Spotkanie z Autorą przeminęło bardzo spokojnie i przyjemnie. To znaczy opowiadanie o tym, co dzieje się za murami Azylu, nie było radosne, a wręcz przeciwnie bardzo przygnębiające nie tylko to rozmowa o dziadku również nie napawała mnie radością. Dziewczyna wyznała, że pewnego dnia odszedł i już nie wrócił, wtedy w Azylu pojawiło się równe traktowanie, a każdy, kto potrzebował pomocy, mógł zostać w tym miejscu. Poradziło sobie bardzo dobrze bez dziadka i to chyba najbardziej powinno się cenić.
Dziękując dziewczynie za rozmowę, artykuły spożywcze i pomoc, pożegnałem się z nią, wracając do naszego nowego tymczasowego domu, gdzie jak się okazało, mój mąż nie spał dzielnie, czekając na mnie, chociaż nie mam pojęcia po co.
- Dlaczego nie śpiesz? - Spytałem, podchodząc do niego.
- Czekałem na ciebie, zdecydowanie wolałbym spać z tobą niż sam - Wyznał, na co kiwnąłem głową.
- Odłożę to, co dostałem od Aurory do kuchni, umyje się i pokoje obok ciebie - Obiecałem, już chcąc iść do kuchni, by wszystko położyć na swoim miejscu.
- Ja to zrobię, ty pójdź się umyć - Nie czekając na moją odpowiedź, Sorey zabrał wszystkie artykuły spożywcze, idąc do kuchni. W takim razie nie mając wyjścia, po prostu zrobiłem to, o co mnie prosił, myją się dokładnie, lecz szybko chcąc już pójść spać wtulony w ramiona ukochanego męża.
- Nie zgoliłeś zarostu - Dostrzegłem, wchodząc do sypialni, gdzie już na mnie czekał, starając się nie zasnąć.
- Mówiłeś, że ci się podoba - Zaczął troszeczkę chyba zmartwiony tym, że mogło mi się to jednak nie spodobać.
- Podoba i to bardzo podoba - Wyznałem, zgodnie z prawdą łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, nim położyłem głowę na jego klatce piersiowej.
- Jak rozmowa z Aurorą? - Zapytał nagle, naprawdę? Zamiast spać teraz będzie o to wypytywać? On to zawsze wie, kiedy i o co zapytać.
- Dobrze, wszystko opowiem ci później. Teraz proszę, chodźmy już spać - Poprosiłem, zamykając swoje zmęczone oczy, to miękkie łóżko i obecność Soreya wystarczyło mi, bym powoli jak dziecko zasypiał, nie martwiąc się nikim ani niczym przynajmniej w tej chwili...
- Dobrze, później o tym porozmawiamy - Wyszeptał, cicho ziewając, jak widać i on miał dość, niech śpi, ciesząc się spokojem, przynajmniej w tym miejscu możemy go uzyskać...
Oczy otworzyłem kilka godzin później, gdy na dworze panował już mrok, przespaliśmy całe południe, na to wygląda, że nawet ja mimo dziennego snu potrzebowałem kilka godzin.
Przecierając ręką, twarz zerknąłem na męża, który jeszcze spał, uśmiechnąłem się delikatnie, całując go w czoło, nim wstałem z łóżka, po cichu wychodząc z pokoju, mając zamiar przygotować mojej rodzinie posiłek. Niedługo pewnie wstaną, ale nim to się wydarzy, zdążę zrobić im już coś do jedzenia.
Skupiony na swojej pracy poczułem dobrze znane mi dłonie na moich biodrach i usta na szyi, którą odruchowo bardziej odkryłem, przymykając na chwilę oczy.
- Podoba ci się? - Wyszeptał zalotnie do mojego ucha, powodując dreszcze przechodzące po całym moim ciele.
- Bardzo - Wyszeptałem, odwracając się w jego stronę z łagodnym uśmiechem. - Tęskniłem za tobą - Dodałem cicho, nim połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, którego żadne z nas nie chciało przerwać, robiąc to dopiero gdy zabrakło nam tchu.
- I ja za tobą moją małą owieczko - Wyznał, głaszcząc delikatnie po policzku.
- Nie jestem mały - Burknąłem, udając obrażonego, chociaż oboje wiedzieliśmy doskonale, że zły nie byłem, bo i za co miałbym być.
- Oczywiście, że nie moja malutka owieczko - Cicho prychnąłem, słysząc jego słowa, on to zawsze lubi mi na złość robić, ma to od dziecka we krwi i ze wzajemnością.
Już otwierałem usta, aby coś mu odpowiedzieć, słysząc z góry, płacz małej obudziła się w samom porę, ona to zawsze wie, kiedy nam przerwać, cóż może jeszcze dziś będziemy mieli trochę czasu na chwilę uniesień, gdy dzieci znów pójdą spać, a coś czuję, że po takiej męczącej wyprawie nie potrwa to zbyt długo nawet mimo drzemki.
- Pójdziesz, proszę po Misaki? A ja w tym czasie skończę posiłek - Poprosiłem, wracając do przygotowywania obiadokolacji dla wszystkich. Co prawda ja i Yuki jeść nie musimy, ale możemy, dlatego dziś nawet ja chętnie z tego skorzystam.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz