sobota, 2 października 2021

Od Taiki CD Shōyō

 Dzisiejszy dzień był cóż jak by to ująć nudny? Tak, nudny to najlepiej określające ten cały dzień słowo. Ostatnio nie dzieje się nic ciekawego co z jednej strony powinno mnie cieszyć, bo jestem cały i zdrowy a z drugiej strony po prostu się nudzę i co ja mam w tej pracy robić? Siedzieć i w niebo patrzeć? Łatwe pieniądze tylko cóż nie tego się spodziewałem, po co ja tak naprawdę mam tu jeszcze dla nich przychodzić, jeśli nie potrzebują już mojej ochrony, nie szkoda im pieniędzy na mnie? Ja na ich miejscu zastanowiłbym się nad tym, czy potrzeba mi pracowników, którzy w danym momencie mają tylko siedzieć i czekać.. Pytanie tylko na o czekać.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - Konan która jako jedyna była w tej chwili w domu, usiadła naprzeciwko mnie, przy małym ogrodowym stoliczku stawiając na nim dwie kawy. - Proszę, napij się - Dodała, uśmiechając się do mnie, na szczęście zachowując się już normalnie, nie starając się mnie podrywać, z powodu czego byłem jej bardzo wdzięczny, nie lubiłem tej zabawy, tym bardziej że miałem drugą połówkę, której nie byłbym w stanie zdradzić.
- Nad niczym konkretnym, dziękuję - Nie chciałem zdradzać jej tego, nad czym się tak właściwie zastanawiałem, mimo wszystko ona jest córką mojego szefa i mimo wszystko muszę brać na nią poprawkę, by nie powtórzyła czego swojemu ojcu lub mate, zdecydowanie wolę siedzieć już kilkanaście godzin na tyłku tutaj niż w domu gdzie nic nie zarobię.
- Odkąd u nas jesteś, możemy znów czuć się bezpieczni, jak ty to robisz? - To zdanie było troszeczkę dziwne, nie powiedziałbym, aby to była moja zasługa, fakt faktem nie jestem byle jakim człowiekiem a smokiem więc jestem zdecydowanie groźniejszy od innych co nie zmiana tego, że i inni też dbają o ich bezpieczeństwo, gdy mnie tu nie ma.
- Nie jestem jedynym, który dba o wasze bezpieczeństwo - Przypomniałem jej, biorąc do rąk kawę, którą od razu spróbowałem, rozkoszując się jej smakiem w ustach, ona była naprawdę dobra, już dawno nie piłem tak świetnej kawy, jak ta.
- Jedynym nie, za to bardzo wyjątkowym - Gdy to usłyszałem, lekko się zląkłem, czyżbym zrobił coś, co wzbudziło jej podejrzenia, ukazując moje prawdziwe wcielenie? Mam nadzieje, że nie bo tego akurat bardzo bym nie chciał, mimo wszystko to wciąż ludzie a ludzie jak wiadomo to zdradliwe istoty i nie wolno im tak w stu procentach ufać.
- Nie rozumiem, co masz na myśli, nie jestem wyjątkowy lub bardziej wyjątkowy od innych tu pracujących - Skwitowałem, wzruszając ramionami, kończąc tym samym tę dziwną wymianę zdań, która szła w złą stronę, nie wiem, co ona sobie w głowę ubzdurała, wiem natomiast, że muszę się przy niej pilnować, nie potrzebuje kłopotów.
Dziewczyna na szczęście nie drążyła dalej tematu mojej wyjątkowości, dając mi skupić się na pracy, która zakończyła się kilka godzin później, co wreszcie pozwoliło mi wrócić do domu.
Powrót do domu nie zajął mi dużo czasu, mimo wydłużonej drogi z powodu chęci dłuższego spaceru mimo wszystko szybko zjawiłem się w domu, gdzie czekał na mnie już mój narzeczony, który mimo wszelakich starań nie potrafił ukryć smutku, czyżby coś się stało? Coś, o czym powinienem wiedzieć, a nie będę wiedzieć tylko dlatego, że będzie przede mną udawał? Tak może być.
- Doby wieczór - Przywitałem się z moim narzeczonym, całując go w czoło.
- Dobry wieczór jak w pracy? - Zapytał, starając się jak najładniej uśmiechać, bym nic nie podejrzewał.
- W pracy jak to w pracy nic się ostatnio nie dzieje - Wyznałem, wchodząc do kuchni, by zrobić sobie coś ciepłego do picia.
- To chyba dobrze, zjesz obiad? - Zapytał, wchodząc za mną do pomieszczenia.
- Dobrze, nie dobrze tak zjem - Odpowiadając, jednocześnie chętnie przyjąłem propozycję zjedzenia obiadokolacji. - A jak tam w szkole? - Dopytałem, uważnie się mu przyglądając.
- W szkole? Dobrze - Czyżby mnie okłamywał? Nie wydaje mi się, aby było dobrze, coś zdecydowanie jest nie tak.
- Dobrze? Jesteś pewien, że było dobrze? Nie do końca wydajesz się szczęśliwy, czyżby coś się stało? A może tylko mi się wydaje? Jeśli chcesz, możesz mi powiedzieć, co cię trapi - Chciałem mu pomóc, jeśli był jakiś problem, jednakże potrzebowałem do tego pomocy i to jego pomocy, by wiedzieć, w czym mu pomóc, jeśli mi nie powie, ja nie będę w stanie mu pomóc.

<Karocia? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz