Spojrzałem z widocznym spokojem wypisanym na twarzy na prawie że
leżącego na stole chłopaka, przez dłuższą chwilę milcząc, nie
wypowiadając ani jednego słowa.
- Tak, od początku o tym wiedziałem - Odparłem, w końcu ciągle słyszałem rozmowy dziewcząt i zażalenia kierowane do mnie związane z byciem partnerem Keith chodź, sam nigdy oficjalnie się do tego nie przyznałem, bo niby czemu bym miał? Skoro wcale razem nie jesteśmy. On jest, moim nazwijmy to więźniem, a ja jego panem nic więcej nas nie łączy. I bardzo wątpię, żeby tak kiedyś się to zmieniło.
- Wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś? - Bąkną niezadowolone chłopak.
- Jakoś nie było okazji, zresztą co kogo to obchodzi - Po mojej krótkiej odpowiedzi wzruszyłem ramionami, nie mając ochoty więcej na ten temat rozmawiać. Chciałbym się teraz skupić na nauce i tym, co mówi nauczyciel, a nie tym na jaki temat plotkują te głupie chyba słabo myślące Panny z naszej klasy.
- Nie było? Pewnie specjalnie mi nie powiedziałeś, bo nie miałeś na to ochoty lub znów miałeś ochotę, sobie zemnie podrwić - Mruknął, opierając brodę na swojej ręce, odwracając się w stronę okna tak, aby na mnie nie patrzeć, cóż niech sobie myśli co chce, mi szczerze mówiąc to obojętne co, jak i dlaczego właśnie tak, a nie inaczej wygląda jego zachowanie i myślenie.
- Tak, właśnie tak zrobiłem - Mruknąłem, przewracając przy tym oczami, czasem naprawdę mnie denerwował, na szczęście zdarzało się to coraz to rzadziej na jego szczęście, bo jak dobrze mi się zdaje, dobrze wie, jak kończy się wkurzanie mnie.
W milczeniu kontynuowałem naukę, wsłuchując się w słowa nauczyciela, który to zaczął opowiadać o czasach gdy jeszcze to nasz teraźniejszy król nie rządził, a na świecie dawno, dawno temu panował spokój, jakiego nie zaznamy za kadencji tego króla.
- Tak, od początku o tym wiedziałem - Odparłem, w końcu ciągle słyszałem rozmowy dziewcząt i zażalenia kierowane do mnie związane z byciem partnerem Keith chodź, sam nigdy oficjalnie się do tego nie przyznałem, bo niby czemu bym miał? Skoro wcale razem nie jesteśmy. On jest, moim nazwijmy to więźniem, a ja jego panem nic więcej nas nie łączy. I bardzo wątpię, żeby tak kiedyś się to zmieniło.
- Wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś? - Bąkną niezadowolone chłopak.
- Jakoś nie było okazji, zresztą co kogo to obchodzi - Po mojej krótkiej odpowiedzi wzruszyłem ramionami, nie mając ochoty więcej na ten temat rozmawiać. Chciałbym się teraz skupić na nauce i tym, co mówi nauczyciel, a nie tym na jaki temat plotkują te głupie chyba słabo myślące Panny z naszej klasy.
- Nie było? Pewnie specjalnie mi nie powiedziałeś, bo nie miałeś na to ochoty lub znów miałeś ochotę, sobie zemnie podrwić - Mruknął, opierając brodę na swojej ręce, odwracając się w stronę okna tak, aby na mnie nie patrzeć, cóż niech sobie myśli co chce, mi szczerze mówiąc to obojętne co, jak i dlaczego właśnie tak, a nie inaczej wygląda jego zachowanie i myślenie.
- Tak, właśnie tak zrobiłem - Mruknąłem, przewracając przy tym oczami, czasem naprawdę mnie denerwował, na szczęście zdarzało się to coraz to rzadziej na jego szczęście, bo jak dobrze mi się zdaje, dobrze wie, jak kończy się wkurzanie mnie.
W milczeniu kontynuowałem naukę, wsłuchując się w słowa nauczyciela, który to zaczął opowiadać o czasach gdy jeszcze to nasz teraźniejszy król nie rządził, a na świecie dawno, dawno temu panował spokój, jakiego nie zaznamy za kadencji tego króla.
- Kiedyś Wygnańcy i Ludzie byli równi dziś to tylko wspomnienia. Są
ludzie, których cieszy wygnanie istot nadnaturalnych, ale są też tacy,
którzy do dziś zastanawiając się, dlaczego i jaki był w tym wszystkim sens - Odparł,
nasz nauczyciel, rysując nam flagę, która kiedyś wyglądała, zupełnie
inaczej niż teraźniejsza to niesamowite jak wiele zmieniło się od
zwykłego konfliktu dwojga ludzi.
Westchnąłem cicho niezadowolony, gdy dzwonek zadzwonił, informując nas o końcu zajęć, co wcale mi nie odpowiadało, chętnie jeszcze bym posłuchał, czegoś więcej o naszej przeszłości niestety muszę poczekać do następnych zajęć.
- Więc co to za ucieczka, o której rozmawialiście? - Zapytałem, gdy wyszliśmy sali lekcyjnej, patrząc na Keith i Ann.
Oczywiście słyszałem ich rozmowę, nie mówili zbyt cicho poza tym myśli, które słyszałem, mówiły mi jednoznacznie, co chcieliby zrobić lub czasem, na co próbuje namówić mojego głupiego człowieka Ann.
Westchnąłem cicho niezadowolony, gdy dzwonek zadzwonił, informując nas o końcu zajęć, co wcale mi nie odpowiadało, chętnie jeszcze bym posłuchał, czegoś więcej o naszej przeszłości niestety muszę poczekać do następnych zajęć.
- Więc co to za ucieczka, o której rozmawialiście? - Zapytałem, gdy wyszliśmy sali lekcyjnej, patrząc na Keith i Ann.
Oczywiście słyszałem ich rozmowę, nie mówili zbyt cicho poza tym myśli, które słyszałem, mówiły mi jednoznacznie, co chcieliby zrobić lub czasem, na co próbuje namówić mojego głupiego człowieka Ann.
<Młody?>
421
421
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz