czwartek, 21 października 2021

Od Taiki CD Shōyō

Byłem szczęśliwy, szczęśliwy jak jeszcze nigdy dotąd, mogąc nacieszyć się dotykiem i obecnością mojego cudownego narzeczonego za którym tak cholernie tęskniłem. Tyle miesięcy długich byłem sam. Myśląc, że już go nigdy nie zobaczę a teraz gdy mam go przy sobie wiem, że już nigdy nie wypuszczę go, że swoich rąk.
Mimo że mieliśmy iść spaść, pocałunku mojej Karotki zmieniły moje plany, od razu tak jakoś nabrałem ochoty na coś innego, znacznie przyjemniejszego. Tak dawno się z nim nie kochałem, a moje ciało cóż pragnęło go, chyba jeszcze bardziej niż zazwyczaj nawet tego nie ukrywając.
Bez zastanowienia położyłem go na łóżku, dobierając się do jego ubrań, które szybko z niego zdjąłem powoli i bardzo dokładnie penetrując jego ciało, musząc na nowo wszystko sobie przypomnieć, nie mając okazji obserwować jego wspaniałej przemiany...
Karotka mimo widocznego zmęczenia świetnie poradziła sobie dzisiejszej nocy, dając mi przyjemność, za którą się odwdzięczyłem, aby i jemu było bardzo dobrze, przede wszystkim myśląc o nim tej pięknej nocy.

Następnego dnia otworzyłem oczy, odwracając głowę w bok, by upewnić się, że to, co wydarzyło się wczoraj, nie było tylko snem i nie było, mój narzeczony naprawdę wrócił i był teraz przy mnie tak słodziutki i uroczy śpiąc spokojnie, na poduszczę obok mnie. Niczego więcej do szczęścia nie było mi już potrzeba.
Z uśmiechem na ustach wtuliłem się w jego ciało, pozwalając sobie odpocząć jeszcze chwileczkę, było bardzo wcześnie więc to nie porą, by wstawać jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś.
Przebudziłem się, znacznie później niż przypuszczałem, dostrzegając jedną małą rzecz, mojej Karotki już przy mnie nie było, gdy to na dole doskonale słyszałem różnego rodzaju hałasy, co oznaczać mogło jedno. Moja Karotka już jest na dole w kuchni, czym pewnie zaskoczyła resztę mieszkańców tego domu.
Nie leniąc się jeszcze dłużej, postanowiłem wstać i jak najszybciej się ogarnąć, by zejść na dół, gdzie mój brat już wypytywał mojego narzeczonego o wszelakie szczegóły dotyczące jego tak długiej nieobecności. W tym gronie ciekawskich była nawet ciocia trzymającą na rękach małego Sachiko.
- Cześć wszystkim - Przywitałem się z rodziną, podchodząc do Karotki, którego ucałowałem w usta.
- Dajcie spokój, tu jest dziecko - Odezwał się mój brat, czym lekko mnie rozbawiły, berbeć nawet nie wie, co jest grane, nie ma się czym przejmować.
- Jest za mały, nic nie rozumie - Stwierdziłem, robiąc sobie kawę, która miała podnieść mnie na nogi, niby się wyspałem, a mimo to wciąż jestem zmęczony, zdecydowanie za mało spałem, gdy Karotki nie było i teraz mam za swoje.
Śniadanie dzisiejszego dnia minęło nam bardzo przyjemnie, już nie pamiętam, kiedy tak ostatni raz tak przyjemnie spędzaliśmy wszyscy razem czas chyba były to chwilę, gdy nie miałem tak dużo pracy na głowie, a Karotka była przy moim boku.
Śniadanie zakończyło się bardzo przyjemnie, mój brat zwinął się do pracy, a ciocia poszła na spacer z synkiem, dzięki czemu znów byliśmy tylko we dwoje, mogąc spokojnie nadrobić stracony czas, w tej chwili musząc jednak najpierw posprzątać po śniadaniu.
- Jak ci się spało? - Mój narzeczony oddając mi czysty talerz, który wytarłem ścierką, zaczął nowy temat, by nie wywoływać między nami ciszy.
- Bardzo dobrze, chociaż wolałby obudzić się przy tobie - Wyznałem, uśmiechając się zadziornie do ukochanego chłopaka. - A tobie? Miło było wreszcie spać w swoim łóżku co? - Dopytałem, zaciekawiony tym jak mu się tu spało po tak długiej nieobecności w tym domu i tym łóżku.

<Karocia? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz