czwartek, 23 października 2025

Od Daisuke CD Haru

 Strasznie się pozmieniało, od kiedy odszedłem stamtąd. Kiedy my byliśmy tam razem, bardzo często dostawaliśmy po prostu najcięższą robotę. Handel ludźmi i morderstwa, w międzyczasie wpadały jakieś drobne kradzieże i inne małe przewinienia tylko po to, by pod koniec mojej przygody z tą pracą rzucić nas na dosłownie gildię złodziei, przez którą omal nie straciłem życia, i mojego męża, a wtedy jeszcze narzeczonego. Teraz niby panuje większy porządek, ale dalej mój mąż odwala najgorszą robotę. I to sam. Nie powinien być sam. To za dużo na jego osobę. Gdybym wiedział, że tak to się potoczy... to sam nie wiem, nie odchodziłbym? Znalazłbym na siebie zastępstwo? Nie wiem, ale coś powinienem zrobić. A jak wtedy nic nie zrobiłem, to może chociaż teraz coś bym zrobił, by go jakoś wspomóc.
- Powinieneś przynieść mi dowody., raporty. Może gdybym ja na to zerknął... świeże spojrzenie może jakoś ruszy tę sprawę z miejsca – zaproponowałem, trochę ignorując jego wcześniejsze słowa. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a w tej chwili ta sprawa była najważniejsza. W końcu, jeżeli on rozwiąże tę sprawę, znajdzie tego mordercę, będzie miał wolne, i będziemy mogli spędzić więcej czasu razem. 
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie powinieneś się przejmować takimi rzeczami – odpowiedział, a w jego spojrzeniu dostrzegłem niepewność. 
- Już się przejmuję. I może coś z tego dobrego wyjdzie – odparłem, już sobie coś postanawiając. Tak, pomogę mu. Mam do tego dryg, więc razem coś wymyślimy. - Nie powinieneś być wyznaczony do tego zadania sam. Powinieneś mieć jakiegoś partnera. 
- Cóż, powinienem. Ale jakoś nikt do tego chętny nie jest. Spraw kryminalnych aż tak dużo nie jest, bardziej się skupiają teraz na obronie miasta przed wilkołakiem – wyjaśnił, co mnie zaniepokoiło. Może, jeżeli przez dłuższy czas ten wilkołak nie będzie się pokazywać, w końcu się uspokoją? W końcu, ileż można? Przecież pokazał się dwa razy, i nikogo nie zabił, skrzywdził jedną osobę, która już przecież wydobrzała. To całe polowanie na bestię nie jest aż tak ważne, mogliby odpuścić. 
Bardzo źle myślę. Bo myślę o tym wilkołaku jak o Haru, który miał dwie wpadki w swojej historii. A ci ludzie myślą jak o bestii, która w każdej chwili może powrócić, zaatakować, nawet w środku dnia. Nie wiem, ile lat musiałoby minąć, by uznali, że jest bezpiecznie. 
- Może nie powinien był odchodzić – wymamrotałem cicho, spuszczając wzrok. - Nie sądziłem, że zostawię cię tam tak całkowicie samego – dodałem, źle się czując z tym faktem. Wiem, że zrobiłem to dlatego, by zajść w ciążę, urodzić dla niego dziecko, ale... nie wiem, mogłem jakoś o to zadbać. Jestem w końcu mądry, powinienem coś wymyślić. I ja coś wymyślę, tego może być pewien. 

<Piesku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz