Ten pomysł mi się bardzo spodobał. Myślę, że bardzo miło będzie wykąpać się w gorącej wodzie z pianą wraz z ukochaną Karocią, która wróciła a wraz z nią beztroskie dni, których tak bardzo mi brakowało, podczas jego nieobecności dlatego teraz bardzo chętnie chwyciłem jego dłoń, prowadząc do łazienki, gdzie od razu nalałem gorącej wody, dodając płynu, który stworzył pianę w wodzie.
- Tak jak sobie życzył mój najukochańszy i najpiękniejszy narzeczony gorąca woda z panią gotowa - Uśmiechając się do mojego skarba, podszedłem bliżej, kładąc dłonie na jego biodrach, nie przestając się do niego uśmiechać, w końcu wróciła radość której, tak mi brakowało.
- W takim razie brakuje mi jeszcze tylko ciebie - Wymruczał, odpinając moją koszulę, która szybko znalazła się na ziemi, nie tylko moja, bo i jego już była na ziemi. No tak mnie zachęcać nie trzeba, bardzo, ale to bardzo tęskniłem za nim i za jego wspaniałym ciałem teraz na każdym kroku bardzo chętnie to wykorzystam.
- Dwa razy nie musisz powtarzać - Pomagając zdjąć ubrania narzeczonego, bo przecież sam by sobie nie poradził, musiałem zdjąć szybko i swoje, by wreszcie zanurzyć się w ciepłej wodzie i odpocząć mając przy swoim boku istotę, którą kochałem najbardziej na świecie, no i teraz to już nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
- Tego mi brakowało - Shōyō wchodząc do wody, oparł się wygodnie o moją klatkę piersiową, cicho mrucząc pod nosem, co mu się w sumie dziwić on akurat nie miał takich wygód, jakie ma tu w domu dlatego teraz tak ważne jest dla mnie, aby czuł się w domu, jak najlepiej.
- Mi też - Przyznałem, przytulając się do niego, trwając tak kilka długich nawet bardzo długich chwil, dopóki woda nie stała się chłodniejsza, co zmuszało nas do umycia swoich ciał i wyjścia z wody. Tym razem nie kochając się w wodzie i na to przyjdzie pora, wszystko powoli oboje musimy najpierw odetchnąć z ulgą, uspokajając się, po tym, co się stało, by nasze życie znów było takie jak kiedyś.
- Muszę przyznać, że to była bardzo przyjemna kąpiel - Wyznał, gdy założył na swoje ciało moją koszulę, uśmiechając się do mnie słodko.
- Mogę uwierzyć w to, co mówisz, bo wiem, że chyba jedyna od bardzo długiego czasu - Przypomniałem sobie o tym, kładąc dłoni na jego biodrach. - Zmieniając jednak temat, wyglądasz bosko w moich ubraniach - Dodałem, całując go w policzek.
- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale teraz już nie leżą na mnie jak na dziecku - Był taki dumny, gdy to mówił, najwidoczniej jego wzrost miał dla niego aż takie znaczenie, dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia, cieszę się jednak, że jest szczęśliwy i tylko to się liczy.
- Zauważyłem, zdecydowanie mniej zakrywają - Nie ukrywałem zadowolenia akurat z tego powodu im więcej widać, tym lepiej oczywiście dla mnie, bo tylko ja mogę patrzeć na jego ciało, które w całości należy tylko i wyłącznie do mnie.
Karotka cicho się zaśmiał, tak jakby był tego świadom, no tak mały prowokant teraz to mu ciągle było mało, a to niby ja zawsze ciągle chciałem, niesamowite jak ludzie się zmieniają. Nie ważne wciąż jestem w bardzo dobrej kondycji, o to się martwić nie musi.
Spokojnie nie komentując już jego ubrania, zająłem się ubieraniem swoich ubrań by zakryć ciało i móc wyjść z łazienki od razu kierując się do pokoju, w którym no cóż, nadal panował nieporządek, no cóż, muszę wreszcie to posprzątać. Zazwyczaj byłem tu tylko by spać lub się przebrać, za bardzo przypominał mi o Karotce, która już wróciła, więc chyba mogłem zabrać się za porządki.
Ciężko wzdychając, na widok tego bałaganu pokręciłem głową, czując dłoń narzeczonego na moim ramieniu.
- Nie załamuj się, razem sobie poradzimy z tym drobnym bałaganem - Zapewnił, uśmiechając się pocieszająco, jak gdyby stało się coś gorszego niż tylko bałagan w pokoju albo to tylko ja przesadzam, stałem się zbyt wrażliwy przez jego tak długą nieobecność.
- Masz racje, to tylko bałagan nie ma się co przejmować - Od razu oboje zabraliśmy się do sprzątania, przy okazji sprawdzając ubrania Karoci, które zostały tutaj w pokoju, a które jak się okazało, już na niego nie za bardzo pasowały, a to oznaczało tylko jedno.
- Musimy iść na zakupy i upić ci nowe ubrania a te najlepiej oddać potrzebującym - Nie bardzo miałem ochotę wychodzić do miasta, ale może to i dobry pomysł, aby trochę się rozerwać, wychodząc gdzieś poza dom, nie wiem jednak co myśli Karocia, nie chce go do niczego zmuszać. - Chce iść dziś? - Spytałem, mi to w sumie było obojętne, nie chce go do niczego zmuszać, więc pozostawiam to jemu, w domu może chodzić w moich ubraniach, ale poza nim, gdy wyjdziemy na spacer, lepiej by było, gdyby miał jednak swoje ubrania tak będzie dla niego zdecydowanie lepiej.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz