Spuściłem wzrok czując, że serce ze stresu zaczyna bić trochę szybciej. Skąd mu się wzięło to konkretne pytanie? Słyszał coś? Na pewno, inaczej nie miałby powodu, aby o to pytać. Fakt, chyba mi się wydawało, że ktoś wstawał, ale nie podejrzewałem, że to jest właśnie mój chłopak, w końcu on wyglądał na naprawdę wykończonego i sądziłem, że pewnie jeszcze będzie chciał trochę pospać. I właśnie głównie z tego powodu zdecydowałem, że posiedzę jeszcze momencik i korzystając z wolnego czasu porozmawiam z gospodarzem. Nie potrafiłem tylko zrozumieć jednego. Brad zarzekał się, że jest jego przyjacielem, więc dlaczego mówił o nim takie okropne rzeczy? Na pewno znał go dłużej ode mnie, w to nie wątpiłem, ale to, co on mi opowiadał w ogóle nie brzmiało jak mój chłopak. Po tym nasunęło mi się kolejne pytanie. Dlaczego Brad miałby mnie okłamywać? Poza tym, to nie zmienia niczego między nami. Nie mam pewności, czy to jest prawdą, czy nie, ale jestem pewien jednego, Taiki nigdy by mnie nie skrzywdził. Gdyby naprawdę był taki, na jakiego kreował go jego własny przyjaciel, ten już dawny by mnie skrzywdził. Chociaż, czy Brad faktycznie był jego przyjacielem? Przyjaciele tak się raczej nie zachowują.
Miałem naprawdę nadzieję, że uda mi się utrzymać tę konwersację w sekrecie przed Taikim. To nie było nic przyjemnego, ja na pewno byłbym zły, gdyby ktoś oskarżał mnie o takie rzeczy, i jeszcze pewnie by się pokłócili przez to, że coś mu powiedziałem, a tego bym nie chciał, czułbym się przez to winny. Nie chciałem go okłamywać, bo nie potrafiłem, nie jego, chciałem jedynie przemilczeć ten temat… ale chyba jednak coś mi się nie udało. I co teraz miałem zrobić? Zagryzłem nerwowo wargę, może nie słyszał wszystkiego? Bardzo, ale to bardzo nie chciałem sprawiać mu przykrości.
- Na początku o niczym szczególnym, trochę głupio było mi siedzieć w ciszy, a chciałem, abyś jeszcze trochę pospał, nie wyglądałeś najlepiej – powiedziałem łagodnie, mając na uwadze to, że w takim stanie lepiej nie mówić do niego za głośno, to nie byłoby dla niego najprzyjemniejsze. – Później… cóż, jakoś tak rozmowa zeszła na to, co robiliśmy tej nocy, albo raczej, co ty robiłeś – dodałem, starając się jak najbardziej trzymać prawdy. Jeżeli nie będzie mnie dopytywał, to niczego mu nie powiem. Chociaż, powoli zaczynały mnie ogarniać lekkie wątpliwości. A może jednak powinienem…? Sam już nie wiem.
- A co ja robiłem? – dopytał Taiki, delikatnie marszcząc brwi.
A więc nie pamiętał, podobnie jak większość świadków tego zdarzenia. Chyba nie powinienem dziwić, ilość którą mój chłopak w siebie wlał, była odrobinkę przerażająca, ale może była też w tym moja wina? W końcu, chciałem go zobaczyć pijanego, dlatego po prostu pozwalałem mu pić, ile chce. Następnym razem chyba będę go odrobinkę hamował, jeżeli chodzi o picie, dla jego własnego dobra. Już teraz potrafiłem wyczuć nieprzyjemną woń alkoholu, która od niego biła, ale nie winiłem go za to, ja pewnie też śmierdziałem. Co prawda, w mniejszym stopniu, ale nadal śmierdziałem, aktualnie marzyłem tylko o tym, aby przebrać się w nieco świeższe rzeczy i się umyć. I zjadł śniadanie, byłem odrobinkę głodny, ale nie chciałem o tym wspominać Bradowi, już wystarczająco nadużyłem jego gościnności.
- Całowałeś mnie przy wszystkich i mówiłeś, że bardzo mnie kochasz, że jestem najlepszy i temu podobne rzeczy – powiedziałem, przywołując na twarz delikatny uśmiech na samo wspomnienie tamtych chwil. Owszem, było to troszeczkę zawstydzające, ale też bardzo miłe, mimo tak okropnego stanu Taiki rozpoznawał we mnie swojego chłopaka i nie wstydził się tego przy tylu ludziach. Cóż, pewnie teraz większość tych ludzi teraz pewnie teraz tego nie pamięta, ale nie za bardzo mi to przeszkadzało. I tak najważniejsze, było to, że Taiki wyznawał miłość mnie, a nie jakiejś obcej mi osobie.
- Wow – wymamrotał, jakby zawstydzony tym, co powiedziałem. Czy on czuł się czemuś winny? Nie rozumiałem jego zachowania, przecież nie zrobił niczego złego. – Nie zrobiłem niczego wbrew twojej woli? – spytał, a ja zmarszczyłem brwi. Fakt, na początku trochę byłem niezadowolony z jego małych amorów, ale nie dlatego, że było to nieprzyjemne, tylko dlatego, że przymilał się do mnie na oczach dwudziestu osób.
- Nie. Tak właściwie, nie zrobiłeś niczego poza kilkoma pocałunkami i przytulaniem się do mnie – uspokoiłem go, posyłając mu łagodny uśmiech. Nawet dobrze, że poruszyliśmy ten temat, dzięki temu Taiki chyba zapomniał o tym, o czym rozmawialiśmy, ale to lepiej dla mnie.
- I tylko o tym rozmawialiście z Bradem? – chyba jednak za szybko odetchnąłem z ulgą. Westchnąłem cicho zastanawiając się, czy powinienem mówić mu o tym wszystkim raz jeszcze. Czułem, że wiedział, i dlatego mnie tak wypytywał.
- Słyszałeś wszystko, prawda? – odparłem cichutko, znowu spuszczając wzrok. Znowu poczułem się winny. Powinienem jakkolwiek zareagować, bronić go, cokolwiek, a nie jedynie słuchać tych wszystkich okropieństw.
- Co nieco – przyznał, na co położyłem po sobie uszy i zagryzłem nerwowo wargę. Był bardzo zły? To akurat trudno mi było wyczuć, jakie emocje aktualnie nim targają.
- Przepraszam, powinienem jakoś zareagować, ale nie sądziłem, że przejdziemy na takie tematy. Nie wierzę w to, co powiedział, wiem, że ty byś mnie nie skrzywdził, ani nie zdradził, przecież mi to obiecałeś – od razu zacząłem się tłumaczyć bojąc się, że mój chłopak będzie na mnie zły i pomyśli, że przez te słowa będę chciał go zostawić.
- Hej, spokojnie, nie jestem zły – powiedział łagodnie i zatrzymał się nagle, delikatnie chwytając mnie za nadgarstek. Niepewnie uniosłem na niego wzrok i nie zobaczyłem w nich ani żalu, ani gniewu. Czyli, wszystko było w porządku? Nie był zły. – Troszeczkę byłem ciekaw, jak zareagujesz.
- Jesteś okropny – burknąłem, pusząc policzki. Zamiast od razu przechodzić do rzeczy, gra w jakieś podchody i wywołuje we mnie niepotrzebny stres.
- I właśnie za to mnie kochasz – wymruczał i nachylił się nade mną, by chyba pocałować mnie w usta, ale nie pozwoliłem mu na to, w porę zakrywając swoje usta swoją wolną dłonią, w skutek czego chłopak ucałował jej zewnętrzną część.
- Nie obraź się, kochanie, ale na takie rzeczy przyjdzie czas po kąpieli – oparłem, delikatnie się od niego odsuwając. – Kocham cię i na co dzień uwielbiam twój zapach, ale teraz tak intensywnie pachniesz alkoholem, że mam wrażenie, że zaraz sam się upiję, a dobrze wiesz, że mnie dużo do twojego stanu nie potrzeba – dodałem przepraszająco mając nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Starałem się jak najdelikatniej ubrać w słowa to, że nie pachniał najlepiej, mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe, ale z tego pocałunku nie czerpałbym żadnej przyjemności. By nie poczuł się za bardzo pokrzywdzony, stanąłem na palcach i delikatnie ucałowałem go w policzek, to jeszcze nie było takie złe. – Nie rozumiem, dlaczego twój przyjaciel miałby mówić o tobie takie rzeczy. To nie wydaje się logiczne – powiedziałem cichutko, chcąc poznać jego zdanie. Najpierw Marko do mnie podchodzi i pyta mnie o dziwne rzeczy oraz kładzie dłonie na moim ciele pomimo moich sprzeciwów, a później Brad odradza mi związku z Taikim, powołując się na rzeczy, które nawet nie wiem, czy miały miejsce. Nie podobało mi się to ani trochę, czułem się troszeczkę dziwnie podczas obu tych sytuacji.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz