Nie dało się, po prostu nie dało się nie dostrzec tego spojrzenia rzucanego przez mojego chłopaka, niestety czy tego chciał, czy nie a zapewne bardziej nie, zauważyłem jego spojrzenie, które przez chwilę zmusiło mnie do krótkiej analizy jego zachowania. Bez powodu nie zobaczyłbym tego spojrzenia, nie wydaje mi się również, aby mi się wydawało, zdecydowanie mój partner nie był zadowolony z mojej rozmowy z młodą dziewczyną o imieniu Jasmin. Dziewczyna było istotą niezwykle mądrą, z tego właśnie powodu troszeczkę wątpiłem, aby mój przyjaciel z łatwością ją poderwał, nie wydawała się tą jedną z pierwszych lepszych nie ona. Miałem nieprzyjemne wrażenie, że i ja bym sobie z nią nie poradził, nie żebym w ogóle chciał, mam przecież swoja drugą połówkę nie bawię się w zdrady, jeśli już z kimś jestem, to jestem na poważnie i żadna kobieta czy tam mężczyzna tego nie zmieni.
- Będę już uciekał, zostawię was samych - Stwierdziłem, chcąc iść do chłopaka, aby ten czegoś sobie nie ubzdurał w tej główce, bo coś tak czuję, że jest na dobrej drodze, aby to uczynić.
- Już uciekasz? - Dziewczyna nie była zachwycona, chwileczkę czy ona aby na pewno miałaby być zainteresowana moim przyjacielem? Nie do końca mi się to niestety wydaję, chyba niestety stałem się większym zainteresowaniem od niego, co wcale mi nie odpowiada, nie chciałem tego, przysięgam nie teraz gdy kogoś mam to byłoby z mojej strony obrzydliwe i krzywdzące w stosunku do mojej drugiej połówki.
- Niestety nie mam wyjścia, bawcie się dobrze - Odparłem, chcąc odejść, słysząc jedynie niezadowolony głos dziewczyny, której się to nie spodobało. Mój przyjaciel również to słysząc, chwycił mnie pod pachę, ciągnąc na ubocze, czego w ogóle nie zrozumiałem.
- No stary błagam cię, ta laska bez ciebie nie będzie chciała ze mną rozmawiać - Zauważył, nie żeby już nie chciała tego robić, w końcu widzę, jak od niechcenia rzuca mu znudzone spojrzenie, ewidentnie on nie jest jej ligi i nic z tym nie zrobi lepiej, aby sobie odpuścił.
- Daj spokój, ona cię nie chce, widać to odpuść sobie i zajmij się jakąś inną laską, ja ci już nie pomogę. Przypominam ci, że nie przyszedłem tu sam - Byłem stanowczy i nieugięty powiedziałem już coś na ten temat i nie będę już nic dodawał, zdania nie zmienię koniec kropka.
Mój przyjaciel westchnął ciężko, musząc niestety pogodzić się z tym faktem, nic nie zrobi, swoje powiedziałem, swoje również zrobiłem, dziewczyna nie jest zainteresowana tyle na temat.
Chłopak burknął tylko ciche dzięki, wracając do dziewczyny, mając nadzieję, że ją urobi, ta powodzenia mu życzę.
Nie chcąc się jednak już w to mieszać, podszedłem do mojego chłopaka, uśmiechając się do niego, ładnie nie chcąc, aby był obrażony lub czuł się niekomfortowo z powodu mojej rozmowy z dziewczyną, przecież nic nie zrobiłem, chyba mnie o nic nie podejrzewa prawda?
- Coś się stało? - Spytałem, gdy znalazłem się już blisko niego.
- Nie, nic - Wzruszył ramionami, choć zachowywał się jak nie on dziwne, albo ja mam paranoję, albo on ją ma, coś tak jednak czuję, że raczej on, a nie ja, chociaż mogę się mylić, nieomylny nie jestem, tak mi się wydaję.
- Hym, powiedziałbym coś innego, coś ci się nie spodobało, widziałem to spojrzenie twoich oczu kierowane na mnie - Odparłem, chcąc go uświadomić, że niestety, ale to widziałem i z tego się nie wymiga, nawet jeśli bardzo by chciał.
Moja marcheweczka zrobiła się cała czerwona, co wywołało delikatny uśmiech na moich ustach, wyglądał nie dość, że uroczo w tych ubrankach to jeszcze słodko z rumieńcem, na którego twarzy ukryć nie mógł.
- Kochanie, nie musisz być o mnie zazdrosny, ja cię nie zostawię przysięgam - Szepnąłem mu do ucha, które delikatnie podgryzłem jednak w taki sposób, aby nikt tego nie zauważył, co wywołało większy wstyd na jego twarzy.
- Przestań tu są ludzie - Wydukał, kładąc dłonie na swoich policzkach, nerwowo rozglądając się na boki, tak jakby ktoś miał zwrócić na nas uwagę, nikogo to nie interesuje, nie wszystko kręci się wokół nas.
- Widzę i co z tego? - Spytałem, nie do końca rozumiejąc, co ludzie do tego wszystkiego mają.
- Ktoś może nas zobaczyć a wtedy - Wydukał, przerywając.. Nie wiedząc, co wtedy się stanie.
- No i co wtedy? Zjedzą nas? Nie przesadzaj, nikogo to nie interesuje, lepiej chodź ze mną się napić, zrobię ci pysznego drinka, będzie zdecydowanie lepszy od tego ostatniego - Obiecałem, ciągnąc go za sobą w stronę kuchni gdzie miałem przygotować napój. Naprawdę mam nadzieję, że chłopak nie będzie nieufny w stosunku do mnie, nie zdradzę go, o to bać się nie musi, naprawdę nie jestem aż takim potworem, za jakiego pewnie już w myślach mnie ma.
<Lisku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz