czwartek, 30 października 2025

Od Haru CD Daisuke

Zdecydowanie przesadzał. Ja tam na nic nie narzekałem, zrozumiałem przecież, że po prostu tęskni, że źle znosi to, iż spędzamy ze sobą tak mało czasu. Nic dziwnego, że gdy tylko jestem w domu, chce nadrobić te chwile. Ja też tego pragnąłem, tylko niestety nie zawsze miałem ku temu możliwość. Na szczęście jeszcze trochę i znów będę mógł poświęcić im więcej czasu. Przynajmniej taką mam nadzieję.
- Nie wiem dlaczego, ale ostatnio mam wrażenie, że za bardzo się wszystkim przejmujesz - Powiedziałem ostrożnie, starając się, by zabrzmiało to jak troska, nie zarzut. - Trochę jak nie ty… Może faktycznie jesteś już w stanie błogosławionym? - Dodałem półżartem, choć wcale nie byłem pewien, czy to dobry moment.
Musiałem bardzo uważać. W ostatnim czasie była tak emocjonalnie rozchwiana, że jedno nieostrożne słowo mogło wywołać łzy, złość, a w najgorszym wypadku, kłótnię, której za wszelką cenę chciałem uniknąć.
Moja panienka spojrzała na mnie spod zmarszczonych brwi. Już po tym spojrzeniu wiedziałem, że moja uwaga jej się nie spodobała. Zdecydowanie, hormony dawały się jej we znaki bardziej, niż byłem w stanie to przewidzieć. To wszystko było dla mnie dziwne. I chyba właśnie dlatego wiem, że nigdy nie chciałbym być kobietą. Ich zmienne nastroje, hormony, okresy, gorsze dni… nigdy tego nie rozumiałem i nie zamierzałem próbować z tym walczyć. Chyba właśnie dlatego cieszę się, że jestem mężczyzną i nie zamieniłbym się na nic w świecie.
- Przejmuję się, bo ciągle cię nie ma w domu! - Wybuchnął w końcu. - Ze wszystkim jestem sam, a do tego masz niebezpieczną pracę. Jeśli ktoś odkryje, że jesteś wilkołakiem, albo jeśli ktoś zrobi ci krzywdę… - Zawahał się, głos mu zadrżał. - Nie wiem, czy bym to przeżył. Martwię się, bo cię kocham. To naprawdę nie jest bez powodu, nawet jeśli ty uważasz inaczej. - Mruknął to z wyrzutem, a ja widziałem, że złość i strach mieszają się w niej w jeden wielki chaos. I mimo, że nie powiedziałem nic złego, sytuacja znów wymknęła się spod kontroli. Kobiety potrafią zaskakiwać zmianami nastroju, typowe, pomyślałem, choć tym razem nie było mi do śmiechu.
No i takiego tekstu właśnie mogłem się po nim spodziewać. Przecież pracuję w niebezpiecznej pracy, a on jak zwykle zakłada najgorsze, że ktoś się dowie, kim naprawdę jestem, że odkryją, iż to ja jestem wilkołakiem. Zdecydowanie przesadza. Nie wiem, po co tak dramatyzuje. Nie mam pojęcia, co dzieje się w jego głowie, odkąd jest kobietą, ale bywa to znacznie bardziej męczące niż dawniej. Mimo wszystko… sam tego chciałem. Sam chciałem mieć żonę i dziecko, więc muszę akceptować wszystkie jej nastroje i dziwne zachowania, nawet jeśli kompletnie ich nie rozumiem.
- Dobrze już, dobrze. Nie denerwuj się - Powiedziałem łagodnie, starając się, by w moim głosie zabrzmiała szczerość. - Jeszcze trochę, i wszystko wróci do normy. Znów będę w domu, będę miał mniej pracy, a więcej czasu dla ciebie, mamy, małej lub małego. Obiecuję ci to - Dodałem, chwytając jej dłoń i delikatnie ją całując.
Jej skóra była zimna, aż zbyt zimna. Przeszył mnie niepokój, kiedy poczułem, że mimo ciepła moich dłoni, jej palce pozostają lodowate.
- Wszystko w porządku? - Zapytałem z troską. - Nie jest ci zimno? Może powinniśmy już wrócić? Nie chciałbym, żebyś się przeziębiła. - Patrzyłem na nią z niepokojem, chcąc uchronić ją przed wszelakim złem tego świata. 

<Paniczu? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz