niedziela, 10 listopada 2019

Od Hibane do Yonkiego

Nieznajomy wydawał się dość aroganckim osobnikiem, który nie zdawał sobie sprawy ze swoich własnych możliwości. Zapewne dlatego tak chętnie chciał być dalej goniony przez pościg. Nawet jak dla mnie było to bardzo nierozważne, ponieważ na zwykłym pouczeniu by się nie skończyło, ani tym bardziej karze pieniężnej. Jednak nietuzinkowy sposób bycia nie zraził mnie do prowadzenia dalszej rozmowy z nieznajomym, a wszystko za sprawą niezwykłego łupu jaki miał na plecach. Gdy tylko rozpoznałam broń, jaką posiadał, zapomniałam o całym otoczeniu, skupiając się wyłącznie na myśli, by posiąść ten niezwykły przedmiot. Już w myślach planowałam ile bym zebrała pieniędzy za sprzedaż tego cudenieczka. Przecież to, co dzierżył na swych pleckach, było swego rodzaju białym krukiem wśród broni. Nieco niższy ode mnie chłopak o bardzo młodym wyglądzie najwyraźniej dostrzegł błysk zaciekawienia w moich oczach, ponieważ zapytał mnie o to, czy znam się na broniach. Nadal nie byłam pewna z kim mam do czynienia, czy z nierozważnym człowiekiem, czy też z jakąś rasą magiczną, dlatego starałam się nie rozgadywać zanadto, ponieważ potok słów trudno kontrolować. Zwłaszcza że u mnie przyjmowało to postać wodospadu zdań, a nie nędznego potoku, a jak wiadomo, wodospad to siła, która pomimo starań pozostaje nieujarzmiona przez nikogo. Po krótkiej odpowiedzi, która kosztowała mnie naprawdę dużo samokontroli, usłyszałam kolejne pytanie, które skutecznie rozwiązało mi usta. Nie mogłam powstrzymać się przed zachwalaniem kunsztu, z jakim został wykonany łuk oraz jego wyjątkowości i piękna. Gładząc palcami chłodną powierzchnię pokrytą runami i kamieniami szlachetnymi, oznajmiłam z przejęciem:
-Jest to bardzo rzadka broń służąca do polowań na magiczne stworzenia. Została wykonana z części ras przepełnionych magią, przez co broń zyskała czarodziejskie umiejętności. Cięciwa to włosie jednorożca, które sprawia, że każda trafiona przez tę broń, postać jest oszołomiona na jakiś czasu. Przez co ma trudności z ucieczką przed pościgiem — Gdy zjechałam dłonią nieco niżej, trafiając na pierwszy kamień wbudowany w ramię łuku, dodałam bez zastanowienia:
-Te kamienie to fragmenty żywiołaków i smoków. Nadają strzałom właściwości zamrażające, podpalające, spowalniające lub też trujące – Gdy moja dłoń zacisnęła się na majdanie znaki, którymi był pokryty łuk rozbłysły delikatnym światłem, powodując u mnie dość nieprzyjemny ból, przez co odsunęłam się od broni i jej właściciela:
- A runy, którymi jest pokryty, nakładają urok na osoby, które miały styczność z jakąkolwiek magią, wliczają się tu też niektórzy ludzie, którzy mieli wśród przodków magiczne stworzenie. Urok uniemożliwia przeklętemu stworzeniu kontrolowanie własnych mocy. Zaklęcie może być zdjęte tylko przez jakąś rasę pradawną. Ponadto nie jest do zwykłe drewno, a kość jednorożca, która tłumi właściwości lecznicze, celu – Tuląc do siebie dłoń, która była pokryta wzorami podobnymi do tych mieszczących się na łuku, skończyłam swój wywód. Po co ja tego dotykałam? Teraz będę musiała znaleźć kogoś, by pomógł mi zdjąć to paskudztwo z mojej dłoni. Podczas chwili ciszy, jaka zapadła dostrzegłam, że chłopak już myśli jak spożytkować to narzędzie destrukcji, dlatego dodałam szybko, by nie pozwolić takiej okazji przejść mi obok nosa:
-Tu na pewno tego nie sprzedasz, ponieważ teraz wszyscy będą w stanie gotowości i zaczną się poszukiwania tej broni. Jedyną możliwością jest spieniężenie łuku w innej lokacji – Liczyłam na to, że chłopak będzie chciał ruszyć ze mną w drogę. Może uda mi się przekonać go do tego, by oddał mi tę broń bez żądania wyrugowanej zapłaty? Z uśmiechem skierowałam w jego stronę zdrową dłoń, oznajmiając radośnie:
-Jestem Hibane, a ty jak masz na imię malcu? Jak chcesz, możemy razem pojechać do innego miejsca, by to sprzedać. Znam parę osób, które dadzą niemałą sumkę za to cacko.

(Yonki? Lecimy na wspólną podróż?)

572 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz