niedziela, 20 grudnia 2020

Od Shōyō CD Taiki

 Nie rozumiałem za bardzo, co chłopak miał na myśli. Przecież zanim do niego poszedłem, wykąpałem się, nie mógłbym przyjść do niego brudny. Nie wydawało mi się również, aby, był za bardzo spocony… a może jednak byłem? A chłopak tylko tak sugeruje mi umycie się, ponieważ śmierdzę, tylko sam nie jestem tego świadom? To może być bardzo prawdopodobne. Położyłem uszy, zastanawiając się, jak bardzo się w tym momencie zbłaźniłem. Nie uważałem, abym pachniał jakoś inaczej, przecież pachniałem tak, jak zawsze, ja byłem przyzwyczajony do swojego zapachu, więc mogłem nie  wyczuwać czegoś złego, a Taiki już mógł… na tę myśl od razu poczułem, jak moje policzki zaczynają pokrywać się brzydką czerwienią, to było bardzo, ale to bardzo słabe zachowanie z mojej strony, dobrze, że Taiki powiedział mi o tym teraz, kiedy mogę coś jeszcze na to poradzić, bo gdybym dowiedział się o tym na imprezie, nie mógłbym sobie spojrzeć w oczy. Co to by o mnie mówiło?
- Chyba masz rację – wymamrotałem cichutko, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu swojego plecaka, w którym miałem chyba wszystko, co było mi potrzebne. Chociaż w sumie, nie wziąłem ze sobą piżamy… ale czy piżama była mi potrzebna? Na tę jedną noc mógłbym wypożyczyć coś z szafy mojego chłopaka, wydaje mi się, że ten nie miałby mi tego za złe. 
- Coś nie tak? – usłyszałem może lekko zaniepokojony głos Taiki’ego. Czym się zaniepokoił, nie wiedziałem, dałem mu jakiś powód do niepokoju? Nie wydaje mi się, przecież staram się zachowywać tak, jak zawsze, nie ma czym się niepokoić. Zawsze jakoś będę sobie dawać radę, już się odrobinkę do tego przyzwyczaiłem. 
- Nie, nie, wszystko jest w porządku tylko… nie widziałeś mojego plecaka? – spytałem, przyglądając się jego odbiciu w lustrze. Taiki wydawał się być bardzo pochłonięty swoimi włosami, co było zrozumiałe. Zdążyłem zauważyć, że jego włosy wymagały dużo pracy, aby wyglądały perfekcyjnie. Znaczy, perfekcyjnie jego zdaniem. Dla mnie zawsze wyglądał idealnie, ale nie mogłem mu przecież zabronić tego całego układania włosów W końcu najważniejsze jest to, aby to on czuł się dobrze, i skoro uważa takie zabiegi za niezbędne, to oczywiście daję mu wolną rękę. 
- Nie zostawiłeś go przypadkiem na dole? – odpowiedział mi pytaniem, delikatnie marszcząc brwi. W sumie, to miał rację. Nie brałem go przecież na górę, nie miałem za bardzo jak. Wszedłem do jego domu, zdjąłem buty, płaszczyk i inne dodatki… po czym z mojego plecaka pudełko pełne babeczek i położyłem go obok butów. Czyli czeka mnie wycieczka na sam dół, dobrze, że jednak, że założyłem tę jego koszulę. W końcu, nie musiałem jej zakładać, mogłem po prostu owinąć się ciepłą kołdrą i tak sobie w niej siedzieć zwinięty niczym naleśnik, ale jakoś tak w jego koszuli czułem się lepiej. Była wygodniejsza,  i zakrywała wszystko, co było we mnie najgorsze i najmniej atrakcyjne. 
- Fakt, za momencik wrócę – odparłem, zsuwając się z łóżka. Przez moment przyszło mi na myśl, aby podejść do niego i delikatnie pocałować w policzek, ale zrezygnowałem z tego pomysłu. W końcu śmierdziałem, czyli chyba lepiej by było, abym do niego nie podchodził i nie przeszkadzał mu w układaniu włosów. – Ręczniki i coś do umycia, gdzie mogę znaleźć…? – spytałem, poprawiając jego koszulę, w końcu nie chciałem, aby się przypadkiem podwinęła i ukazała mu coś, czego bym nie chciał… chociaż, czy byłaby to jakaś różnica? W końcu, Taiki był bardzo kupiony na swoim odbiciu i na tym, by jak najlepiej ułożyć swoje włosy, a nie na mnie. Mimo wszystko, wolałbym nie ryzykować. 
- Wszystko już jest przygotowane w łazience – odparł, niespecjalnie przejmując się moją osobą. 
- Dobrze, dziękuję – powiedziałem i wyślizgnąłem się z jego pokoju, nie chcąc już m więcej przeszkadzać, może jak się skupi w pełni na swoim zadaniu, szybciej mu to zejdzie. 
Cichutko zszedłem na dół, prosto do korytarza, gdzie zostawiłem plecak. Przyznam, taki duży, nieoświetlony i pusty dom był odrobinkę przerażający… a może to tylko ja? Tak, to na pewno tylko ja jak zwykle coś wyolbrzymiam. Szybko chwyciłem swój plecak i nim z powrotem wróciłem na górę, usłyszałem ciche drapanie w drzwi. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i wpuściłem do środka zmarznięte zwierzaki. Lepiej, aby się troszkę ogrzał, nim znowu zostaną wypuszczone na dwór, w końcu nie możemy ich zostawić w domu, kiedy my znikamy na całą noc. Zwierzaki od razu udały się do pokoju Taiki’ego, a ja do łazienki, gdzie na szczęcie Taiki zostawił zapaloną świeczkę. Czyli musiał przeczuwać, że przekona mnie do kąpieli… jest cwańszy niż przypuszczałem. 
Z początku miałem wziąć tylko szybką kąpiel, w końcu naprawdę nie czułem jakoś wielkiej potrzeby mycia się, ale zaraz zmieniłem zdanie. Nie chciałbym, aby Taiki nadal uważał mnie za śmierdzącego. Zaraz po tym od razu się przebrałem, nie chciałem robić ego w pokoju chłopaka, w końcu to nie było konieczne. Szczerze to sądziłem, ze jak już wrócę, to mój chłopak będzie gotowy, dlatego przeżyłem niemałe zdziwienie, kiedy wszedłem do pokoju, a ten nadal układał swoje włosy. 
- Jeszcze nie skończyłeś? – spytałem z niedowierzaniem, odkładając jego koszulę na komodę, chociaż coś czułem, że już niedługo na powrót ją założę, ale tym razem do snu. 
- Ostatnie poprawki, daj mi minutkę i już zajmuję się tobą – odparł, zaczynając wsuwać spinki w swoje włosy. Westchnąłem cicho i usiadłem na łóżku, kompletnie nie rozumiejąc, po co miałby zająć się mną, chyba wszystko było z mną w porządku. – Dobrze, chodź tutaj, trzeba coś zrobić z twoimi włosami… wow – wyrwało mu się, kiedy tylko odwrócił się w moją stronę. Poczułem, jak moje policzki pokrywają się brzydkim różem. To było „dobre wow” czy jednak „złe wow”? Nie byłem za bardzo pewien, więc z góry założyłem, że pewnie chodzi o to drugie. Lepiej od razu zakładać najgorsze, niż żeby później się rozczarować. 
- Coś nie tak? – spytałem, kładąc uszy i spuszczając wzrok. Nie założyłem niczego niezwykłego… i może o to właśnie chodziło? Albo przeciwnie – moje dodatki były niepotrzebne. Miałem na sobie zwykłe, czarne spodnie, równie ciemne szelki i jasną koszulę, a do tego wszystkiego czerwoną, niewielką muszkę. Powinienem może zdjąć tę muszkę? W końcu, Taiki nic takiego nie miał, co, jeżeli wyjdę na głupka? Chciałem troszkę urozmaicić swój strój i chyba nie wyszło mi to na dobre. 

<Taiki? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz