Moja cudowna Karocia nie musiała mnie do niczego zachęcać i, mimo że na samym początku chciałem powoli i ostrożnie nacieszyć się sobą nawzajem z czasem im Karocia bardziej mnie zachęcała, tym bardziej ja chciałem mieć go jeszcze więcej i bliżej siebie chcąc nadrobić stracony czas, który wciąż tak bardzo mnie bolał. Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, co mu zrobiłem, gdybym tylko tamtego dni poszedł z nim. Rany to chyba już zawsze będzie mnie prześladować.
Taiki tylko spokojnie nie myśl o tym, teraz gdy masz przy sobie tak cudowną istotę, najlepiej skup się na tym, by było mu jak najlepiej, bo tylko to będzie w stanie uszczęśliwić waszą dwójkę.
Przestając już rozmyślać, nad tym, co by było, gdybym jednak tamtego dnia go odprowadził, musiałem a nawet bardzo chciałem, zająć się moim liskiem pragnącym uwagi od razu w końcu było widać, że brakowało mu uwagi, a ja nie mogłem pozwolić na to, by jej ode mnie nie dostał.
Zadowolony z pustego domu nie odmówiłem mojemu skarbowi, wręcz przeciwnie korzystając z pustego domu, dają się ponieść swojemu wewnętrzny ja, które szalało we mnie, pragnąc go tylko dla siebie, mając zamiar jak najlepiej zająć się jego ciałem, by z rozkoszy głośno krzyczał, pragnąc więcej i więcej przyjemności, której nie mogłem mu odmówić.
Najlepiej jak tylko potrafiłem, zająłem się Karocią, dopilnowując by wszystko było tak, jak być powinno, nie dając mu ani chwili wytchnienia nim sam musiałem odpocząć, nie mając już sił, kondycja nie ta sama, niestety jestem coraz to starszy, a nie młodszy, choć przyznać muszę, nie jest ze mną aż tak źle pewnie, gdybym był człowiekiem, byłoby gorzej a może właśnie też nie, w końcu, jeśli się chce, można działać na sto procent, nawet gdy si jest starym.
- Naprawdę dobrze było wrócić - Wymruczał, wtulając się w moje ciało, dając sobie chwilę na odpoczynek, który był bardzo ważny, nie chciałbym w końcu, aby mi tu padł ze zmęczenia, tym bardziej że przez tak długi czas będąc poza domem, źle się odżywiał i doskonale to u niego widać.
- Zdecydowanie muszę się z tobą zgodzić, bardzo dobrze, że wróciłeś, nareszcie będę miał oko, na to, co jesz i w jakiej ilość - Na wypowiedziane przeze mnie słowa Karocia cicho się zaśmiał, kręcąc z niedowierzaniem głową, unosząc ją, by spojrzeć w moje oczy.
- Naprawdę? Tylko dlatego się cieszysz? - Na to pytanie miałem prostą odpowiedz, która na pewno go usatysfakcjonuje a może nie. Cóż nie wiem mnie na pewno.
- Nie, ale to też jest ważne - Wyjaśniłem, całują go w czoło, rozciągając swoje mięśnie, byłem zmęczony i chciałem odpocząć, chyba zasłużyłem na to, po tak przyjemnym stosunku myśląc przede wszystkim o nim, a nie o sobie.
Mój narzeczony nic na to nie powiedział, uśmiechając się łagodnie, aby znów położyć się na mojej klatce piersiowej, on tak jak ja był zmęczony, z czego bardzo się cieszyłem, w końcu na pewno nasze zbliżenie go usatysfakcjonowało, a mi na niczym, tak bardzo nie zależało niż na tym. A że zadanie wykonałem to i ja nareszcie mogłem sobie odpocząć.
Z tak pozytywnym myśleniem zamknąłem swoje oczy, głaszcząc moją Karotkę po ramieniu, nim odpłynąłem na chwilę do krainy snów.
Obudziłem się po dwóch godzinach wyspany i znów pełen sił od razu dostrzegając wciąż jeszcze leniuchującego liska, któremu najwidoczniej nie chciało się wstać, nic dziwnego i mi wstać się nie chciało, w jego towarzystwie mogłem tak przeleżeć dzień, a nawet dwa, nie ruszając się z miejsca.
- Obudziłeś się - Dostrzegł, patrząc na moją twarz.
- Tak i wciąż mam cię przy sobie - Wymruczałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
- I nie musisz się martwić, już nie stracisz - Zapewnił, racząc mnie jednym ze swoich pięknych pocałunków.
- Nie pozwoliłby znów na to - Odparłem, będąc tego pewien bardziej niż czegokolwiek na tym świecie. Rozmyślając nad tym, ciągle patrzyłem na moją ukochaną Karocie, tak sobie właściwie coś uświadamiając, coś, o czym zapomniałem i już dawno nie miałem okazji zobaczyć. - Wiesz, że sobie coś uświadomiłem - Zacząłem spokojnie, odgarniając włosy z jego czoła.
- Co takiego? - Spytał zaciekawiony, opuszkami palców drażniąc moją klatkę piersiową.
- Po pierwsze muszę ci skrócić grzywkę, a po drugie już dawno nie widziałem cię w bardziej uwodzicielskich ubraniach i chyb a trzeba to zmienić i w najbliższym czasie zajrzeć jednak na targ. - Wyjaśniłem, nie ukrywając swoich pragnięć, lubiłem takie ubranka i nic na to nie poradzę, mój narzeczony nigdy nie narzekał więc i mu chyba to nie przeszkadza, co mnie akurat bardzo cieszy, lubię, gdy „poświęca się” w ten sposób dla mnie to mnie naprawdę kręci.
<Karocia? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz