Ucieszyłem się i to bardzo, gdy razem poszliśmy na boisko. Od wczoraj już z wielką niecierpliwością czekałem aż zacznie się następny dzień, a wszystkie zajęcia skończą się, bym mógł z Kise iść na tak długo wyczekiwane boisko, aby zagrać razem w koszykówkę. Która kiedyś była moim jedynym relaksem moją ostoją, czymś, dzięki czemu zapominałem o wszystkich problemach, które kiedyś mnie dosięgały, teraz ich nie mam, bo wreszcie mam cichy i spokojny dom a jedyne czego mi brakuje to mojej siostry. Jednak już odpuściłem, ściganie za nią chciała odejść, a ja nie będę jej do niczego zmuszał, wróci czy nie zawsze będę ją kochał i zawsze jej pomogę.
Zamyślony zatrzymałem się na boisku, rozglądając się do koła, znałem to miejsce na pamięć a mimo to za każdym razem, gdy tylko tu przychodziłem, czułem się trochę, tak jakbym był tu pierwszy raz. Dziwne, lecz prawdziwe uczucie, które odczuwałem, nawet w tej chwili stojąc obok wysokiego kosza, do którego nie raz wrzucałem piłkę. Przez chwilę myśląc o ostatniej grze z Kise i moim wampirzym przyjacielem, to szczerze mówiąc, nie było grą a bardziej walką dwóch innych ras, dwóch innych stworzeń bardzo się nielubiących. To ostatni raz, gdy byliśmy we troje razem, od tamtej chwili wiele rzeczy się zmieniło, a ja nie chciałbym znów do tego chyba powracać.
Bawiłem się naprawdę świetnie, fakt faktem Kise ograł mnie w każdy możliwy sposób, jednak ja nigdy przedtem tak dobrze się nie bawiłem, prawie tak jak bym zaczął od nowa żyć, byłem wolny i szczęśliwy na twarzy znów widniał uśmiech, którego, tak bardzo mi dotychczas brakowało.
Bez gniewu widocznego w oczach ojca, bez wzroku wstrętu mojej matki, która tylko udawała, że nas kocha. Myślę, że gdybyśmy nigdy się nie urodzili, byliby szczęśliwsi. Teraz jednak to wszytko jest już za mną, ta chwila pozwala mi zapomnieć, o wszystkim, co jest za mną widoczne jak za mgłą.
Zamyślony zatrzymałem się na boisku, rozglądając się do koła, znałem to miejsce na pamięć a mimo to za każdym razem, gdy tylko tu przychodziłem, czułem się trochę, tak jakbym był tu pierwszy raz. Dziwne, lecz prawdziwe uczucie, które odczuwałem, nawet w tej chwili stojąc obok wysokiego kosza, do którego nie raz wrzucałem piłkę. Przez chwilę myśląc o ostatniej grze z Kise i moim wampirzym przyjacielem, to szczerze mówiąc, nie było grą a bardziej walką dwóch innych ras, dwóch innych stworzeń bardzo się nielubiących. To ostatni raz, gdy byliśmy we troje razem, od tamtej chwili wiele rzeczy się zmieniło, a ja nie chciałbym znów do tego chyba powracać.
Bawiłem się naprawdę świetnie, fakt faktem Kise ograł mnie w każdy możliwy sposób, jednak ja nigdy przedtem tak dobrze się nie bawiłem, prawie tak jak bym zaczął od nowa żyć, byłem wolny i szczęśliwy na twarzy znów widniał uśmiech, którego, tak bardzo mi dotychczas brakowało.
Bez gniewu widocznego w oczach ojca, bez wzroku wstrętu mojej matki, która tylko udawała, że nas kocha. Myślę, że gdybyśmy nigdy się nie urodzili, byliby szczęśliwsi. Teraz jednak to wszytko jest już za mną, ta chwila pozwala mi zapomnieć, o wszystkim, co jest za mną widoczne jak za mgłą.
***
Od tamtej pory wiele się zmieniło, spędzałem dużo czasu w szkole, a gdy tylko wracałem, spędzamy każdą możliwą chwilę z moim smoczym przyjacielem, którego w głębi ducha pokochałem i to na poważnie, każdy dzień przy nim był wyjątkowy, jednak ilekroć starałem się mu o tym powiedzieć, tchórzyłem. Zmieniając całkowicie temat, to było żałosne, jednak tak było, jestem słaby i nic tego nie zmieni.
- Wychodzę, wrócę wieczorem - Zawołałem, idąc jak zawsze do pracy, do której chodziłem już chyba bardziej z przyjemności niż obowiązku, w końcu Kise nie chciał moich pieniędzy, a ja mimo to nie chciałem być na jego utrzymaniu.
Tamtego dnia jednak zdarzyło się, coś, czego nigdy bym się nie spodziewał, całkiem przypadkiem tak przynajmniej myślę, spotkałem mojego dawnego wampirzego przyjaciela, który był w stosunku do mnie bardzo źle nastawiony, zachowywał się tak, jak gdybym to ja mu coś zrobił, nic nie rozumiałem, jednak strach z przeszłości związany z kontaktem z nim wrócił, tym razem ugryzienie było bardzo bolesne, sprawiło wiele cierpienia i łez wylanych na moje policzki czułem, jak gdybym płonął od środka, to było straszne czy ja umierałem? Czy na to zasłużyłem? Czy ktoś kiedyś mi odpowie?...
Z tego bólu straciłem przytomność, dopiero wtedy zapominając o bólu.
Gdy moje oczy ponownie się otworzyły, podniosłem się powoli do siadu, znajdując się w jakimś ciemnym budynku, byłem sam mogłem wstać i wyjść, dlaczego więc nie potrafiłem? Moje działo zachowywało się strasznie dziwnie, cały się trząsłem, a w ustach czułem smak krwi, mój mózg myślał o zabijaniu, a żołądek błagał o posiłek, nie wiedząc, co się dzieje, siedziałem w miejscu, bojąc się własnego ciała, nie kontrolowałem sam siebie, mój umysł stawał się silniejsze ode mnie, a moje ciało samo chciało mnie zmusić do wstania z ziemi.
Ja jednak wciąż siedziałem na ziemi, patrząc przed siebie ze strachem w oczach.
- Co się dzieje? - Spytałem sam siebie, delikatnie dotykając bolesne miejsce blizny po ugryzieniu. - Co mi dupku zrobiłeś? - Zadałem sobie kolejne pytanie, nie znając odpowiedzi na ani jedno.
<Kise? Bez komentarza xd>
633
633
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz