Lekko mnie zaskoczył tym pytaniem, że akurat musiał zapytać o to w tej chwili? Nie mógł później? Nie wiem po obiedzie? Po stosunku? No w każdej chwili tylko nie w tej konkretnej. Oczywiście, że może spędzić ze mną ostatni dzień tego roku i powitać nowy, co prawda mi do chłopaków myślę jedna, że się nie obrażą, a jeśli nawet będą chcieli, wpadniemy do nich później to żaden problem, naprawdę nie szukajmy problemów, gdzie ich nie ma.
- Teraz naprawdę? - Westchnąłem cicho, odsuwając się od chłopaka, w sumie może dobrze, że mnie powstrzymał, lepiej mieć czas na seks niż seks na czas to niezdrowe a może ciotka faktycznie pokrzyżuje nam plany swoją osobą lub posiłkiem, który dla nas przygotowuje.
- Przepraszam - Spuścił po sobie uszka, odwracając wzrok, odbierając to jako coś złego? Nie do końca czasem rozumiem, co mój chłopak ma w głowie, kocham go i chce z nim być, nie pojmuje jednak skąd w nim tyle strachu, niepewności i poczucia winy. Wiem, że jego rodzina to podli ludzie, ale ja nie jestem nimi, mnie nie musi się bać, wstydzić, krępować lub odczuwać poczucia winy z mojego powodu. Naprawdę nie okrzyczę go za to, nie zbluzgam, nie zmieszam z błotem, nie zrobię naprawdę nic, kiedy on wreszcie sobie zacznie to uświadamiać? Nie jestem potworem, nie jestem jego ojcem i nigdy nie chciałbym, być ten potwór odebrał mi wszystko i tego nigdy mu nie wybaczę.
- Nie przepraszaj - Westchnąłem głośno, kręcąc głową, co zostało źle odebrane przez mojego chłopaka, który chyba zaczął obwiniać się jeszcze bardziej.
- Przepraszam - I znów to zrobił, a ja cóż zaczął się lekko gubić w jego przeprosinach nie dlatego, że nie miały ładu i składu, bo to niemożliwe, gubiłem się, ponieważ przepraszał za nic, a ja nie rozumiałem, z jakiego powodu zrobiłem coś nie tak? Czasem naprawdę nie rozumiem, o co mu chodzi. Czy ktoś kiedyś zmuszał go do ciągłego powtarzania, przepraszam? Może właśnie w taki sposób miał wybłagać ojca, aby ten nic mu nie zrobił, to ciekawe, a jednocześnie przerażające podejrzenie, które niestety może być prawdziwe. Od początku widziałem, że Karotka jest wystraszona, wszystko bardzo przerażało i chyba wciąż przeraża chłopaka, który nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić, kto by potrafił, taki podły człowiek jak ojciec chłopaka potrafi najwidoczniej zniszczyć każdego. Już to chyba nawet zrobił, matka, ciotka i sam chłopak, oni wszyscy padli ofiarą tego potwora, w tym wszystkim tylko Natsu jest bezpieczna, bo przecież doskonała, niczego jej nie brakuje i to cieszy ojca, jest posłuszna i kochana a przecież takie dziecko ten potwór chciał mieć, dlaczego więc odebrał mi mojego brata? On też był doskonały, niczego mu nie brakowało czy to z zemsty? Nigdy tego nie zrozumiem.
- Naprawdę nie musisz. Mówiłem ci, żebyś przy mnie był sobą - Ucałowałem jego czoło, głaszcząc delikatnie jego głowę, opuszkami palców najeżdżając na uszy, które były tak idealnie miękkie i cudowne dotyku ni im nie brakowało i jak tu go nie kochać? On jest idealny sam w sobie, brakuje mu jednego ogona, który dla mnie nie ma znaczenia.
- Jestem sobą - Powiedział, a gdy to mówił, w jego oczach nie widziałem kłamstwa, jest sobą? To dla niego normalne, aby przepraszać i się bać? Tak bardzo chciałbym mu pomóc, chciałbym przygarnąć go do siebie, ukrywając przed jego własnym ojcem, wiem jednak, że nigdy się na to nie zgodzi, boi się o Natsu, bo gdy on zniknie razem z nim cała dobroć, która powoduje to szczęście na twarzy tej małej istotki.
Przytuliłem go jeszcze mocniej, przez chwile nic nie mówiąc, potrzebując kilku chwil ciszy, napawając się jego cudowną osobą i obecnością, której tak bardzo było mi trzeba.
- Kocham cię, wiesz? - Szepnąłem, nie przestając głaskać jego głowy.
- Wiem, ja ciebie też - Zaczął, przerywając na chwilę, swoją wypowiedz. - Nie wiem tylko, co to ma do rzeczy, moje pytanie było zupełnie inne - Dodał po chwili.
Jego pytanie? Jakie pytanie? Czy mi coś umknęło? Kurczę powiedział coś, czego nie zapamiętałem? Oj mam nadzieję, że nie będzie na mnie za bardzo o to zły.
- Jakie pytanie? - Uniosłem brew, patrząc w jego oczy, zaprzestając głaskania jego głowy, potrzebując naprowadzenia na temat, który poruszyliśmy przedtem.
- Pytałem przecież, czy mogę spędzić z tobą ostatni dzień tego roku - Przypomniał, a mi zrobiło się trochę głupio, no faktycznie pytał o to, kurczę tak bardzo skupiłem się na jego zachowaniu, że zupełnie zapominałem o tym pytaniu.
- Oczywiście, że tak nie widzę żadnego problemu, możemy nawet później iść do chłopaków, u których na pewno będzie się coś działo, ciocia pojedzie do koleżanki na kilka dni, więc możesz wstąpić do mnie nawet wcześniej, nie obrażę się, a wręcz przeciwnie bardzo ucieszę - Przyznałem, uśmiechając się szeroko do chłopaka, bardzo chcąc, aby był przy mnie w tak ważne dni, trochę szkoda, że nie spędzimy razem świąt, potrafię jednak to uszanować i jakoś się z tym pogodzić jeszcze będą inne dni. - A teraz chodź, ciocia woła na obiad - Ubiegłem go, nim zdążył to powiedzieć, smoki również mają dobry słuch jednak tylko, gdy są smokami, pod postacią ludzką wciąż jest on dobry, lecz nie tak samo doskonały, jak w czasie przemiany. No cóż, miałem ochotę na małe co nieco, będziemy musieli poczekać mamy na to bardzo, ale to bardzo dużo czasu, jesteśmy razem i tylko to jest najważniejsze, a cała reszta może na nas poczekać..
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz