środa, 29 października 2025

Od Daisuke CD Haru

 Na jego słowa uśmiechnąłem się delikatnie, po czym uchwyciłem jego wyciągniętą, i jakże ciepłą dłoń. Chociaż jedna przyjemna rzecz tego dnia... może wkrótce moje kubki smakowe się przyzwyczają do tych delikatnych dań? Albo jakoś mój organizm zacznie przyswajać jakieś normalne jedzenie? Tak raz na jakiś czas. Nie mówię o codziennym jedzeniu jakichś takich ciężkich potraw, no ale tak... raz na tydzień już by mi było miło. Albo raz na dwa. 
Haru poprowadził mnie do zawieszonych na kołku płaszczy, założył na moje ramiona jeden z nich, a zaraz po tym wyszliśmy na zewnątrz. Powietrze już było zimne, ostre, przypominało o tym, że jesień się kończyła, a zaczynała zima. Nie przepadałem za zimą. Nie dość, że pogoda paskudna, to jeszcze zaczynają się święta, które od czasu śmierci rodziców źle mi się kojarzyły. Zawsze trzeba było gdzieś jechać, uczęszczać w tych balach, udawać przed innymi, że mi się to podobało... przynajmniej ludzie pracujący tutaj mogli korzystali, nie było nas kilka dni, więc mogli odpocząć, a od kiedy ja jestem pełnoletni, dałem im pozwolenie na organizowanie własnej wigilii na tak właściwie mój koszt. Pamiętałem, że babce się to strasznie nie podobało, chciała mnie przekonać do zmiany zdania, ale pozostałem nieugięty. Dla mnie to przecież nic, a ci ludzie zasługują na chwilę wytchnienia. 
Ostatnie święta nie były takie złe, jak tak sobie teraz o tym myślę. Może dlatego, że spędziłem je w pracy, wraz z Haru? Wszystko było lepsze od tych głupich wyjazdów. Ciekawe, jak to w tym roku będzie wyglądać. Ja już do pracy nie pójdę, a Haru...? Trochę obawiałem się, że tak. I chociaż był to dla mnie dzień  jak każdy inny, tak miałem nadzieję, że może uda nam się go spędzić razem. Trochę w to wątpiłem, bo do pracy ktoś przyjść musi, ale mam nadzieję, że tym razem to jemu przypadnie wolne. 
A po świętach tylko chwilka i mam urodziny, co już w ogóle mi się nie podobało. Dwudzieste dziewiąte... pewnie będę w takim stanie, że na niewiele będę sobie mógł pozwolić. Zresztą, nie wiem, czy po ostatnich urodzinach bym chciał je jakoś szczególnie świętować. Wystarczy mi tylko spędzenie czasu z mężem. Aktualnie mam tego tak mało, że to jest wszystko, czego pragnę. 
- Ostatnio mało czasu spędzasz z mamą – powiedziałem w pewnym momencie, dopiero teraz zdając sobie z tego sprawę. Ja narzekam, że my razem mało czasu spędzamy, a co ma powiedzieć jego mama? Poczułem się z tym faktem źle. Zgarniam go dla siebie całkowicie, a nie myślę o innych. Powinien też przecież brać pod uwagę jego mamę. W końcu, odzyskał rodzicielkę, powinien z nią spędzać więcej czasu. 
- Ostatnio mało czasu ogólnie spędzam w domu. Ale jeszcze trochę, i to wszystko nadrobię, i z tobą, i z mamą - obiecał, ściskając mocniej moją dłoń. 
- W pierwszej kolejności to z nią teraz powinieneś spędzać czas. Jak masz chwilę, to spędzasz ją ze mną. Chyba to trochę na tobie wymusiłem... przepraszam. Strasznie samolubny się ostatnio stałem – cicho westchnąłem, opatulając mocniej moim płaszczem. Samolubny, zaborczy... co to się ze mną dzieje ostatnio? 

<Piesku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz