piątek, 22 października 2021

Od Shōyō CD Taiki

 Bardzo miło było tuta wrócić po tych wszystkich miesiącach. Zauważyłem, że nic, ale to kompletnie nic się nie zmieniło... no może poza Sachiko, nie dość, że urósł, to jeszcze jego włoski stały się dłuższe i znacznie pociemniały. Wydawał się być też nieco znacznie żwawszy, ale to jest bardzo naturalne w jego przypadku. Najbardziej martwiłem się o mojego narzeczonego, wyglądał na szczęśliwego, i to bardzo, ale też jednocześnie dostrzegałem, że jest wykończony. Trochę wątpiłem, że to przez wczorajszą noc. Najwidoczniej przeżył moje zniknięcie bardziej, niż mogłem podejrzewać. Gdybym wtedy nie uciekał, oboje nie musielibyśmy przez to wszystko przechodzić, i on byłby w o wiele lepszym stanie. 
- Miło było w ogóle położyć się w łóżku, jakimkolwiek. Do takiego luksusu nie miałem od dawna dostępu – odpowiedziałem, uśmiechając się do niego delikatnie. – Na pewno się wyspałeś? Wyglądasz na zmęczonego – dodałem, delikatnie odgarniając kosmyki z jego czoła. 
Wcześniej jakoś tak bardzo tego nie odczuwałem i wykorzystywałem, ale to, że jestem wyższy znacznie ułatwiało mi życie. Co prawda nadal między mną a Taikim jest różnica, ale nie jest ona już tak bardzo zauważalna. Nie musiałem chociażby już stawać na palcach, by go pocałować, co chyba było najlepszym, co mogło mi się przytrafić. Trochę gorsza sprawa jest z ubraniami, niemalże wszystkie rękawki były na mnie za krótkie. Chyba zacznę nieco więcej rzeczy podkradać mojemu ukochanemu, zdecydowanie wolę, jak mam na sobie coś o rozmiar dwa większe niż mniejsze. 
- Czuję się dobrze, naprawdę. A teraz, kiedy przy mnie jesteś, czuję się jeszcze lepiej – odpowiedział, odwracając się do mnie i całując w czubek nosa. Uśmiechnąłem się delikatnie na te słowa, nie chcąc za bardzo wierzyć w to, że jest wypoczęty, ale przecież nie będę tego drążył, jeżeli tego nie chce. Może za kilka przespanych nocy ze mną u boku będzie wyglądał znacznie lepiej.  
- Skoro tak twierdzisz – odparłem, cicho wzdychając. – Właściwie, to nie opowiadałeś mi, co się działo u ciebie – zauważyłem, opierając się o blat. Ja już mu powiedziałem, co tam się działo ze mną, ale nie mam pojęcia, co się działo u niego. Nawet jeżeli nie robił nic szczególnego, i tak chciałbym to usłyszeć. 
- Tak w sumie to... nic. Trochę pracowałem, trochę się uczyłem i to wszystko – od razu zauważyłem, że momentalnie spochmurniał. Ewidentnie nie chciał wspominać tamtego okresu, a ja już sam nie byłem czy powinienem na niego naciskać. Chyba, że jakoś łagodnie pokieruję tematem, ponieważ mnie zaciekawiły te tematy, a zwłaszcza z tą nauką... przecież on już był dorosły. Dorośli też mogą chodzić do szkoły? Pierwsze w sumie słyszę. 
- Nadal pracujesz u państwa... Soga? – dalej pytałem, tylko na chwilę musiałem się zastanowić, u kogo tak właściwie pracował. 
- Nie – powiedział krótko, układając naczynia w szafce. Tego to ja się nie spodziewałem, w końcu nawet ja nie mogłem go odwieść od tej pracy, więc co takiego stało się, że zrezygnował?
- Dlaczego? – na to pytanie chłopak odwrócił się w moją stronę, oparł swoje dłonie o blat tak, że uniemożliwił jakikolwiek ruch. Nerwowo zagryzłem wargę, kiedy zauważyłem jego spojrzenie. Zdecydowanie nie powinienem go o to pytać, szkoda, że za późno się zorientowałem. 
- Karocia, nie mam ochoty o tym rozmawiać. 
- Rozumiem. I przepraszam, już więcej nie poruszę tego tematu – odparłem, zarzucając mu ręce na szyję. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, by po chwili się odsunąć i oprzeć swoje czoło o te jego. – Właściwie, to przypomniało mi się, że jednak miałem rację – dodałem po chwili, uśmiechając się szeroko i z satysfakcją obserwując pojawiające się na jego twarzy zaskoczenie. Trochę też chciałem zmienić temat, by nie czuł się przeze mnie źle. 
- W czym takim? – spytał ostrożnie chyba jeszcze nie wiedząc, co mam na myśli. 
- Powiedziałem, że jeszcze urosnę, a ty mi nie wierzyłeś. Żądam zadośćuczynienia – powiedziałem żartobliwie, głupkowato się uśmiechając. Trochę żartów i przekomarzań jeszcze nikomu nie zaszkodziło. 
- A czegóż to moje kochanie sobie życzy? – zapytał, a na jego twarzy pojawił się ten cudowny uśmiech. 
- Wiesz, jakiego luksusu jeszcze mi brakowało? Kąpieli w gorącej wodzie, z dużą ilością piany i ukochanym przy sobie – wymruczałem, zaczepnie podgryzając jego dolną wargę. Zdecydowanie przydałaby mi się taka porządna kąpiel, której w ostatnim czasie była dla mnie jedynie marzeniem. I jeszcze wypadałoby skrócić włosy, które są zdecydowanie za długie, a przed ukochanym trzeba się jakoś prezentować. W sumie, to nie tylko przed nim, ale dla niego chciałbym wyglądać jak najlepiej. 

<Taiki? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz