Wymieniłem chyba każdy możliwy powód, dla którego miałbym nie przyjść do Taiki’ego w odwiedziny. Zacząłem od tego, że po tym, jak przyłapała nas jego ciocia, ta na pewno nie będzie chciała mnie widzieć, ale chłopak zaraz zaczął mnie przekonywać, że wcale tak nie jest. Później zacząłem mu mówić, że przez zbliżające się święta jest nadmiar roboty i na pewno będę im przeszkadzał, na co również dostałem błyskawiczną odpowiedź. Naprawdę nie chciałem pokazywać się u niego w domu po tym, co zobaczyła jego ciocia. Niby to nie było nic takiego, w końcu to jedynie zwykły pocałunek… no, może odrobinkę bardziej namiętny, ale to nadal pocałunek. Nic wielkiego, czyż nie? A mimo tego tak strasznie się stresowałem, a powodów do tego mogłem znaleźć wiele. Bałem się, że ciocia Taiki’ego będzie na mnie zła, albo że będzie obrzydzona – doskonale znałem to spojrzenie, kiedy Taiki pocałował mnie na mieście, by uniknąć rozmowy ze swoim byłym, inni ludie patrzyli się na mnie i na niego tak, jakbyśmy zrobili coś złego. Nie wszyscy, owszem, ale jednak było sporo osób, które nie były zadowolone z naszego czynu,. Bałem się, że ciocia chłopaka może uważać podobnie.
Argumentem, który ostatecznie przekonał mnie do odwiedzenia Taiki’ego, było to, że chłopak bardzo się za mną stęsknił i chciałby mnie zobaczyć jeszcze przed świętami. W końcu, później przez całkiem spory okres czasu nie będziemy się widzieć. Z powodu obecności taty będę uziemiony na parę dni i będę mógł się z nim zobaczyć dopiero ostatniego dnia tego roku. Moi rodzice oraz siostra zawsze na ten czas wyjeżdżali z domu, zostawiając mnie i ciocię samych w domu. Kiedyś nie cierpiałem tego dnia z powodu braku towarzystwa, ale teraz chyba będzie lepiej, w końcu będę ten czas spędzać z Taikim… chyba, nie wiedziałem, czy chłopak już nie ma jakichś planów na ten dzień. Jeszcze go o to nie pytałem. Powinienem to zrobić jeszcze dzisiaj, bo później nie będę miał ku temu okazji.
Mimo tych wszystkich zapewnień ze strony mojego chłopaka zapukałem do jego drzwi z niepewnością czując, jak żołądek skręca się ze strachu. Chyba nawet lekko się trząsłem, ale nie byłem pewien, czy to ze strachu, czy może z zimna. Ciągle uparcie trzymała się mnie myśl, że już wkrótce opuszczę ten dom i tyle z tego będzie. Może ciocia chłopaka nie powiedziałaby tego przy nim, pewnie podjęłaby ten temat dopiero wtedy, kiedy bylibyśmy sami.
- Cześć, Karotko – odezwał się wyraźnie zadowolony chłopak, otwierając mi drzwi. – Następnym razem po prostu wchodź, nie musisz czekać, aż ktoś ci otworzy, zawsze jesteś tu mile widziany – dodał, gestem zapraszając mnie do środka.
- Ale to przecież byłoby niegrzeczne i natarczywe. Poza tym, nie chciałbym przepraszać czy być natarczywym – powiedziałem cichutko, ściągając cieplutki płaszczyk ze swoich ramion i wieszając go na jednym niższych wieszaków. To tylko moje wrażenie czy jednak lekko trzęsą mi się ręce? Rany, chyba jednak stresowałem się tym bardziej niż początkowo zakładałem.
- Mówiłem ci przecież, że możesz się czuć tutaj jak u siebie. Nie jesteś żadnym intruzem – powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku. Może miał odrobinkę racji. Nie byłem intruzem, owszem, ale tak do końca bliskim raczej też nie. Byłem jedynie jego chłopakiem, ale nie wiem, czy to pozwalało mi na tak wielką swobodę w tym domu.
Nie odpowiedziałem nic, wiedząc, że i tak go przecież nie przegadam. Kiedy ściągnąłem buty i wyprostowałem się poczułem, jak chłopak przytula się do moich pleców. Na samym początku zastygłem w bezruchu i rozejrzałem się dookoła, wzrokiem poszukując jego ciocię. Kiedy jednak jej nie dostrzegłem, nieco się uspokoiłem i rozluźniłem, ciesząc się jego bliskością, dotykiem i zapachem. Położyłem dłonie na tych należących do Taiki’ego i uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem. Co jak co, ale jednak się odrobinkę bardzo stęskniłem się za jego osobą. Rany, nie wiem, jakim cudem wytrzymuję każdy dzień, w którym się nie spotykamy. To dla mnie prawdziwa katorga.
- Cieszę się, że przyszedłeś, strasznie się za tobą stęskniłem – wymruczał wprost do mojego ucha i delikatnie ucałował moją szyję.
- Też się stęskniłem – wyszeptałem, odwracając się do niego przodem i delikatnie pocałowałem go w policzek. Nie wiem czemu, ale kiedy mówił, że się za mną stęsknił, jakoś tak ciepło na sercu robiło. Bardzo rzadko to słyszałem, jedynie od siostry, więc nigdy za bardzo nie wiedziałem, jak powinienem się zachować, kiedy słyszę to od kogoś innego.
- Chodź, ciocia chce z tobą porozmawiać, a później chcę ci coś dać – dodał, odsuwając się ode mnie i chwytając moją dłoń, ciągnąc w stronę kuchni. Nie miałem nawet czasu zareagować, a zdecydowanie było na co. Jak to jego ciocia chce ze mną porozmawiać? I co on chce mi dać? Kolejną sukienkę czy inny, dziwny strój, który później mam dla niego założyć? Oczywiście, założę dla niego wszystko, co tylko będzie chciał, abym założył, tylko czy powinniśmy robić to teraz? Zazwyczaj zakładałem coś specjalnie dla niego, kiedy byliśmy sami w domu, a teraz była tutaj jego ciocia. Nie ma mowy, że uda mi się rozluźnić, kiedy ona jest obok. Znaczy, nie obok, ale i tak całkiem blisko. I jeszcze po tym, co widziała…
Taiki najpierw zaprowadził mnie do kuchni, gdzie była jego ciocia. Niepewnie stanąłem w progu kuchni, przyglądając się niepewnie gotującej kobiecie. Na pewno powinienem tutaj być? Kiedy ciocia chłopaka mnie dostrzegła, odwróciła się w moją stronę, powitała mnie i zaczęła tłumaczyć, że nie ma nic przeciwko mojemu spotykaniu się z Taikim oraz przeprosiła, jeżeli przez jej reakcję poczułem się dziwnie. Przyznam, byłem lekko zaskoczony jej słowami, jej reakcja na nas do najprzyjemniejszych, a teraz, w jej tonie nie wychwyciłem żadnej niechęci; kobieta naprawdę była ze mną szczera i nie chodziło tu o chłopaka stojącego obok. Jak na dobrze wychowane dziecko przystało powiedziałem, że nic się nie stało i nie ma za co przepraszać oraz podziękowałem za jej pozwolenie. Taiki był najwidoczniej zadowolony z naszego pojednania, ponieważ zaraz po tym powiedział swojej opiekunce, że idziemy do jego pokoju i przyprowadzi mnie na obiad. Jak zwykle, nie miałem głosu, jeżeli chodzi o jedzenie, chyba powolutku się do tego przyzwyczajam.
- Widzisz? Mówiłem ci przecież, że nic się nie stało – powiedział zadowolony Taiki, kiedy znaleźliśmy się na schodach.
- Wtedy zareagowała w niejednoznaczny sposób, skąd mogłem wiedzieć, co sobie pomyśli – burknąłem cichutko, niepewnie wchodząc do jego pokoju. Nie wiedziałem, co takiego chłopak chciałby mi podarować, podejrzewałem, że będzie to coś związanego z seksem, ponieważ co innego chłopak mógłby mi dać? Nie było żadnej innej okazji, nie miałem urodzin ani nic w tym stylu. Zresztą, nie sądziłem, aby Taiki wiedział, kiedy mam urodziny, w końcu on nigdy o to nie spytał, a ja nigdy mu nie mówiłem, w końcu moje urodziny nie były wcale tak ważnym dniem.
- Mogłeś mi zaufać, kiedy mówiłem, że nie musisz się przejmować. No dobrze, zamknij oczy i nie podglądaj, dobrze? – dodał, zamykając za mną drzwi.
Zmarszczyłem brwi na jego słowa. Czemu mam niby zamykać oczy? Nie rozumiałem jego prośby, ale posłusznie ją spełniłem. Nasłuchiwałem, jak chłopak przechodzi obok mnie i po coś sięga, a później wychwyciłem cichy szelest papieru. Co on takiego robił? Zaraz poczułem, jak chłopak staje przede mną i mówi, że mogę już otworzyć oczy.
- Z jakiej to okazji? – spytałem, niepewnie biorąc do rąk ładnie zapakowany prezent. Od razu wyczułem, że jest to coś miękkiego, więc stawiałbym na ubranie.
- Z okazji świąt, głuptasku – powiedział, jakby troszkę rozbawiony moim pytaniem. – Nie będziesz mógł do nas przyjść, więc pomyślałem, że dam ci prezent wcześniej niż później. Mam nadzieję, że będzie ci się podobać, zauważyłem, że lubisz takie rzeczy.
Zamarłem, słysząc jego słowa. To na święta też się dostaje i daje prezenty? Nie wiedziałem tego, nigdy niczego nie dostałem na święta. Może jak byłem mały, po kilku dniach świąt mama mi przynosiła jakieś zabawki, ale sądziłem, że to dlatego, że się jej posłuchałem i grzecznie siedziałem w pokoju. Może i teraz moja siostra coś dostaje, ale to małe dziecko, to też nie byłem jakoś specjalnie zaskoczony.
- Przepraszam, nie mogę tego przyjąć – powiedziałem cichutko, spuszczając wzrok i wyciągając ręce z prezentem w jego kierunku.
- Dlaczego? Nawet nie otworzyłeś – odparł zaskoczony Taiki, nie przyjmując ode mnie swojej własności.
- Nie przyniosłem nic dla ciebie, nie wiedziałem, że tak się robi, przepraszam – dodałem, czując wstyd. Czy chłopak czekał na jakiś prezent ode mnie? Rany, pewnie bardzo go zawiodłem, mam nadzieję, że będę w stanie mu jakoś to wynagrodzić. Chyba jednak jestem okropnym materiałem na chłopaka.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz