niedziela, 11 sierpnia 2019

Od Yaela CD Reo

Otwierając wciąż opadające powieki jeszcze nie zdawałem sobie sprawy w jak wielki gówno się wkopałem. Sytuację w miarę rozeznałem dopiero wtedy, gdy stanęła przede mną niewysoka postać o bladej jak śnieg skórze. Dziewczyna wyglądała na nie więcej niż 18 lat. Ubrana była w ciemno fioletową sukienkę, co znacznie kontrastowało z jej karnacją. Zaraz gdy tylko się do mnie zbliżyła, mój biedny czuły nos zaatakowała iście nieprzyjemna mieszanka. Upajająca woń róż mieszał się z zapachem gnijących zwłok. Jednakże, nieznajoma zdawała się nic sobie z tego nie robić. Na jej bladej twarzy wykwitł szeroki uśmiech, nieobejmujący oczu. Ten gest wywołał u mnie dreszcz. Co to jest? Bo z pewnością nie Kto. Ludzie ani Wygnani nie cuchną czymś co od dawna powinno leżeć trzy metry pod ziemią.
- Witaj w rezydencji Choke. Czego tu szukasz - obrzydliwie słodki głos dotarł do moich uszu,. a ja nieświadomie nastroszyłem ogon
- Gdzie jestr twój Pan atheófovos*? - warknąłem, tym razem już zdając sobie sprawę z napuszonej sierści i płonących oczu
Natychmiastowo poczułem silny uścisk na krtani, a niewidzialna siła przydusiła mnie do podłogi, tym samym odcinając dopływ ogólnie całkiem przydatnego na codzień tlenu. Demonica, prawdopodobnie zważywszy na zachowanie oraz wygląd, zbliżyła się do mnie i z szyderczym chichotem przykucnęła tuż przed moją twarzą
- Grzeczniej. Ja nie jestem, cierpliwa - Po tych słowach uścisk na szyi wzmógł się, a w idealnie wypolerowanej posadzce mogłem dojrzeć moją zsiniałą twarz.
- Erina! Miałaś zadbać żeby się wykąpał i posilił, a nie dusić go na środku holu - męski, rozkazujący głos przeciął powietrze niczym sztylet. W tej samej sekundzie siła zabierając mi możliwość oddechu, cofnęła się jak poparzona
Całym moim ciałem wstrząsnęły odruchy wymiotne. Zacząłem kasłać i ogólnie wypluwać sobie płuca. W końcu jednak udało mi się odzyskać świszczący, jednak nadal oddech.
Podniosłem trochę niepewnie głowę i przyjrzałem się mojemu wybawcy.
Jeżeli kiedykolwiek miałbym wskazać najprzystojniejszego mężczytzne jakie gobyło mi dane spotkać, uw nieznajomy lądował na samej górze listy. Szczupła sylwetka, dość szerokie ramiona. Twarz o dość ostrych rysach. Brązowe włosy z przejaśnieniami. Nieco przydługie. Wpadające w oczy. A oczy… Wszyscy krewni jakich kiedykolwiek miałem! Takich oczu to ja w całym swoim życiu nie widziałem. Nie mogłem jednoznacznie stwierdzić czy są raczej jasne czy ciemne. Byłem pewny natomiast jednego. Bałem się tego spojrzenia.
Prawie nie zwracając na to uwagi aktywowałem Ennoo. I jakież było moje zaskoczenie gdy od strony nieznajomego, zabójczo przystojnego mężczyzny popłynęły w moim kierunku bardzo intensywne uczucia skrywane pod idealną maską obojętności. Ciekawość, żądza zemsty i uraza uderzyły we mnie z taką siłą, że ponownie zostałem przyduszony do podłogi. To był człowiek. Tylko ludzie mają tak silne uczucia.
W głowie czułem olbrzymi uścisk, a zawartość żołądka urządziła sobie niezłą balangę. Natychmiast dezaktywowałem przed chwilą używaną moc i z niejaką ciekawością ponownie przyjrzałem się przystojniakowi. Na twarzy zaigrał mi delikatny uśmiech.
Ciekawe. Bardzo ciekawe.
Nie zważając już na nic więcej, wstałem z gracja, by następnie otrzepać trochę swoje ośnieżone i przemoczone ubranie. Wzdrygnąłem się gdy ponownie poczułem chłód wnikający w moje ciało.
- Wybacz za najście. Jaśnie Panie. Zgubiłem się w Lesie - nie wiem czy akurat kłamstwo w tym przypadku to dobry pomysł, jednakże On nadal był człowiekiem. Może i z demonem ale jednak człowiekiem. A ja? Ja jestem mieszańcem i nie zamierzam tak szybko władować się na stryczek.

< Reo? Przepraszam, że tak długo >

Liczba słów: 534

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz