piątek, 1 stycznia 2021

Od Akashiego CD Tetsu

Ścisnąłem wisiorek, który pozostał mi po matce. Pomyślałem, że "przydałby się nam deszcz". Po chwili usłyszałem szum, a następnie jak krople wody, uderzają o ziemię. Szum wiatru powoli nabierał prędkości. Odwróciłem głowę, by spojrzeć, co się dzieje za oknem. Potwór gdzieś zniknął, choć było słyszeć jego wydzierające dźwięki.
Deszcz przypominał mi o matce, a dokładniej jakieś wspomnienia. Był tam chłopiec i kobieta, pod parasolem. Trzymała go, jakby miał gdzieś uciec, ich głosy.. Nie mogłem ich usłyszeć, za kobieta się uśmiechała i pokazywała chłopcu swoją magię. ~ Czułem jakiś sentyment, może nawet bliskość z nią. Jednakże niewiele pamiętam, jeśli chodzi o moją matkę.
- Teraz mamy szansę, by stąd się wydostać. - rzekłem, krótko, ale znacząco. Wstałem, otrzepałem się z niewidocznych pyłków i ruszyłem w stronę wyjścia z sali, by postąpić, tak jak chciał Tetsu. Znamy się, jednakże nie ma, między nami żadnej głębszej relacji, może po tej przygodzie się to zmieni. Choć nie ma co na to liczyć. Zrobię swoje, a potem każdy pójdzie w swoją stronę. Chociaż mimo padania deszczu, musiałem przytrzymywać wisiorek, który w dotyku wydawał się bardzo ciepły. Tak jakby tuż obok mnie było coś albo ktoś..
Odetchnąłem. Otworzyłem drzwi i spojrzałem, czy coś widać, ale niczego nie było. Jedynie słychać były dźwięki potwora, deszczu i wiatru. Nawet ludzi nie było słychać. Tetsu znalazł się tuż obok mnie możliwe, że nawet go nie zauważyłem, jak przyszedł.
Zrobiłem krok naprzód, poczuć deszcz, a w oddali zobaczyłem tę kobietę, nie mogłem dojrzeć jej twarzy, ale za to ponaglała mnie, jakby chciała, bym za nią poszedł. Złapałem za rękę chłopaka obok mnie i bez słowa ruszyłem za nią. Prowadziła nas, od czasu do czasu stawałem, nie odzywając się, szedłem gdzieś. Miałem domysły, gdzie może nas prowadzić, jednakże po chwili zniknęła za drzewami. Pociągnąłem możliwe, że trochę za mocno niebiesko-włosego, by przycisnąć go do drzewa, tym samym go ukryć i siebie. Puściłem jego dłoń i ułożyłem ją na jego ustach, by wiedział.
- Cicho, tam są potwory. - zbliżyłem się do jego ucha, by wyszeptać kilka słów. Po odsunięciu się, by on sam mógł spojrzeć na to. Musieliby to przeczekać, a nawet gdybym chciał je pokonać, to nie mogłem. Gdy puszcze wisiorek, który odpowiada za żywioł wody, wówczas deszcz przestanie padać, a my będziemy w kropce.
Wydawało mi się, że mogłem czekać wieczność. Potwory wydawały się szukać, ale deszcz im to utrudniał, niektóre z nich walczyły. Ukradkiem kilka razy spojrzałem na moją zbyt bliską bliskość z chłopakiem. Nie przeszkadzała mi, ale co do niego to nie byłem pewny i jakoś w tej chwili mało mnie obchodziło, co chciał. Wolałem czekać, aż potwory pójdą w swoją stronę, bym mógł zobaczyć kobietę i iść za nią. Część mnie tęskniła, czułem jakąś taką pustkę w sercu. Dość dziwne uczucie.
Nie musiałem myśleć zbyt o tym, gdyż pojawiła się ponownie. Ponownie złapałem za dłoń chłopaka i pociągnąłem go za sobą, nie przejmując się, czy ma coś do powiedzenia, to teraz nie miało żadnego znaczenia. Po wejściu do budynku dalsza droga zaprowadziła nas do gabinetu pielęgniarek, to tam byli uczniowie. Dokładniej kilka osób.
Kobieta się uśmiechnęła i zniknęła, puściłam jego dłoń i wisiorek żywiołu wody, by ułożyć się wygodnie na łóżku. W końcu coś miękkiego teraz zaczyna się kolejna walka i ukrywanie się, ale tym razem nie jesteśmy sami. Może reszta ma jakiś pomysł.
Deszcz mimo puszczenia wisiorka, nie przestał padać, jedynie lekko zelżał. Nie miałem już nic z tym wspólnego. Obserwowałem jedynie, tych, którzy tu byli i co chce zrobić dalej Tetsu. Oczekiwałem, że podejdzie i powie, co będzie chciał.


<Tetsu??>

580 słów 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz