środa, 7 sierpnia 2019

Od Yuri'ego CD Victora

Zamrugałem kilka razy powiekami po pierwsze trawiąc jego słowa, a po drugie zastanawiając się z jakiego powodu ma taki dobry humor. Mogę śmiało powiedzieć, że dawno go takiego uśmiechniętego nie widziałem. Mimo wszystko zarumieniłem się lekko po jego wypowiedzi, zdając sobie sprawę, że faktycznie znajdujemy się w dość niestosownej sytuacji. Sługa nie powinien spać ze swoim Księciem i lepiej żeby nikt się nie dowiedział o tym incydencie. Dawniej też często spałem ukradkiem z Victor'em, za każdym razem gdy tylko nie mógł zasnąć, jednak wtedy był małym chłopcem, a teraz... jakby nie patrzeć stał się mężczyzną i to bardzo atrakcyjnym mężczyzną. Nie mogę udawać, że tego nie widzę i traktować go, jak małe dziecko.
Zażenowany odrzuciłem kołdrę na bok i trochę pospiesznie wstałem z łoża, chcąc jak najszybciej doprowadzić się do porządku, aby nikt nawet nie zauważył, że tutaj byłem. Niby nie bałem się gdyby Claudia się o tym dowiedziała, ale na pewno spłonąłbym wtedy ze wstydu. Najgorzej by było gdyby ktoś jeszcze się o tym dowiedział, a ja wolałem uniknąć skandali i plotek.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego, panie - oznajmiłem w dalszym ciągu cały czerwony na twarzy, gdy ten dalej się szczerzył zadowolony z niewiadomego powodu. Zaraz zacznę przypuszczać, że coś mu dolega... Czy aby na pewno on się dobrze czuje? Wezwać medyka? Czy może to już za późno?
- Nie wiem o co ci chodzi - odpowiedział i znowu posłał w moją stronę uśmiech. Skrzywiłem się lekko, z niepokojem wypisanym na twarzy, zaczynając cofać się do drzwi.
- No ten tego... Ja pójdę się przebrać i... Widzimy się na śniadaniu - odparłem i szybko wyszedłem z komnaty, trzaskając za sobą drzwiami. Nie mogłem pozbyć się tego durnego rumieńca z policzków, a na dodatek przypomniałem sobie tą jego wcześniejszą gadkę o "piesku". Teraz gdy tak sobie pomyślę, to śmiem stwierdzić, że nawiązał trochę do mnie... Co za człowiek... Serio porównywać mnie do psa? Wiem, że trochę się tak zachowuję, ale tylko dlatego, że Victor jest dla mnie ważny i jestem mu równie oddany jako sługa, choć czasem moje obowiązki znacznie wykraczały poza te które należały wyłącznie do sługi. Po prostu gdy tylko go pierwszy raz ujrzałem, to wiedziałem, że muszę przy nim zostać i bronić go. Być może moja dusza nie tylko zaakceptowała go jako mojego przyszłego króla, ale też jako mistrza, mimo że jeszcze wtedy nie do końca wiedziałem kim okaże się ten młody człowiek. Dziwne... Ja który tak stronił od przywiązania się do jednego Boga, nagle staję się sługą jednego z nich. Na początku wmawiałem sobie, że póki nie mamy tego specjalnego kontraktu to nie ma pomiędzy nami tej więzi. Jednak gdy teraz tak na to patrzę, to śmiem twierdzić, że nasze spotkanie mogło być nawet zaplanowane z góry. Być może chodziłem po tej Ziemi tak długo, by w końcu spotkać go na tej drodze.
Westchnąłem cicho i wszedłem w końcu do swojej izby, gdzie od razu wziąłem się za zmienienie ubrań. Bądź co bądź nie chciałem wyglądać jak psu z mordy wyciągnięty. Dlatego gdy tylko miałem już na sobie w miarę czyste odzienie, postanowiłem ruszyć do jadalni, gdzie spodziewałem się śniadania, tak jak zawsze o tej porze. Jak się okazało na miejscu prawie wszyscy już byli oprócz Victor'a i Claudii. Nie zdziwiło mnie to i ze spokojem wypisanym na twarzy zająłem miejsce przy stole. Czułem, że mam kontrolę nad swoimi emocjami, ale czar prysł gdy tylko znowu zobaczyłem jasnowłosego mężczyznę. Jak na zawołanie przypomniałem sobie noc, dzisiejszy poranek, a także to (nie wprost wypowiedziane) porównanie mnie do psa. Poczułem jak policzki na samo wspomnienie mi się rozgrzewają i zażenowany wbiłem swój wzrok w pusty talerz przede mną. Mimo wszystko zauważyłem rozbawiony uśmieszek na ustach mężczyzny, który pojawił się, jak tylko zobaczył moją reakcję na jego przybycie. Oczywiście jego ciotka od razu coś wyczuła i spojrzała pytającym wzrokiem to na mnie, to na swojego siostrzeńca. Odchrząknąłem w tym samym czasie cicho i udawałem, że nic właśnie nie miało miejsca. Tak najlepiej to wszystko zignorować.
Jakoś udało mi się przetrwać cały posiłek i nim się obejrzałem znowu byliśmy w sytuacji, w której Victor próbował wydobyć z siebie swoje moce. O dziwo dalej towarzyszyło mu bardzo dobre poczucie nastroju, a ja naprawdę zacząłem się martwić, że coś mu się po tej nocy w głowie stało. Mimo to jakoś minęły nam te kilka godzin w przyjemnej atmosferze i nawet jeśli mężczyźnie dalej się udawał, to dalej na jego ustach widniał ten uśmiech co rano. W sumie to cieszyłem się z jego dobrego humoru, którego z resztą nie ma zbyt często. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zadowolony wpatrywałem się w postać Księcia, rozpoczynając tym samym swoje głębokie przemyślenia.
- A ty co robisz? - nagle poderwałem głowę do góry, przypominając sobie, że cała nasza trójka znajduje się w ogrodzie, a ja aktualnie siedzę sobie wygodnie na trawie. Spojrzałem na stojącego nade mną mężczyznę i odetchnąłem cicho, domyślając się, że mają przerwę.
- Myślę - odpowiedziałem krótko i na temat, udając, że wcale moje myśli nie krążyły wokół jego osoby.
- Ty myślisz? - zaskoczony zamrugał kilka razy oczami. - Teraz to zaczynam się o ciebie martwić - uśmiechnął się nagle złośliwie i usiadł tuż obok mnie. Przez chwilę miałem nieodpartą chęć uderzenia go mocno w jakąkolwiek część ciała, byleby tylko odczuł ból.
- Ale ja dzisiaj jestem zabawny - wywróciłem oczami, udając że niczego od niego nie słyszałem. - Jestem ciekaw skąd u ciebie taki dobry humor dzisiaj...?
- Tajemnica - wyszczerzył się do mnie szeroko, a ja nic nie mogłem poradzić, że mnie samemu cisnął się uśmiech na ustach. Spojrzałem na chwilę w niebo, zauważając, że nie ma na nim ani jednej chmurki. Jeśli tak dalej będzie to w nocy, będzie widać dużo gwiazd. Może zaciągnę tego siwusa ze sobą i razem sobie popatrzymy w nocne niebo? Nie zaszkodzi mu czasem nie przespać całej nocy. Dawno razem nie oglądaliśmy gwiazd, a pamiętam, że kiedy był młodszy, to podobały mu się nocne spacerki ze mną. Uśmiechnąłem się szerzej na samo wspomnienie. 
- Hmm... Być może jest w tym jakaś moja zasługa, że masz taki dobry humor... - zaśmiałem się cicho i spojrzałem znowu na Victor'a, uśmiechając się przy tym zadziornie. - Może powinienem częściej z tobą spać?


<Victor? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz