sobota, 10 sierpnia 2019

Od Kise CD Tetsu

Stałem przez chwilę w miejscu i patrzyłem na chłopaka z niedowierzaniem. Przedtem miałem tylko przypuszczenia, że coś jest z nim nie tak, ale teraz mam już pewność. Chyba oszalał, nie będziemy iść po zmroku, to jest niebezpieczne i jeden zły ruch i już po nas. Dlatego dogoniłem szybko chłopaka i złapałem go za rękę. Ten zatrzymał się w miejscu, jak jakaś lalka, która nie ma swojego zdania ani woli. Zaniepokojony obserwowałem jak Tetsu spuszcza głowę, jak zbity pies. Aż tak bardzo odbiło się na nim to spotkanie.
- To jest niebezpieczne - odparłem, przyciągając niebieskowłosego do swojej piersi. Nie pozwolę mu działać tak pochopnie, tylko dlatego, że nie jest sobą przez to wszystko, co się wokół nas dzieje.
- Nie obchodzi mnie to - mruknął od niechcenia pod nosem, a ja zmarszczyłem lekko brwi, nawet nie mając zamiaru go puszczać.
- A mnie już tak - odparłem i nagle zarzuciłem go sobie na ramię, jak worek ziemniaków i zawróciłem w kierunku wioski, mając nadzieję, że znajdziemy jakiś nocleg. Na szczęście Tetsu się nie rzucał, a ja w spokoju znalazłem gospodę, gdzie po zapłaceniu, miła gospodyni wskazała nam pokój. Patrzyła się trochę dziwnie to na mnie to na mojego towarzysza, który w dalszym ciągu znajdował się przerzucony na moim ramieniu, ale jakoś mnie to nie zraziło do niej. Tak więc poszedłem do naszego pokoju na jedną noc, pilnując by pies również podążył za mną do pomieszczenia. Wolałbym go nie zostawiać na zewnątrz, bo jakby coś mu się stało, to pewnie wybuchłaby duża drama. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku, posadziłem dziwnie cichego chłopaka na łóżku i spojrzałem na niego bezradnym wzrokiem. Nie wiedziałem w jaki sposób zabrać od niego ten ból, a naprawdę chciałem jakoś pomóc, jednak teraz czuję się kompletnie bezużyteczny.
- Prześpij się, jutro rano wracamy - pogłaskałem go delikatnie po głowie, ale Tetsu nawet nie podniósł na mnie wzroku. Czy on nie rozumiał, że nie jest w tym sam? Gdybym nie chciał się w to mieszać, to już dawno bym ich zostawił na pastwę losu, a mimo to jestem tutaj w dalszym ciągu i chcę, żeby wszystko było, jak dawniej, gdy jeszcze chłopak był szczęśliwy.
Westchnąłem cicho i wyciągnąłem z worka podróżnego czyste ubrania na przebranie dla chłopaka. Położyłem je na jego łóżku po czym postanowiłem zająć swoje miejsce na drugim posłaniu. Na zewnątrz już było ciemno, a ja poczułem się zmęczony. Mój towarzysz położył się w końcu na boku i miałem nadzieję, że pójdzie grzecznie spać. Jednak jak to mówią ludzie nadzieja matką głupich. Gdy tylko zamknąłem oczy udało mi się w błyskawicznym tempie odpłynąć w krainę Morfeusza. Mimo to może po jakiejś godzinie przebudziłem się i automatycznie podążyłem wzrokiem w stronę drugiego łóżka. Niestety trochę się rozczarowałem, gdyż zauważyłem chłopaka w pełni rozbudzonego. Na chwilę nasze spojrzenia spotkały się w mroku, a ja postanowiłem podnieść się z łóżka, z towarzyszącym mi skrzypieniem. Nie wiem czy to pomoże, ale mam zamiar położyć się obok niebieskowłosego i chociaż trochę go uspokoić. Ułożyłem się tuż przy drugim ciele, ciesząc się w duszy, że mimo wąskiego łóżka, to jakimś cudem nie spadam z niego.
- Hej, musisz odpocząć - pogłaskałem go delikatnie po policzku. Może sam tego przed sobą nie przyzna, ale widać, że jest zmęczony psychicznie i fizycznie. Na tę chwilę jeszcze nie wiem co poprawi mu humor, ale chcę wierzyć, że z czasem dowiem się tego.
- Jest wszystko dobrze, nie jesteś sam - szepnąłem do niego łagodnie, przytulając go po chwili do swojej piersi. - Spróbuj odpocząć...
Nie wiem ile czasu minęło, kiedy poczułem, że drobne ciało rozluźnia się w moich objęciach. Gdy zerknąłem na twarz chłopaka, zauważyłem, że jego powieki są zamknięte, a jego oddech znacznie się unormował. Nie wiedziałem czy faktycznie śpi, czy może udawał, ale postanowiłem uwierzyć w to pierwszy i po kilku minutach sam zacząłem przysypiać.

~~*~~

Z samego rana obudziło mnie szuranie psich pazurów od deski. Obudziłem się z cichym jękiem, czując trochę ból w krzyżu. No cóż to łóżko nie było tak wygodne jak te które mam w domu, lub te które niegdyś miałem w zamku. Ale nie będę już wracał do przeszłości i skupię się na tym, co jest teraz. Jak na razie to muszę ogarnąć do podróży psa i jego właściciela, dlatego od razu wziąłem się do roboty. Obudziłem chłopaka i dałem mu jedzenie z wczoraj, po czym nakazałem mu pójść się przebrać. Jakoś w półgodziny od wstania byliśmy już gotowi do drogi powrotnej do domu. Na szczęście Tetsu wydawał się być dzisiaj w lepszym stanie emocjonalnym, ale i tak się o niego martwiłem.
Także wymeldowaliśmy się z gospody i ruszyliśmy w drogę. Przez myśl mi przeszło, by zajrzeć jeszcze do małej Toshi, ale szybko sobie to odpuściłem. Jakoś tak nie wiem co mam czuć względem tej małej dziewczynki. Nie jestem zadowolony, że wolała zostać w tej melinie i na dodatek zraniła uczucia swojego brata. Chciałbym móc zrozumieć, co kieruje tą młodą istotą, jednak to chyba niemożliwe. Osobiście w jej sytuacji wybrałbym pewną przyszłość, a nie to co ma jej do zaoferowania matka. Mam nadzieję, że będziemy ich wszystkich widywać naprawdę rzadko...

~~*~~

Jak tylko wróciliśmy do domu, Kuroko poszedł do swojego pokoju, nie odzywając się do mnie słowem. Uznałem, że potrzebuje odpoczynku, dlatego o nic nie pytałem i dałem mu po prostu spokój. W tym czasie postanowiłem przejść się do szkoły, do której miała przyjemność uczęszczać Toshi. Powiadomiłem z góry, że dziewczynka nie będzie już tu chodzić, więc mogli ją już skreślić z listy i na jej miejsce przygarnąć jakiegoś innego dzieciaka, którego rodziców stać na czesne. Tak więc kiedy sprawa była już załatwiona, wróciłem do domu i usiadłem z ciężkim westchnięciem na kanapie. Zastanawiałem się co teraz zrobić z tymi wszystkimi zabawkami, które zostały...? Ja się nimi na pewno nie będę bawił, a Tetsu chyba też jest w takim wieku, że zabawa lalkami jakoś nie przystaje. Może oddam je jakimś biednym dzieciom? To by miało sens i przy okazji zrobiłbym dobry uczynek. Jaki ja jestem miłosierny... Eh... Ciekawe jak się trzyma Tetsu? Może wypadałoby do niego zajrzeć? Wolę mieć po prostu pewność, że wszystko z nim ok, niż potem obwiniać się za nieszczęście, dlatego po chwili dźwignąłem się z wygodnego siedzenia i ruszyłem na górę. Zapukałem do drzwi od pokoju chłopaka i czekałem na jakiś odzew z drugiej strony.

<Tetsu? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz