Poczułem, jak na moje policzki wkrada się delikatny rumieniec, kiedy wspomniał o „bardziej uwodzicielskich ubraniach”. Czy on miał na myśli to, o czym ja myślę...? W sumie, to miałoby sens, w końcu nie dość, że wyrosłem ze swoich strojów, to jeszcze rzadko je zakładałem, więc faktycznie mógłby się za tym stęsknić. Pod warunkiem oczywiście, że faktycznie byłoby za czym tęsknić, bo w kobiecych ubraniach wyglądałem po prostu głupio, bo w końcu jak chłopak może wyglądać dobrze w dziewczęcych rzeczach? No nie może, to raczej logiczne. A mimo tego Taiki nadal chce mnie widzieć w takich strojach, więc nie mam pojęcia, co mu siedzi w głowie.
- Przecież przed chwilą obcinałeś mi włosy – zauważyłem, postanawiając najpierw poruszyć pierwszą kwestię, która była dla mnie mniej zawstydzająca.
- No tak, tak, ale jednak jak teraz na ciebie patrzę, to zdałem sobie sprawę, że za mało podciąłem ci grzywkę. Zakrywa ci twoje cudowne oczy – wyjaśnił, uśmiechając się do mnie głupkowato, nie przestając poprawiać mojej grzywki.
- Nie mam cudownych oczu. Są one normalne – odparłem, wzruszając ramionami. Nie było w nich przecież niczego wyjątkowego, kształt był normalny, kolor też, nie ma nad czym się zachwycać.
- Jesteś po prostu za skromny – powiedział, po czym ucałował mnie w policzek.
- Albo to ty za bardzo wyolbrzymiasz niektóre moje cechy – odpowiedziałem, pokazując mu koniuszek języka.
- Ja sobie niczego nie wyolbrzymiam – dalej uparcie trzymam swego, a mi nie pozostało nic innego, jak tylko cicho westchnąć, bo przecież zgodzić się z nim nie zgodzę. Wiem, że to on przesadza, nie ja. – I może jutro wybierzemy się do miasta? Kupimy ci kilka ładnych rzeczy, bym mógł nacieszyć swoje oczy.
- Czyli teraz nie wyglądam dla ciebie wystarczająco uwodzicielsko i koniecznie musisz kupić mi jakieś ubranka? – spytałem, unosząc prowokująco jedną brew. Tylko się tak troszkę z nim droczyłem, bo w końcu to on zaczął, a ja nie mogłem pozostawić tego bez odpowiedzi.
- Wyglądasz, ale w ubrankach wyglądałbyś jeszcze lepiej – wymruczał, całując mnie w usta. Szczerze, to niezbyt uśmiechało mi się chodzić w takich rzeczach, czułem się wtedy wyjątkowo głupio, ale jeżeli Taiki’emu się takie rzeczy się podobały, no to już się poświęcę i założę. Tylko będę miał jeden warunek, założę je tylko wtedy, kiedy tak jak teraz nikogo nie będzie w domu.
- To o tym pomyślimy jutro, na razie nic mi się nie chce – wymamrotałem, leniwie się wyciągając. Jak miło było sobie poleżeć w takim dużym i miękkim łóżku tuż obok kochającej osoby i kompletnie nic nie robiąc... Znaczy, pewnie powinienem coś zrobić, ale nie za bardzo mi się chciało. Nie teraz i nie dzisiaj, dzisiaj mam dyspensę. Ale od jutra biorę się porządnie do roboty. W końcu, mam jeszcze wiele rzeczy to nadrobienia.
Taiki zaśmiał się cicho na moje słowa, zgadzając się ze mną. To miło, nie chciałbym leżeć w łóżku sam, samemu to nie to samo co z nim. Korzystając z wolnego czasu, leżeliśmy sobie spokojnie w łóżeczku i droczyliśmy się, jak za starych czasów. Tak jak wcześniej Taiki mnie prosił, nie poruszałem już tematów odnośnie tego, co działo się wcześniej w jego życiu mimo, że to bardzo mnie ciekawiło. Jak będzie tego chciał, to w końcu sam mi o tym powie, a przynajmniej taką miałem nadzieję.
- Pora się zbierać – odezwał się po dłuższym czasie Taiki, kiedy jego ciocia zawołała nas na obiad. Właściwie, to kiedy pani Kato wróciła...? Mam nadzieję, że dopiero podczas naszego odpoczynku, a nie wcześniej...
- Musimy? Tu jest tak przyjemnie... – wymamrotałem, przytulając się do niego mocniej i przymykając oczy.
- Oczywiście, musisz nadrobić te wszystkie spalone kalorie podczas naszego zbliżenia. Poza tym nie chcesz chyba, aby ciocia nam weszła do pokoju – dodał, kreśląc na moim ramieniu małe kółeczka.
- Oj tam, nakryłbym się kołdrą – wymamrotałem, podnosząc się do siadu. Miał rację, trzeba było się zbierać, mimo, że wcale mi się nie chciało. Nie powinienem być taki leniwy, naprawdę powinienem się w końcu ogarnąć.
Nie chcąc, by ciocia Taiki’ego przyłapała mnie nagiego, bo wtedy nigdy już nie spojrzałbym jej w oczy, dlatego szybko założyłem na siebie rzeczy mojego ukochanego. Fakt, były one na mnie przydługie, ale wystarczyło jedynie podwinąć rękawy koszuli i nogawki spodni oraz użyć paska, dzięki czemu jako tako się prezentowałem. I zdecydowanie lepiej czułem się w za dużych ubraniach, niż w za małych. A teraz raczej nigdzie nie wychodzimy, więc nikogo nie będę gorszył swoim wyglądem.
- Wyglądasz wspaniale – powiedział nagle Taiki, jakby czytając mi w myślach. A może on faktycznie czytał mi w myślach...? Nie mam pojęcia, ale to się robi za podejrzane.
- Wyglądam normalnie, A nawet gorzej niż normalnie, bo mam na sobie za duże rzeczy – odparłem, wzruszając ramionami. Nie był tak źle, jak te kilka miesięcy temu, ale nadal najlepiej nie jest i nie powinien mi mówić takich rzeczy, by poprawić mi humor.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz