej dusza powróciła, a medytacja dobiegła końca. Tak samo, jak spotkania po latach, dzień nastał, jakby tamto nie miało ogóle miejsca. Chorus się podniosła i zaczęła iść w kierunku wody, by się zbliżyć do wodospadu i go dotknąć, chcąc poczuć wodę na skórę. Czy jest ciepła? Czy jest zimna? Może jest smaczna? Tak wiele pytań, ale gdy sprawdzi, sam się przekona jak, jest naprawdę.
Już miała dotknąć spadającej wody, jednakże coś ją zatrzymało, stanęła w miejscu i się odwróciła do tyłu, robiąc unik, taktyczny. Po chwili coś wpadło do wody, nie spostrzegła, co to dokładnie było. Ułamek sekundy to był, nie zarejestrował jej mózg tego, ani wzrok, czy słuch, jedynie wiedziała, że musi się zatrzymać i zrobić unik. Z wody się wynurzyła dwójka dzieci. Jedno się śmiało, za to drugie płakało, jednak nie była pewna czy to tego uniknęła, zdecydowała się nie zastanawiać nad tym i ponownie zbliżyć do innego wodospadu, podobna reakcja była, coś tam wpadło. Tym razem jednakże to było jakieś zwierzę. Chorus zdecydowała się z bliska, przyjrzeć cóż to za osobniki dwukrotnie już jej przerwały dotknięcie wodospadu. Użyłam ognia, by woda, zaczęła płonąć niebieskim płomieniem, chciałam, by inni uciekli, ale też sprawdzić czemu ktoś taki zdecydował się przerwać. To nie trwało długo, gdyż nagle dało się słyszeć plusk, oraz krzyk. Natychmiast się odwróciła i zaczęła biec, by jak najszybciej opuścić toż to miejsce.
Udało mi się tego uniknąć i uciec. Wróciłam do miasta, by zobaczyć jak tam bracia i siostry kupcy dają sobie radę i czy też potrzebują pomocy. Czasem, by też jakoś opłacić swoje zapotrzebowania na pokarm czy też ubiór i nocleg, wykorzystuje swoje talenty. Przykładowo teraz żonglowałam różnobarwnymi kulami ognia, by jakoś zarobić, leczyłem także rannych, czy też broniłam uciśnionych, zależy co mi się, opłacało. Nie ma nic za darmo, może niektóre czynności mogą być, ale proszę o wybaczenie, jednakże trzeba jakoś zarobić, by przeżyć te kilka lat nieco dłużej.
Już i tak byłam w plecy, miałam jeszcze dziś być w zamku, by stworzyć dania dla przybyłych gości, jednakże, gdy plan się zmienił, mogłem udać się w zupełnie inne miejsce, by potrenować nieco swoją magię, oraz zdolności, jakie posiadam, a także uczcić i zatańczyć, gdyż nauka z gór, przecież nie poszła w las i trzeba pamiętać, skąd pochodzę. Ja nawet to lubię robić, a można nawet dodać, że to jest coś, co daje mi pewnego rodzaju satysfakcję, oraz radość, że dbam o tradycje oraz pamiętam tego, czego się uczyłam.
Jednakże, zanim to wszystko mogłam zrobić, najpierw zahaczyłem o sklep alchemików, by kupić parę produktów, oraz rzecz jasna bez wpadnięcia na jakiegoś osobnika, z dwukolorowymi oczętami się nie dało nie wpaść. Przeprosiłam za nieuwagę i zakupiłam swoje, by ruszyć w miejsce, do którego zmierzałam, w drodze ponownie wpadłam na kolejnego osobnika, jednakże poczułem od niego woń swojej rasy. Ponownie przeprosiłam i udałam się dalej, aż w końcu trafiłam do lasu ciszy, tam natrafiłam na przeróżne istoty magiczne, z niektórymi dzięki tym eliksirom, oraz dzwonkom, mogłam nieco się potargować i dostać to, co było mi potrzebne, by móc udać się dalej oraz poćwiczyć używanie ognia. Siedziałam na pomoście w miasteczku, patrzyła na wodę i czekałam na łódkę, by móc nią popłynąć w miejsce, w którym będę mogła zrobić to, co chce. Spojrzałam za siebie, a dokładniej się przeciągałam, gdy na pomoście zaczęły, pojawić się kolejne osoby, był to ten z dwukołowymi oczętami, oraz drugi, od którego poczułam woń swojej rasy.
Yasu? Vivian/Enzo?
824
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz