czwartek, 21 listopada 2019

Od Reo Cd. Yael

Przez te kilka dni rozmawiałem z Eriną, o różnych sprawach oraz pomagałem jej się spakować. Miała pojechać na zebranie ważnych demonów, więc musi zabrać kilka osób ze sobą, sam też bym chciał, ale za jej zastępstwo pojawią się dwie osoby w jednej. Tak dokładnie coś, jak dwie osobowości w jednym ciele, skoro są demonami, mogą podzielić się ciałem i być obok siebie, jako oddzielne połówki.
Jedna część nazywa się Madoka, natomiast druga to Yuki. Bliźniaki i bliskie rodzeństwo Eriny, akurat przed jej wyjazdem pojawiła się tamta dwójka. Znam ich bardzo dobrze, bo poznali mnie, jak Ero mnie tu przyprowadziła, a tak no trochę już minęło, że tak powiem.
Chciałem spędzić też czas z Yaelem, ale no nie było kiedy, było raz czy dwa, gdy towarzyszył mi w gabinecie, bo musiałem pozałatwiać sprawy Ero, a tak to nie było, kiedy się spotkać. Ja i tak nie sypiam od zawsze praktycznie więc mam naprawdę od groma czasu, by to sobie jakoś wszystko ułożyć, bądź też zająć się czymś pożytecznym.
Jednakże jeśli nie chce nikomu przeszkadzać, idę na strych. Dokładniej są tam dwa pomieszczenia, jedno prowadzi schodami na strych, a drugie to taka nieco oaza, ostoja spokoju. Są tu rośliny, siedziska, wiele poduszek, okna, z których mogę obserwować, oraz lampki i świeczki, jednak właśnie tam przebywałem przez te parę nocy, to na patrzeniu co się dzieje zza oknem, albo też czytałem księgi przy zasłoniętych oknach, nauka magii demonów, oraz zwykłej to zajmuje bardzo, ale to bardzo wiele czasu, siły i trzeba się przy tym skupić. Raz źle odczytasz słowo na głos i po tobie, może nie dosłownie, ale no lepiej tego nie robić, lepiej uważać, na to, co się robi.
Gdy usłyszałem, że coś przyszło, skierowałem się do spiralnie kręconych schodów, gdyż tam najczęściej przez uchylone okno wlatuje ptak. Tym razem też tak było, jednakże tym razem list został otworzony przez Yaela, niesforny kociak. Nachyliłem się tuż przy jego uszku, bo stałem tuż za nim i spoglądałem na to, co robi, wyciągnąłem dłoń po list, a gdy tylko moje palce dotknęły, choć kawałeczka kartki, poczułem się nieco nieswojo.
- Yuki. - zawołałem, pojawiła się natychmiast, pomogła mi się utrzymać na nogach, a tuż po chwili jej brat się pojawił i wziął do ręki list.
- Jest przeklęty, coś w rodzaju trucizny, działa to jedynie na ludzi. Jest tu napisane, że "Oddaj nam wszystko, co masz, albo inaczej nie przeżyjesz doby, bądź grzecznym chłopcem. Gdy spełnisz nasze żądania, dostaniesz Antidotum. Zjaw się w Posiadłości zimowej.
Wschodnie Królestwo masz na przyjazd max. 72 godziny. Kochani rodzice" - Przeczytał Madoka.
- Zabierzcie mnie do tego pokoju. - powiedziałem, półprzytomny. Yael wyglądał na skołowanego, Madoka mnie wziął, a Yuki została z Yaelem, by mu powiedzieć co nieco o mojej rodzinie i zapewne nie tylko o niej. Powinien wiedzieć, skoro mamy razem żyć.
Zostałem zabrany do piwnicy, dokładniej pomieszczenia w piwnicy, jest to taka tajna i trudno dostępna łaźnia. Zamiast wody, jest krew w niej, gdy moje ciało ją wchłania klątwa ta trucizna z listu, pozwala jej się trudniej i dłużej rozprzestrzeniać. Leżałem sobie, choć czułem coś nieprzyjemnego przy szyi, jakby ktoś zaczął mnie dusić, dlatego Madoka został przy mnie, by w razie czego mi pomóc i jakoś złagodzić te objawy. Nie mogłem nic powiedzieć, jedynie podawana była mi krew demonów, oraz nakładane zostały zaklęcia, bym jakoś dał radę tuż przed wyjazdem. Nie było kontaktu z Eriną, dlatego Yuki i Madoka musieli sami coś wymyślić, jakoś mi pomóc, sami wiedzą, jaka jest rodzina Choke. Jak okrutna potrafi być.

Yael?

574 słów 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz