Patrzyłem na zupę, przygotowaną przez Kise biorąc łyżkę do ręki, pozwalając sobie na spróbowanie, czegoś, co smaku nie miało. Powinno smakować, jak zupa warzywna a miast tego smakuje jak totalne nic. Odruchowo położyłem, dłoń na podbródku zastanawiając, się co mogło pójść nie tak. W przepisie było uwzględnione wszystko na pewno wszystko. Aż wziąłem do ręki przepis, aby upewnić się, że wszystko zrobił zgodnie z nim. Z tego, co zauważyłem, było tam wszystko prócz jednej ważnej rzeczy przypraw. A bez nich zupa nigdy nie będzie smakowała dobrze.
- Kise zabrakło ci tu jednej ważnej mianowicie przypraw - Zauważyłem, wyciągając z szafki przyprawy, które uważnie i zgodnie z własnym doświadczeniem wsypywałem do garnka, mieszając wszystko razem, udoskonalając troszeczkę to, co stworzył mój towarzysz, za co i tak byłem mu strasznie wdzięczny, pierwszy raz ktoś dla mnie zrobił coś tak wspaniałego. Nawet moi rodzice nigdy nie chcieli zrobić dla mnie czegoś takiego. Już nawet nie pamiętam, kiedy mama stała w kuchni, przy piecyku robiąc nam obiad. To wspomnienie jest, jak podarty papier nie chce wrócić do mnie w całości.
- Spróbuj teraz - Poprosiłem, podając mu łyżkę napełnioną doprawioną zupą.
Kise niepewnie wziął łyżkę do ust, próbując swoją zupę warzywną.
- Ona jest... Ona jest pyszna - Zaczął, oblizując usta z zadowoleniem, patrząc z radością na moją twarz, również się uśmiechnąłem, całując jego policzek.
- Za co to? - Spytał, zdumiony moim no cóż, niecodziennym zachowaniem.
- Za tę zupę, pierwszy raz ktoś zrobił dla mnie coś takiego - Przyznałem, patrząc w jego oczy, kiedy to on nieustanie patrzył w moje, ta chwila trwała na tyle długo, abym nie mógł skontrolować nawet tej dość niecodziennej sytuacji, która zdarzyła się chwile później. Nasze twarze niebezpiecznie się zbliżyły, a usta po chwili połączyły się w delikatnym pocałunku, którego na początku nie rozumiałem, ale po czasie zaczął mi się on podobać, mimo że był on z mężczyzną. Boże mój pierwszy w życiu pocałunek i to jeszcze z mężczyzną, dziwne, a jednocześnie bardzo ekscytujące.
- Braciszku wróciłam - Nagle po domu rozszedł się głos mojej siostry, na co zaskoczeni, a jednocześnie nieco wystraszeni odskoczyliśmy, od siebie nie wiedzą, przez chwilę co się dzieje. Jak to wróciła? Sama? Kiedy? Dlaczego tak wcześnie? Co się stało?
- Toshi? Czemu tak... - Nagle przerwałem, widząc moją matkę w progu wraz z moją siostrą. Co ona tu robiła? Jak znalazła Toshi? Jak znalazła nas? Jeszcze brakuje, żeby ojca tu przyprowadziła, wtedy na pewno będziemy mieli spore kłopoty.
- Co ona tu robi? - Spytałem, czując jak, z nerwów zaczyna, boleć mnie już głowa, nie chciałem jej tu widzieć na pewno nie teraz, dopiero co moje życie zaczęło się powoli układać, a ja znów mam moczyć nogi w bagnie? Nie chce tego Wolałbym jednak zapomnieć o przeszłości i ta jestem, uważany za dziwaka nie trzeba mnie bardziej upokarzać. Sam ostatnio świetnie sobie z tym radzę.
- Tetsu jak dobrze znów cię widzieć - Moja matka, jak by nic się nie stało, weszła do domu, uśmiechając się do mnie szeroko, co wcale mi się nie podobało. - Spotkałam Toshi, a ona przyprowadziła mnie do was, chce, aby wróciła, do mnie przynajmniej na jakiś czas w końcu to moja córka i mam do niej większe prawa - Wyjaśniła, na co serce prawie stanęło mi w klatce piersiowej.
- Nie oddam, ci jej Ty nie potrafisz się nią zajmować - Warknąłem, zaciskając rękę w pięści, starając się przygotować na dalszy ciąg seansu.
- Kise zabrakło ci tu jednej ważnej mianowicie przypraw - Zauważyłem, wyciągając z szafki przyprawy, które uważnie i zgodnie z własnym doświadczeniem wsypywałem do garnka, mieszając wszystko razem, udoskonalając troszeczkę to, co stworzył mój towarzysz, za co i tak byłem mu strasznie wdzięczny, pierwszy raz ktoś dla mnie zrobił coś tak wspaniałego. Nawet moi rodzice nigdy nie chcieli zrobić dla mnie czegoś takiego. Już nawet nie pamiętam, kiedy mama stała w kuchni, przy piecyku robiąc nam obiad. To wspomnienie jest, jak podarty papier nie chce wrócić do mnie w całości.
- Spróbuj teraz - Poprosiłem, podając mu łyżkę napełnioną doprawioną zupą.
Kise niepewnie wziął łyżkę do ust, próbując swoją zupę warzywną.
- Ona jest... Ona jest pyszna - Zaczął, oblizując usta z zadowoleniem, patrząc z radością na moją twarz, również się uśmiechnąłem, całując jego policzek.
- Za co to? - Spytał, zdumiony moim no cóż, niecodziennym zachowaniem.
- Za tę zupę, pierwszy raz ktoś zrobił dla mnie coś takiego - Przyznałem, patrząc w jego oczy, kiedy to on nieustanie patrzył w moje, ta chwila trwała na tyle długo, abym nie mógł skontrolować nawet tej dość niecodziennej sytuacji, która zdarzyła się chwile później. Nasze twarze niebezpiecznie się zbliżyły, a usta po chwili połączyły się w delikatnym pocałunku, którego na początku nie rozumiałem, ale po czasie zaczął mi się on podobać, mimo że był on z mężczyzną. Boże mój pierwszy w życiu pocałunek i to jeszcze z mężczyzną, dziwne, a jednocześnie bardzo ekscytujące.
- Braciszku wróciłam - Nagle po domu rozszedł się głos mojej siostry, na co zaskoczeni, a jednocześnie nieco wystraszeni odskoczyliśmy, od siebie nie wiedzą, przez chwilę co się dzieje. Jak to wróciła? Sama? Kiedy? Dlaczego tak wcześnie? Co się stało?
- Toshi? Czemu tak... - Nagle przerwałem, widząc moją matkę w progu wraz z moją siostrą. Co ona tu robiła? Jak znalazła Toshi? Jak znalazła nas? Jeszcze brakuje, żeby ojca tu przyprowadziła, wtedy na pewno będziemy mieli spore kłopoty.
- Co ona tu robi? - Spytałem, czując jak, z nerwów zaczyna, boleć mnie już głowa, nie chciałem jej tu widzieć na pewno nie teraz, dopiero co moje życie zaczęło się powoli układać, a ja znów mam moczyć nogi w bagnie? Nie chce tego Wolałbym jednak zapomnieć o przeszłości i ta jestem, uważany za dziwaka nie trzeba mnie bardziej upokarzać. Sam ostatnio świetnie sobie z tym radzę.
- Tetsu jak dobrze znów cię widzieć - Moja matka, jak by nic się nie stało, weszła do domu, uśmiechając się do mnie szeroko, co wcale mi się nie podobało. - Spotkałam Toshi, a ona przyprowadziła mnie do was, chce, aby wróciła, do mnie przynajmniej na jakiś czas w końcu to moja córka i mam do niej większe prawa - Wyjaśniła, na co serce prawie stanęło mi w klatce piersiowej.
- Nie oddam, ci jej Ty nie potrafisz się nią zajmować - Warknąłem, zaciskając rękę w pięści, starając się przygotować na dalszy ciąg seansu.
- A może spytajmy, się Toshi czego ona chce? - Moja matka spojrzała na moją siostrę, która ściskając w dłoni misia, spojrzała na mnie ze smutkiem, a ja wiedziałem już, co chce powiedzieć. Nie chciałem tego nigdy usłyszeć, a czas zwolnił niebezpiecznie, czekając na zbliżające się nieubłaganie słowa.
- Chce wrócić do mamy, kocham cię Tetsu, ale chce wrócić do domu - Po tych słowach czułem, jak wewnątrz mnie coś pęka, całe jej życie opiekowałem się nią, a ona robi mi coś takiego? Jak mogła dlaczego?
- Jesteś tego pewna? - Tym razem usłyszałem głos Kise, sam nie potrafiłem już nic powiedzieć, wiem, że ma prawo sama decydować, ale dlaczego chce wrócić? Pewnie obiecała jej, że wszystko się zmieni i będzie dobrą matką, niewierze w cuda, ona się już nigdy nie zmieni. I, mimo że Toshi chce, do matki wiem, że szybko tego pożałuje.
- Tak Kise, chce wrócić do mojego domu - Odpowiedziała, chwytając dłoń matki, więc po to tu przyszłaby odebrać mi moją siostrę, jedyną istotę, dla której żyję, wiem, że tu wróci, mimo to cierpię, bo wiem, że ta lekcja będzie dla niej bardzo straszna.
- Idź po swoje ubrania - Matka wysłała moją siostrę do swojego pokoju, a ta posłusznie do niego poszła, zostając z nami na dole, co miałem zrobić? Wyrzucić ją? Niby mogłem tak zrobić, jednak jeśli moja siostra naprawdę chce do niej odejść, zrobi to bez względu na to, czy mi się to podoba, a wole wiedzieć, że jest u niej, niż później zamawiać się czy przypadkiem nie zgubiła się w lesie. Sama bez pomocy innych. - Tetsu, nie bądź na mnie zły wiesz, ty jesteś dorosły, do twoich decyzji wnikać nie mogę, ale ona.. Ona jest pod moją pieczą i wolę by tak pozostało - Dodała, tym razem zwracając się do mnie.
Musiałem cholernie mocno ugryźć się w język, by nic nie powiedzieć aż do ich wyjścia, dopiero teraz łamiąc się jak krucha gałąź, mając wrażenie, że straciłem wszystko. Czując, napływające łzy zagryzłem mocno wargi, idąc po schodach do góry.
- Tetsu - Usłyszałem cichy głos Kise, który pewnie się o mnie martwił.
- Przepraszam, chce zostać sam - Szepnąłem, głowa strasznie mnie bolała, a gdy tylko drzwi pokoju zamknęły się, łzy zaczęły spływać po policzkach jak strumienie, załamany i zawiedziony naiwnością siostry położyłem się na łóżku, cierpiąc fizycznie przez straszny ból głowy i psychicznie, przez pękające serce w piersi.
<Kise? Tak wyszło xD>
927
- Idź po swoje ubrania - Matka wysłała moją siostrę do swojego pokoju, a ta posłusznie do niego poszła, zostając z nami na dole, co miałem zrobić? Wyrzucić ją? Niby mogłem tak zrobić, jednak jeśli moja siostra naprawdę chce do niej odejść, zrobi to bez względu na to, czy mi się to podoba, a wole wiedzieć, że jest u niej, niż później zamawiać się czy przypadkiem nie zgubiła się w lesie. Sama bez pomocy innych. - Tetsu, nie bądź na mnie zły wiesz, ty jesteś dorosły, do twoich decyzji wnikać nie mogę, ale ona.. Ona jest pod moją pieczą i wolę by tak pozostało - Dodała, tym razem zwracając się do mnie.
Musiałem cholernie mocno ugryźć się w język, by nic nie powiedzieć aż do ich wyjścia, dopiero teraz łamiąc się jak krucha gałąź, mając wrażenie, że straciłem wszystko. Czując, napływające łzy zagryzłem mocno wargi, idąc po schodach do góry.
- Tetsu - Usłyszałem cichy głos Kise, który pewnie się o mnie martwił.
- Przepraszam, chce zostać sam - Szepnąłem, głowa strasznie mnie bolała, a gdy tylko drzwi pokoju zamknęły się, łzy zaczęły spływać po policzkach jak strumienie, załamany i zawiedziony naiwnością siostry położyłem się na łóżku, cierpiąc fizycznie przez straszny ból głowy i psychicznie, przez pękające serce w piersi.
<Kise? Tak wyszło xD>
927
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz