środa, 7 sierpnia 2019

Od Victor'a CD Yuri'ego

Wpatrywałem się w twarz Yuri'ego uspokajając swoje myśli. Od zawsze wiedziałem, że mam w nim oparcie, jest dla mnie kimś więcej niż tylko sługą. Mogłem na nim polegać, bardziej niż na własnym ojcu, za co byłem mu bardzo wdzięczny, gdyby nie on już dawno stałbym się nikim, lub w całej tej swojej nienawiści uczonej przez dziadka stałbym się potworem takim sam jak on, Yuri'emu wiele zawdzięczam i choć nigdy tego na głos nie powiedziałem, w duchu byłem mu bardzo wdzięczny, za wszystko, co dla mnie zrobił. Czasem wydaje mi się bliższy niż mój własny Ojciec, który niestety mimo wielkich chęci nie potrafił nigdy spędzić ze mną więcej czasu lub okazać mi miłości, na którą jako jego syn zasługiwały przynajmniej od niego.
Czasem myślę sobie, że gdyby była, tu moja mama nasze życie byłoby zupełnie inne. Tato nie byłby aż tak osamotniony a ja czół bym się bardziej kochany, mam wrażenie, że kiedyś był on inny, jednak mój dziadek zniszczył go tak bardzo, że na tę chwilę pozbierać się nie może. Rany goją się ze zbiegiem czasu? Chyba nie w każdej sytuacji oboje z tatą dobrze to wiemy, czas mija, on wciąż nie zapomniał, nikogo nie pokochał. A ja? Ja wciąż szukam miłości, która zastąpi mi miłość mojej rodzicielki, której jak wiadomo, nie miałem szans zaznać. A raczej nie zapamiętałem tej chwili.
Ciche westchnięcie wydostało się z moich ust, patrzyłem na Yuri'ego czując zamykające się oczy, byłem zmęczony, a jednocześnie wystraszony jednakże strach powoli zanikał, zastępując się błogim spokojem, który przyszedł wraz z czarnowłosym mężczyzną. Który zjawił się tu, sam nie wiem, nawet kiedy, w natłoku strachu niewiele pamiętałem, teraz na szczęście wszystko jest już dobrze, a ja mogę zamknąć zmęczone oczy, błagając by ta historia, znów się nie powtórzyła.
Patrzyłem dłuższą chwilę na zamazujący się obraz twarzy mężczyzny, wpatrując się w niego, czułem spokój i wewnętrzne zmęczenie, przypominając sobie chwile dzieciństwa gdzie zamiast taty i mamy miałem właśnie jego, jedyną osobę, którą tolerowałem w swoim życiu. I tolerować będę, do końca bojąc się, że przyjdzie jeszcze kiedyś taki dzień, w którym to opuści mnie i pójdzie inną drogą.
Jednak mam nadzieję, że czas ten nigdy nie nastąpi, a on będzie przy mnie do końca moich dni. A może nawet jeszcze dłużej, w końcu bogowie tak szybko nie umierają.
A może umierają? Nie wiem, zapytam się Yuri'ego o to jutrzejszego dnia. Może chociaż on zna odpowiedź na moje pewnie z jego strony dosyć zabawne pytanie.
Z takimi myślami odpłynąłem do krainy morfeusza trochę zmęczony tym dniem.

***

Następnego dnia, gdy słońce znajdywało się już wysoko, na niebie łaskocząc swoimi promieniami, moje policzki otworzyłem, powoli oczy zauważając, iż Yuri wciąż tu był, nie odszedł, cały czas czuwał przy mnie, no może nie do końca w końcu jeszcze spał, jednak to nie zmieniało faktu, iż wciąż tu jest.
Był mi wierny i posłuszny nawet bardziej niż pies, chociaż nigdy tak go nie nazwałem, w myślach śmieję się czasem, wyobrażając sobie, że były wspaniały pieskiem, który wykonałby każdą komendę swojego właściciela. To byłby najwspanialszy pies na świecie. Może kiedyś dostane takiego pieska. Jednak nie, nie chce pieska, wystarczy mi tylko on, dzięki niemu każdy mój dzień ma sens i czasem myślę, że utrata jego osoby bolałaby bardziej niż własnego ojca.
- Co cię tak bawi mój panie? - Yuri, który właśnie się obudził, musiał zauważyć mój delikatny uśmiech na twarz, który nie znikł, nawet gdy zauważyłem, że uważnie mi się przygląda. Cóż obudził się, akurat w tej chwili a przecież mógł spać jeszcze kilka chwil.
- Piesek - Odpowiedziałem, nie tłumacząc mu co kryje się za tym tajemniczym słowem „piesek” Niech trochę się podenerwuje, w końcu to zawsze dobrze mi wychodzi.
- Piesek? Co masz na myśli mój panie? - Nic nie rozumiał, do tego czasem bawiło, mnie, gdy raz mówił do mnie na „per pan” a innym razem, tak po prostu na „Ty” Jak by sam nie mógł się zdecydować, co jego zdaniem może być prostsze. I bardziej
- No piesek nie wiesz co to piesek? Ma cztery łapki, jeden merdający z radości ogonek, śliczny pyszczek, Mokry liżący po twarzy język, urocze oczka i mokry piękny nosek - Wytłumaczyłem mu to tak jak by w życiu pieska nie widział na oczy.
Oczywiście wiem, że widział, ale lubię się z nim drażnić, z resztą on też święty nie jest.
Yuri zmrużył oczy więc albo wyczuł, że nie mówię prawy albo zdenerwował się, bo robiłem z niego głupka, a on zdążył wreszcie to zauważyć, lub od początku to widział, tylko nie mówił tego na głos, bądź co bądź jest bardzo mądry i nie ma co tu tego kryć.
- No dobrze, nieważne i tak mi nie powiesz - Mruknął, kręcąc nosem, widząc, że jedynie szczerze się jak głupi do sera, ale ani myślę, mówić mu co kryje się za moim uśmiechem. Który nie zejdzie z moich ust chyba aż do samego wieczora.
- Tak, pora już wstać, moja ciocia zaraz tu przyjdzie i cóż będzie w niemałym szoku, gdy zobaczy naszą dwójkę razem w jednym łóżku - Zauważyłem, uśmiechając się szeroko, sam nie wiem, czemu od rana chce mi się tak śmiać mam po prostu dobry nastrój i nikt nie może mi tego popsuć. No mam przynajmniej taką nadzieję. 

<Yuri? xD>
855

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz