Oddychałem głęboko starając się uspokoić drżące ze strachu ciało. Moje myśli były w całkowitej rozsypce, nie potrafiłem się skupić. Co mój tata tutaj robił? Przecież powinien być z mamą i Natsu, a wrócić dopiero jutro, było tak co roku od ponad jedenastu lat. I skąd on w ogóle wiedział, gdzie mieszka Taiki, i czemu jego ciocia była wobec niego taka uprzejma? Bała się go, bardzo, widziałem, i właśnie przez niego nie chciała, abym już więcej spotykał się z Taikim. Nie winiłem jej za to, rozumiałem jej strach, ale… co ona robiła z nim teraz? Nie chciała przecież zdradzić i wydać na śmierć swojego własnego siostrzeńca, prawda? Nie wiedziałem, co powinienem o tym wszystkim myśleć. Chciałem jedynie jednego, aby Taiki był bezpieczny i aby jemu się nic nie stało. Miałem nadzieję, że jeżeli już komuś miała stać się krzywda, to tylko mnie, to ja na nią zasługiwałem, nie Taiki.
- Nie martwię się o siebie, ale o ciebie – wymamrotałem przerażonym głosem, wcale nie będąc ani trochę spokojniejszym. Chyba wręcz przeciwnie, czułem jeszcze większą panikę. To ja zrobiłem błąd, że mój tata dowiedział się o tym miejscu? Pilnowałem siebie i swojego zapachu, który potrafił być bardzo zdradliwy, uważałem, by zachowywać się tak jak zawsze. Może to nie moja wina, a mojej cioci? Nie lubiła Taiki’ego i była przeciwna mojej znajomości z nim... ale przecież nie wiedziała, gdzie on mieszka, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. Ale moja mama wiedziała, była tutaj, rozmawiała z nim i ostrzegała, że pożałuje tej znajomości. Mogła to zrobić? Powiedziałaby o tym tacie? – Stanie ci się krzywda przeze mnie, możesz umrzeć, i to wszystko będzie moją winą… - zacząłem panikować jeszcze bardziej, na co mój chłopak mocno przytulił mnie do siebie.
Odruchowo wtuliłem się w jego ciało, w tamtej chwili naprawdę potrzebując jego bliskości. Na chwilę nawet przestał mi przeszkadzać intensywny zapach alkoholu, ale tylko na moment. Zwykle uwielbiałem jego zapach, był cudowny, intensywny, z charakterystyczną dla jego osoby nutką piżmu, którym mogłem rozkoszować się godzinami, a teraz… cóż, był przykryty ciężką, już nie tak przyjemną wonią alkoholu. Jeżeli uda nam się dożyć do następnej imprezy, nie pozwolę mu tyle pić. Dla swojego dobra, jak i jego, później dzięki mnie nie będzie musiał narzekać na złe samopoczucie i ból głowy.
- Nic nam się nie stanie. Obronię ciebie, i siebie, nie musisz się o mnie bać – dodał, niezwykle łagodnym i kojącym tonem, po czym delikatnie ucałował mnie w czoło. Dzięki temu gestowi uspokoiłem się, ale tylko troszeczkę. Nadal bardzo się o niego bałem i nie przestanę, dopóki cała ta sytuacja się nie wyjaśni.
- Powinienem wrócić jak najszybciej do domu – powiedziałem cicho, starając się myśleć jak najlogiczniej, co w moim przypadku może stanowić problem. Myślenie logiczne nie było moją najmocniejszą stroną, ale musiałem się postarać, jeżeli chciałem pomóc Taiki’emu. – Tata… chyba nie wraca do domu, to nie jest droga do domu – powiedziałem jakby do siebie niż do niego, chcąc ułożyć sobie w głowie jakiś sensowny plan działania.
- Dobrze, więc idź, plecak odbierzesz później – powiedział chłopak, ale ja od razu pokręciłem głową.
- Nie mogę, wyszedłem od ciebie ubrany zupełnie inaczej, moja ciocia może nabrać podejrzeń, poza tym, twoja również. Wie, że do ciebie przyjdę, pewnie widziała się już z Vivi.
Taiki pokiwał głową, tym samym się ze mną zgadzając. Plan był bardzo prosty, wchodzę, przebieram się i wychodzę, tłumacząc się tym, że obiecałem mojej cioci wrócić wcześniej i już jestem spóźniony. To wszystko wydawało się logiczne i normalne jak na mnie, więc raczej nie powinna nabrać podejrzeń.
Weszliśmy do domu jak gdyby nigdy nic, z uśmiechami na twarzach witając się z kobietą, która nie była zaskoczona naszym pojawieniem się. Nie wydawała się ani trochę zaniepokojona czy zdenerwowana, albo po prostu świetnie udawała, troszeczkę jak my. Zapytana przez Taiki’ego o to, czemu wróciła tak wcześnie do domu odparła wymijająco, że jej koleżanka się źle czuła i stąd jej szybki powrót oraz zażartowała, że nasza impreza pewnie się udała, sądząc po naszym wyglądzie.
- Uważaj na siebie, dobrze? A gdyby coś się działo, od razu uciekaj do mnie – powiedział do mnie cicho Taiki, kiedy przebierałem się w jego pokoju w swoje poprzednie ubrania. Skrzywiłem się na jego słowa czując, że nie mogę mu tego obiecać. Znaczy, tej długiej części jego wypowiedzi, gdybym uciekł do niego, naraziłbym go na wielkie niebezpieczeństwo, pewnie już teraz jest zagrożony, a to wszystko przez mojego tatę, który mnie nienawidził. Nie rozumiałem, dlaczego darzył mnie tak silną nienawiścią, rozumiem, że nie spełniłem jego oczekiwań, i w oczach innych potężnych kitsune jestem nikim, a ich zdanie jest dla niego bardzo ważne, ale… przecież oni nie wiedzą o moim istnieniu. I się nigdy nie dowiedzą, bo musiałbym im to powiedzieć. A przecież tego nie zrobię, nie miałbym w tym żadnego celu. Chciałbym po prostu żyć sobie cichutko i spokojnie, przecież nikomu bym nie zawadzał.
- A ty się wykąp, i to porządnie – odparłem żartobliwym tonem, chowając swoje poprzednie ubrania do plecaka. Kiedy to zrobiłem, odwróciłem się w jego stronę i stanąłem na palcach, by móc ucałować delikatnie jego policzek. Z chęcią ucałowałbym go w usta, ale odrobinkę zniechęcał mnie wydobywający się z nich zapach. Może przesadzałem, w końcu ode mnie po tej nocy też fiołkami nie pachniało, ale nie było tak źle, jak z nim. – Odezwę się, jak tylko będę mógł – dodałem, posyłając mu delikatny uśmiech.
- Nie przejmuj się tym. Kocham cię – powiedział, odwzajemniając uśmiech.
- Ja ciebie też – odpowiedziałem, czując przyjemne ciepło w środku, jak za każdym razem, kiedy mi to mówił. Byłem naprawdę szczęśliwy, czemu tata musiał to niszczyć?
Po kilku minutach wyszedłem wraz z Vivi z domu, kierując się do własnego mając jedynie nadzieję, że mój chłopak nie zrobi niczego głupiego, a wierzyłem, że to potrafiłby zrobić. Taiki był bardzo dociekliwy i ciekawski, o czym zdążyłem już się przekonać na własnej skórze niecałe pół godziny temu. Mój tata przekazywał jego cioci jakąś paczuszkę… mam nadzieję, że nie zacznie jej szukać. A jak zacznie, to że nie da się tak głupio przyłapać.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz