niedziela, 10 listopada 2019

Od Yasu

Dzień jak co dzień, wczesny poranek. Słońce wstaje leniwie przez okno, wpadając do mojego pokoju, łaskocząc moje policzki swoimi promieniami. Dzień zaczyna się dość monotonnie, szybki prysznic z rana, byle jakie śniadanie słaba herbata i szkoła. Sam nie wiem, po co do niej uczęszczam, skoro w teorii nie muszę jednak to tylko teorie. Powiedzmy, że po prostu za bardzo w życiu mi się nudzi, sam już nie wiem, może chce, aby w moim życiu coś się działo, a może chce czuć się jak te wszystkie dzieciaki. To w sumie nie byłoby takie głupie być takim samym zwykłym chłopakiem jak reszta.
- Marzenia - Westchnąłem, stojąc już na szkolnych schodach, wpatrując się w czarne jak heban drzwi, które co chwilę otwierały lub zamykały się przez wchodzących, lub wychodzących ze szkoły uczniów.
~ Zacznijmy w końcu tę grę - Pomyślałem, kręcąc głową, powoli wchodząc do szkoły, jak zawsze było tam mnóstwo ludzi, no może nie ludzi nazwijmy ich uczniami i nauczycielami, choć bydło bardziej by pasowało. Chodzą to tu i tam nie mogąc znaleźć własnego miejsca, a przecież mogliby usiąść sobie na tej ławeczce czy choć by na ziemi przy okazji zamykając te swoje drące się cały czas jadaczki.
Westchnąłem po raz drugi dzisiaj, wchodząc do sali lekcyjnej, jak zawsze zapominając jaka lekcja się odbywa, nie żeby to była to dla mnie jakaś nowość czy coś, w końcu chodzę tu, bo i tak nie mam co robić, od kont mamy te nowe zasady, przez które to wygnańcy muszą się chować. W naszym miasteczku ostatnio panuje cisza i spokój a tylko dlatego, że każdy wygnańca boi się pokazać, że tu jest. Przez to właśnie jest tu totalna nuda, nic się złego nie dzieje co bardzo mnie irytuje i każe podjąć się różnych"ciekawym zajęcia".
~ Wyluzuj Yasu, nie jest aż tak źle - Mruknąłem w myślach, mając cichą nadzieję na spełnienie się mojego życzenia, niestety nie mogło się ono spełnić. A jedyną atrakcją, która dzisiaj mnie spotka, jest najwidoczniej nowa uczennica. Która właśnie weszła do naszej klasy, coś tam o sobie powiedziała, a później musiała usiąść obok mnie, bo niby jedno wolne miejsce, ponadto nasza wychowawczyni kazała mi ją oprowadzić po szkole, tak jak by sama nie mogła się oprowadzić, przecież nie wygląda na dziecko.
- Yasu oprowadzisz koleżankę? - Spytała nasza wychowawczyni.
- Ta, zrobię - Mruknąłem znudzony, szczerze powiedziawszy. Oddałbym wszyto, byleby ktoś inny miał ją oprowadzić, a nie ja, no ale cóż najwyraźniej takiego pecha mogę mieć tylko i wyłącznie ja. Jakieś fatum, klątwa nad moją głową wisi.
Do końca lekcji nie odezwałem się ani słowem przez cały czas gapiąc się w okno, nie zwracając na nikogo uwagi, myśląc jedynie o wolności, która czekałaby na mnie po zajęciach, gdyby nie ta nowa lala. Popsuła mi franca wszystkie moje plany, a miałem już taki świetny plan na zabawne zakończenie dnia, a tu proszę, jak zawsze wszystkie moje plany muszą się spieprzyć z winy takich jak ona.
Warknąłem cicho znudzony, wychodząc z klasy, powoli idąc przed siebie, w tym momencie wiedziałem jedno, spadam z tej szkoły, nie chce mi się już tu siedzieć sama nuda, poza tym, gdybym został, musiałbym oprowadzać to dziecko po szkole, a tego bardzo robić mi się nie chce. Po drodze ominąłem kilka nudnych uczniów, przewracając oczami, widząc jak publicznie obściskując się ohyda, niech się tylko nie połknął,
Zły oddaliłem się od tych głupich par, chcąc jak najszybciej zwiać ze szkoły, niestety jak zawsze coś musi pójść nie tak. Ktoś zawsze musi mi w drogę wejść jakie to irytujące.
- Przepraszam Yasu, dobrze pamiętam ? - W tym momencie moje przemyślenia przerwała mi nowa dziewczyna, ta sama, którą miałem oprowadzić dziś po szkole.
- Powiedzmy, że tak - Odparłem, spokojnie złośliwie się do niej uśmiechając.
- Powiedzmy ? Co to miało znaczyć ? - Zapytała nieco zaskoczona moją wypowiedzią.
- Nie ważne, czego ode mnie chcesz ? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że nie musisz oprowadzać mnie po szkole. Wiem, że nasza wychowawczyni cię o to poprosiła, a ty się zgodziłeś, jednak mimo wszystko myślę, że nie bardzo ci się ten pomysł podoba, przynajmniej na takiego wyglądasz - Zauważyła, poprawiając swoje długie brązowe naprawdę piękne włosy.
Tak w sumie miała racje, nie chciało mi się tego robić, lecz gdy tylko usłyszałem jej wypowiedź, od razu zrozumiałem, że tak naprawdę oprowadzenie jej po tej budzie będzie dużo lepszym zajęciem, niż siedzenie w szkole lub samemu w domu i tak jak na razie nie mam co robić, chociaż gdybym chciał, coś bym znalazł.
- Oprowadzę cię, znaj moją łaskę - Odparłem znudzony. Cóż wiem, na początku tak bardzo nie chciałem tego robić, teraz jednak mogę przynajmniej poznać kogoś nowego, choć pewnie nieciekawego, jak to bywa w moim przypadku.
A więc oprowadziłem Chizu, bo tak się nazywała, po szkole opowiadając jej co nieco o tym jakże fantastycznym miejscu, które każdy tak bardzo lubi.
Tak więc po oprowadzeniu dziewczyny po szkole mogłem spokojnie wyjść ze szkoły, olewając wszystko, co ze szkołą związane myśląc jedynie o całym dniu, w którym mógłbym robić jak zawsze nic. Przez to całe zamyślenie i szczęście z powodu opuszczenia szkoły wpadłem na kogoś, co spowodowało, iż oboje upadliśmy na ziemię.
- Sorry - Mruknąłem niezadowolony w końcu to moja wina, ale słowa przepraszam, to nie powiem samo sorry to i tak dużo z mojej strony.

<Ktoś może chętny?>
853

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz