Wrócił, on naprawdę wrócił, teraz gdy już zwątpiłem w to, że żyje i w to, że kiedyś jeszcze go zobaczę, on to uczynił, uczynił i wrócił do mnie, bo to on prawda? Taki prawdziwy i żywy. Nie śnie, a mój mózg nic sobie nie wmawia? Nie zwariowałem, na pewno nie to w końcu nie możliwe, aby zwariować, gdy już jakiś czas temu pogodziło się ze śmiercią ukochanej osoby, która teraz jak się okazuje, żyje. Co powinienem więc teraz zrobić? Podejść do niego i mocno go przytulić tak pewnie bym zrobił od razu, gdybym nie był aż tak zaskoczony jego obecnością. Rany, jakie to życie potrafi być szalone.
- Karotka? - Zaskoczony wypowiedziałem przezwisko, które dawno temu mu nadałem, woląc zdecydowanie używać go od imienia, nie żeby jego imię nie było piękne, bo piękne było po prostu wolę nazywać go Karotką, bo tak mi było wygodnie, a mu nie specjalnie to przeszkadzało, no przynajmniej nigdy mi o tym nie powiedział.
- Tak, to ja - Wyszeptał, spuszczając głowę w dół, tak jakby coś się stało i to złego a przecież się ni stało, bo nie stało prawda? On wrócił, więc trzeba się cieszyć, a nie smucić, nareszcie jest przy mnie i tylko to ma znaczenie.
Bez słowa podszedłem do mojego małego, no może już nie tak małego liska, mocno go do siebie przytulając, tak jakbym chciał ukryć go przed całym złym światem, nareszcie czując radość i spokój, czego nie czułem już od bardzo, bardzo dawna.
- Tak strasznie się cieszę - Wyznałem, głaszcząc go po plecach, po chwili dostrzegając jeszcze coś. - Schudłeś i urosłeś - Dodałem, uważnie mu się przyglądając, trochę lepiej teraz go widząc z powodu światła, które unosiło się nad jego osobą.
- Tylko ci się tak wydaje - Wyznał, zaczynając płakać, płakać mam nadzieje z radości nie chciałbym, aby płakał ze smutku, w końcu nie ma się co smucić, jak już wcześniej zauważyłem.
- Raczej nie, gdzie byłeś, co robiłeś? Opowiadaj.. Albo nie, najpierw chodź do domu, na pewno zmarzłeś, zrobię ci herbatę, a później wszystko mi opowiesz - Po wypowiedzeniu tych słów chwyciłem rękę mojego ukochanego, prowadząc go do domu, chcąc jak najszybciej zrobić mu ciepły napój, aby rozgrzać. - Zjesz coś - Dopytałem po chwili, gdy wstawiłem wodę na gorącą herbatę, odwracając głowę w stronę ukochanego, który głaskał radośnie zwierzaki, nie chcąc opuścić go nawet na krok.
- Nie, nie jestem głodny - Zapewnił, mając nadzieje, że się nabiorę. Może i nie było go kilka długich miesięcy, co nie oznacza, że zapomniałem jakim wielkim jest niejadkiem, to dlatego schudł i pewnie dlatego wygląda tak marnie, tam, gdzie był, na pewno go głodzili i teraz są tego skutki.
- Mimo wszystko ci coś zrobię, wyglądasz na wychudzonego i głodnego a ty w tym czasie opowiadaj mi, co się stało i jak udało ci się wrócić - Zachęciłem go, zabierając się do przygotowania mu posiłku, słuchając historii, które naprawdę mnie zaskoczyła. Moja Karotka musiała przeżyć tak wiele złego, aby móc do mnie wrócić po takim długim czasie a ja myślałem, że on już nie żyje, naprawdę zdecydowanie za szybko go umieściłem.
- To dlatego nie mogliśmy cię znaleźć - Stawiając przed nim jedzenie i gorącą herbatę zacząłem dodawać dwa do dwóch, dlaczego trop się urwał i dlaczego nigdzie go nie było, najważniejsze jednak było to, że przeżył i jest cały, zdrowy i co najważniejsze bezpieczny w domu.
- To ty mnie szukałeś? - Wyszeptał, tak jakby zaskoczony, czyżby mógł podejrzewać, że tego nie robiłem mam nadzieje, że to tylko z powodu szoku nie chce, aby naprawdę myślał w taki sposób.
- Oczywiście, ja i Shingo szukaliśmy cię przez bardzo długi czas, niestety, gdy odnaleźliśmy powóz, w którym cię więziono, było już za późno, ciebie nie było, a jedynie uratowaliśmy drugiego więzionego tam człowieka, zabijając tych dupków - Wyjaśniłem, siadając naprzeciwko mojego narzeczonego, uważnie mu się przyglądając, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? - Zawstydzony dotknął swojej twarzy, obawiając się, że coś na niej ma. - Coś nie tak z moją twarzą? - Dodał po chwili lekko speszony.
- Nic, wszystko jest w największym porządku, po prostu cieszę się, że cię widzę, nie mogąc się napatrzeć na twoją śliczną twarz - Wyznałem, nie kłamiąc, dla mnie zawsze Karocia był piękny i tak już zostanie. - Kocham cię, wiesz? Najbardziej na świecie - Jak dawno nie mówiłem tych słów nikomu, nie potrafiąc ponownie pokochać tak mocno, jak kochałem go i nigdy nie pokocham, on jedyny jest moją całą miłością i dlatego bardzo się cieszę z jego powrotu do naszego dom.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz