niedziela, 18 sierpnia 2019

Od Yu CD. Sarethe

Yu złapał z kobietą kontakt wzrokowy, choć trudno o tym mówić, kiedy nie ma się prawdziwych oczu. Chłopak odniósł wrażenie, że ona też zorientowała się że coś jest nie tak, ale nagle, lekko drewnianym ruchem popatrzyła na swoje prawo, a zainteresowany Yu zrobił to samo. Ludzkie oczy najpewniej nic tam nie widziały, ale on tak. Nie wiedział co to było, ani jak opisać jego wygląd. Miał wrażenie że patrzy na masę energii, która ciągle zmienia swoją formę, ktoś kto znał się lepiej na wychwytywaniu takich zjawisk, pewnie mógłby sprecyzować co to i jak wygląda, ale to był limit dla Yu. Kobieta na którą wcześniej patrzył, powiedziała coś do stojącego obok niej mężczyzny i ruszyła w jego stronę, a on w tym czasie rozmawiał z pewnym starym znajomym, a kiedy skończyli, rozmowę zaczęła nowa znajoma.
-Długo zajmujesz się tą formą sztuki? -Zapytała i wzięła w dołoń jedną z drewnianych rzeźb, oglądając ją z każdej strony.
-Trochę lat już minęło - Odparł Yu, nie przerywając pracy nad posążkiem, w myślach po raz kolejny ciesząc się ze swojej podzielności uwagi. -Mało osób otwarcie stwierdza, że to sztuka - Dodał pod koniec i zerknął na rozmówczynię.
-Wydawało się to dla mnie oczywiste, przecież poświęcasz się temu, tworzysz coś wspaniałego z kawałka drewna czy kamienia. - Odłożyła delikatnie towar z powrotem na swoje miejsce i spojrzała na chłopaka.
-To prawda.  - Przytaknął Yu, odkładając na bok skończoną rzeźbę. - Niestety, nie wszyscy potrafią to docenić.
-Mhm - Kiwnęła głową i zamyśliła się. -Mogę złożyć zamówienie w takim razie? Interesowałaby mnie niewielka rzeźba, którą mogłabym zostawić jako ozdobę lub nosić przy sobie. Lubię mieć przy sobie takie małe drobiazgi - posyłam w jego stronę życzliwy uśmiech. Yu był lekko zdziwiony, wcześniej myślał że jest ona służącą szlachcica który się wymknął poza dom rodzinny i to w jego imieniu będzie składać zamówienie.
- Nie ma problemu, obecnie nikt nie złożył zamówienia, więc mów śmiało co byś chciała. - ‘Jestem ciekawy co wybierze, wydaje się całkiem interesującą osobą.’ Pomyślał przelotnie chłopak czekając na odpowiedź, zamyślonej nowej znajomej.
- Nie wiem. - Odparła po chwili. - Zdam się na twój instynkt. - ‘Za co mnie tak karzesz?’ Problemem z takimi zamówieniami zawsze jest jeden, trzeba się wstrzelić w gusta zamawiającego bo inaczej nie jest zbyt przyjemnie. Yu na własnej skórze doświadczył jak ktoś zlecał mu podobne zlecenie, a kiedy rzeźba była gotowa, zleceniodawca oburzał się że nie czegoś takiego sobie życzył i na tym się kończyło. Bez zapłaty oczywiście.
‘ To tylko mała rzeźba, więc nawet jak jej nie przyjmie to stracę tylko czas… A co mi tam. Tylko co mam jej wyrzeźbić? Nie wydaje się być typową kobietą, więc typowo kobiece rzeźby odpadają…’ Gdyby miał o niej jakieś informacje, albo chociaż znał ją dłużej, mógłby próbować określić co dla niej stworzyć, ale wymienił z nią raptem kilka zdań.
‘ Może to? Tylko w jaki kształt miałby to ubrać?’ Kiedy udało mu się w końcu znaleźć jakiś punkt zaczepienia, zaczął intensywnie myśleć nad rzeźbą. Wyobrażał ją sobie w głowie w różnych formach, poach, kształtach, korzystając z różnego materiału. Wszedł w stan takiego skupienia że przestał zwracać na swoje otoczenie, co zauważyli nawet inni klienci, nie wspominając o kobiecie z którą rozmawiał. Wszyscy zamilkli, nikt o to nie prosił, zwyczajnie każdy uznał że nie chce zakłócać tego, co się właśnie dzieje w głowie chłopaka. Wszyscy milczeli i czekali co stworzy.
Po jakimś czasie tej nienaturalnej ciszy, która w sposób naturalny przeszła nawet na pobliskie stoiska, chłopak drgnął. Następnie szybkim ruchem sięgnął do plecaka i zaczął tam czegoś szukać, aż w końcu znalazł. Był to czarny kawałek drewna, przez który przebiegały w losowy sposób szare pasma. Ludzie którzy go obserwowali, wydali z siebie dźwięk zdziwienia, w końcu takie drewno nie jest zbyt często spotykane o ile w ogóle jest ono naturalnego pochodzenia. Po chwili obserwacji materiału, Yu sięgnął po jedno z narzędzi i szybkim ruchem odciął kawałek, odcięty fragment był wielkości zaciśniętej pięści mężczyzny. Trzymając materiał w rękach, chłopak ponownie zastygł w bezruchu, tylko jego palce błądziły po kawałku drewna. Minęły około dwie minuty, aż Yu nagle złapał zestaw nowych noży i całkiem go rozwinął. Było tam wiele specjalistycznych noży, ale chłopak wziął jeden i to bardzo mały, by następnie powoli ale pewnie zaczął swoją pracę.
Co jakiś czas zmieniając narzędzia, Yu ciągle rzeźbił, a po jakimś czasie zaczęły pokazywać się pierwsze kształty tego co rzeźbił, a także tutaj pojawiło się coś dziwnego. Ludzie stojący po prawej stronie chłopaka przypuszczali że będzie to rzeźba mężczyzny, a przynajmniej na to wskazywały początkowe kształty, ludzie po lewej natomiast sądzili że będzie to kobieta, kształt ciała na to wskazywał. Im bardziej rzeźba zaczęła nabierać kształtów, tym bardziej ludzie zaczynali wątpić w to czy dobrze myśleli. Sylwetki które wcześniej zaczęły widzieć obie strony zaczęły się zlewać, a jeszcze większe zaniepokojenie mogła budzić twarz, a właściwie twarze. Na początku była ona bez jakiegokolwiek wyrazu, tylko same oczy, jednak z czasem zaczęły się na niej pojawiać różne wyrazy emocji, strach, radość, szaleństwo, zmęczenie, nuda, smutek, to tylko parę przykładów i tak jak to miało miejsce w przypadku ciała, zaczęły one się zlewać ze sobą nawzajem. Im dłużej chłopak rzeźbił, tym bardziej niepokojąca i niezrozumiała stawała się rzeźba którą tworzył. Po jakimś czasie było tam więcej jak jedno zlewające się ze sobą ciało. Yu po części zasłaniał rzeźbę, więc nikt prócz stojącej naprzeciw niego klientki nie mógł dokładnie zobaczyć co to jest.
- Uf… - Po niewiadomo jakim czasie chłopak nagle odetchnął, spojrzał na rzeźbę i zrobił krzywy uśmieszek. Większość pomyślała że coś zostało źle wyrzeźbione i mieli ku temu podstawy, w końcu nie mogli się doszukać żadnego konkretnego kształtu w jego dziele. - Rzeźba wyszła jak miała wyjść, ale nie wiem co mi strzeliło do głowy by zrobić coś takiego, nie zdziwię się jeżeli się nie spodoba. - Mówił chłopak do klientki, w między czasie zakładając na rzeźbę sznureczek, była na tyle mała że można było ją nosić jako naszyjnik, lub obwiązać kilka razy wokół nadgarstka jako bransoletkę. Po założeniu odpowiedniego sznurka, przekazał jej całość i czekał na werdykt.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz