Byłem naprawdę niepocieszony, gdy mój lisek przestał się u mnie pojawiać, gdy ja nie miałem pojęcia, dlaczego tak jest. Czy zrobiłem coś złego? Czy z powodu mojego przybycie do jego domu ma jakieś kłopoty? Naraziłem go na niebezpieczeństwo? Jaki ja jestem głupi, na pewno coś się mu stało i to z mojej winy.. Cholera, nie, nie, nie. Tylko spokojnie nie popadajmy w paranoję, przecież mogło wcale tak nie być a co jeśli po prostu jego ojciec jeszcze nie ruszył w kolejną ze swoich podróży? Tak też mogło być, z tego powodu chłopak nie może pojawić się u mnie, wiedząc doskonale, jak zareagowałby jego ojciec, gdyby się o tym dowiedział, o ile się już nie dowiedział.
Wzdychając ciężko, wyszedłem z pokoju, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, ciągle tylko myśląc o moim partnerze i tym, co może się z nim dziać, to wszystko wywoływało we mnie lekką irytację, nie lubiłem niespodzianek ani czekania a w tym wypadku niestety nie miałem wyjścia, musiałem na niego czekać czy mi się to podobało, czy nie, taki już był nasz związek, nikt nie mógł się o nim dowiedzieć, a ja musiałem to uszanować.
- Dawno nie widziałam u nas twojego kolegi - Moja ciocia, która zauważyła mnie w salonie, od razu zwróciła na mnie uwagę, zauważając moje niezadowolenie wypisane na twarzy.
- Jego ojciec wrócił, wiesz jak jest - Burknąłem, wzruszając ramionami, podchodząc do okna, mając nadzieję, że zobaczę za nim swojego chłopaka, niestety nikogo nie było prócz psa biegającego po ogrodzie wraz z patykami, które znajdowały na nim.
- Wciąż uważam, że nie powinniście się spotkać - Odparła, przerywając ciszę, która między nami panowała, niepotrzebnie tylko mnie drażniąc, przecież dobrze wiedziała, że kocham mojego chłopaka, a jej słowa niczego nie zmienia.
- Przestań, doskonale wiesz, że twoje zdanie niczego tu nie zmieni - Burknąłem, niezadowolony kręcąc nosem lekko zirytowany jej wtrąceniem się w moje życie, ja nie wtrącam się w jej życie, to niech ona nie wtrącam się w moje.
- Wiem, że nie zmieni, uświadamiam cię tylko, że to zły pomysł - Starała się być spokojna, jak zawsze zresztą ma sporo cierpliwości dla mnie, kiedy ja nie potrafię jej mieć dla niej samej.
~ Mówi to osoba, która po tajemnie spotyka się z jego ojcem - Warknąłem, na szczęście w myślach, nie mogłem przecież się wydać, ona stałaby się ostrożniejsza. Wiedząc, że coś wiem, a ja nigdy nie dowiedziałbym się prawdy.
- Pilnujemy się, nikt o nas nie wie - Uspokojony wzruszyłem ramionami, siadając na parapet, nie odrywając wzroku od okna, wciąż czekając i czekając i czekając na przybycie osoby, do której należy już moje serce.
- Jeśli jego ojciec faktycznie wrócił, nie ma sensu czekać, nie pojawi się pewnie przez kilka następnych dni - Przerwała cisze, kierując się do holu, gdzie zaczęła się szykować do wyjścia, tylko gdzie? Przecież nic mi nie wspominała, że wychodzi. Nie ma obowiązku się mi tłumaczyć z kim ważne, aby przynajmniej powiedziała, że gdzieś idzie, abym się o nią nie martwił.
- Idziesz gdzieś? - Musiałem zapytać, aby upewnić się, czy moje przypuszczenia się sprawdzą, poza tym coś tak czułem, że może iść na spotkanie z ojcem chłopaka, wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak było.
- Tak idę do koleżanki, dasz sobie radę prawda? - Kiwnąłem jedynie głową, w ogóle jej już nie ufając, coś kręci i tego byłem pewien, dlatego musiałem to sprawdzić i to jak najszybciej.
Kobieta wyszła a ja cóż choć bardzo ze sobą walczyłem, nie mogłem się oprzeć pokusie, aby nie iść za nią, trzymając oczywiście odpowiednią odległość, zamazując swój zapach, może i ona go nie wyczuje, ale jeśli będzie widziała się z nim, na pewno on to zrobi.
Czułem się okropnie, szpiegując ciocię, wiedziałem jednak, że tak trzeba, ona mnie oszukiwała, a tego jej nie wybaczę.
Tak jak podejrzewałem, spotkała się z nim, a więc jednak mnie oszukuje, co tu jest do cholery grane? Nie mogłem podejść bliżej, aby ich podsłuchać lub lepiej im się przyjrzeć wiedząc, że on może mnie przyłapać na szpiegowaniu, musiałem po cichu się wycofać, aby nie było po mnie śladu. Wszystko powoli układało mi się w głowie, już nie mogłem się doczekać, aż mój chłopiec przyjdzie do mnie i o wszystkim mu opowiem, może on pomoże mi rozwikłać tę zagadkę, na razie mam mętlik w głowie, który w niczym mi nie pomaga, niby wszystko układa się w głowie, a jednak nie jest tak oczywiste, jakbym tego chciał.
- Co tu jest do cholery grane? - Burknąłem pod nosem, wchodząc do domu, Karotka się nie odzywa, moja ciocia spotyka się z jego ojcem, a ja nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć to skomplikowana sprawa, z którą sam sobie raczej nie poradzę...
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz