piątek, 30 sierpnia 2019

Od Kadohi Cd. Vivian

Propozycja chłopaka wbiła mnie w ziemię. Chętnie przystałbym na tą opcję, bo lubię pomagać innym, jednak głód jaki odczuwałem był całkiem silnym argumentem sprzeciwu. Nie chciałem zrobić mu krzywdy. Zazwyczaj pożywiałem się dzikimi zwierzętami, ewentualnie kurami kupionymi na targu. Nie byłem stuprocentowo pewien czy wytrzymam taką pokusę.
Już podniosłem wzrok kiedy moje spojrzenie zatrzymało się na hipnotyzującym spojrzeniu nieznajomego.
- Heterochromia iridum* - przybliżyłem się do nieznajomego by następnie z fascynacją zacząć oglądać niesamowitą barwę jego tęczówek. Byłem tak podekscytowany, że nie zwróciłem uwagi na to, że biedny chłopak spiął się gdy tylko chwyciłem delikatnie jego podbródek i ustawiłem twarz pod takim kątem by zachodzące promienie oświetliły mi tą wspaniałą anomalię. Tak. Heterochromia to zdecydowanie wada, która przyciąga wzrok.
W końcu kolorowooki odsunął się patrząc na mnie nieufnie. Matko jedyna! Jakie te oczy są super! Ciekawe czy pozwoli sobie pobrać krew do badań.
Krew. Krew? Krew. Ładnie pachnie… Krew.
Znów musiałem potrząsnąć głową i wbić sobie paznokcie głęboko w wewnętrzną stronę dłoni. Nie wolno Kadohi. Nie możesz znów kogoś skrzywdzić.
- Przepraszam. Musiałem cię wystraszyć - to rzekłszy, odsunąłem się jeszcze trochę i pokłoniłem lekko. - Nazywam się Kadohi Itsuwari** i bardzo chętnie posłużę ci za przewodnika
Na usta wypłynął mój firmowy ciepły uśmiech, a przez myśl ponownie przebiegł mi niezbyt moralny fakt zatajania swojego prawdziwego pochodzenia. Ale co mogłem poradzić. Wyjawienie mojego pełnego imienia i nazwiska mogło być niebezpieczne zarówno dla niego jak i dla mnie. Właśnie to było powodem kłamstwa jakiego ponownie isę dopuściłem. Miałem jedynie nadzieję, że chłopak nie zacznie przekopywać całego królestwa w poszukiwaniu aktu urodzenia, gdyż potomkowie rodu Itsuwari wyginęli jakieś 200 lat temu. Cóż. Przynajmniej nie mam szans na spotkanie, żadnego “kuzyna” zapalonego genealoga.
Nie pewna mina mojego towarzysz gwałtownie sprowadziła mnie na ziemię. No tak. Moje zachowanie zdecydowanie odbiegało aktualnie od zachowania przeciętnego normalnego człowieka, szczególnie na tych terenach, gdzie powściągliwość jest ważnym elementem kultury.
- Jeszcze raz przepraszam, za moje zachowanie. To było nieodpowiednie. Jeżeli jednak nadal chcesz ze mną podróżować to musimy zrobić teraz przerwę. Te tereny nocą są śmiertelnie niebezpieczne.
Chłopak nadal niepewnie jednak przystał na moją propozycję, by po chwili wraz ze mną zacząć przygotowywać miejsce na spędzenie nocy. Wybraliśmy rozłożystą jodłę, pod której szerokimi gęstymi konarami urządziliśmy przytulne schronienie. Naniosłem trochę gałęzi, którymi trochę przesłaliśmy szparty od podłoża do pierwszych gałęzi. Przestrzeń była całkiem spora ale “sufit” znajdował się jakiś metr nad ziemią więc trzeba było siedzieć zgarbionym. Chłopak przyniósł trochę wody w rondelku który mu dałem, a sam rozpaliłem ogień i wyciągnąłem trochę suszonego mięsa wraz z korzonkami i plackami z mąki ryżowej. Niestety miód skończył mi się parę dni temu więc trzeba było się obejść bez niego. Olbrzymia szkoda. Wreszcie gdy zapadła kompletna ciemność, a gwiazdozbiór strzelca pokazał się na horyzoncie*** zasiedliśmy do kolacji.
- A więc co tu robisz w górach całkiem sam - spytałam chłopaka starając się z całych sił odsunąć swoje myśli od krwi. Musiałem poczekać, aż chłopak zaśnie by na spokojnie wymknąć się i chapsnąć jakieś zwierzę.
Heterochromia iridum* - różnobarwność tęczówek
Itsuwari**- w dosłownym tłumaczeniu "kłamstwo"
gwiazdozbiór strzelca pokazał się na horyzoncie***- W Polsce gwiazdozbiór częściowo widoczny latem, w całości widoczny na południe od równoleżnika 45°N.

< Vivian? >

Liczba słów: 487

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz