czwartek, 29 sierpnia 2019

Od Tetsu CD Kise

Zaskoczony spojrzałem na Kise, nie wiedząc do końca, co się z nim stało. Nagle zrobił się taki jakiś inny, może zawsze taki był, tylko nigdy tego nie zauważyłem...
- Co się stało? - Spytałem, gdy mocno mnie tulił, patrząc tym smutnym spojrzeniem, tak jakbym mu krzywdę zrobił, wychodząc z domu. Cóż przynajmniej trochę odpocząłem i zaczynam trzeźwo myśleć, Toshi nie wróci i muszę się z tym pogodzić. Zresztą z tego, co widzę w tym głupku, obudził się instynkt dziecka, jak słodko.
- Zostawiłeś mnie samego, a ja jestem taki głodny - Wyjęczał, na co zaskoczony nie wiedziałem co powiedzieć, że co głodny? Przecież dostał zupę i w dodatku ma dwie zdrowe ręce. Czy on robi z siebie głupka, czy może raczej ze mnie?
- Zostawiłem ci talerz z zupą - Zauważyłem, gdy nagle jego twarz całkiem zmieniła wygląd. Był załamany a równocześnie zły i rozkapryszony jak małe dziecko, którym przecież od wielu, wielu lat nie był. To przecież dorosły facet. No halo.
- Twój głupi pies wylał mi zupę - Bąkną, a ja już chciałem powiedzieć, że mój pies nie jest głupi, a jedynie złośliwy dla obcych, jednakże powstrzymałem się, przypominając sobie jeden maleńki fakt. Który na chwile utraciłem. 
- Miałeś pełny garnek zupy, dlaczego sobie jej nie odgrzałeś? - Albo o czymś nie wiem, albo coś jest nie tak z nim, bo jestem troszeczkę niepoinformowany.
- Nie chciało mi się, z resztą bałem się, że Spale kuchnię - Przyznał, na co uderzyłem się ręką w czoło, nie dowierzając w jego słowa, boże o ile istniejesz. Gdzie w tej chwili jesteś? To, co powiedział, było z jednej strony załamujące, a z drugiej jednak trochę zabawne. To dziwne, ale przy nim czasem mocniej biję mi serce, a ja nie wiem, czy to dlatego, że nigdy nie zaznałem rodzicielskiej miłości czy dlatego, że coś naprawdę do niego czuję. Mimo to nie wiem, czy mógłbym się przyznać, to byłoby straszne, jeszcze spojrzałby na mnie jak na kretyna i tak już nasz pocałunek był dziwny, to znaczy bardzo mi się podobał, ale jego zdaniem pewnie jestem lekko stuknięty na głowę w tej sprawie.
- Chodź, zaraz ci coś ugotuję - Z moich ust wypłynęły pierwsze słowa niezmieszane z wielkim zaskoczeniem, cóż już dawno powinienem się zorientować jak ślamazarna i nieudolna czasem jest ta istota. Którą mimo wszystko bardzo lubię.
- Co chciałbyś zjeść na „kolację” - Tu odwróciłem się w jego stronę, mając nadzieję, że na coś się on decydował. Kise jednak uśmiechnął się jedynie szeroko, dając mi do zrozumienia, że nie do końca wie, na co ma ochotę.
Najlepiej zrzucić wszystko na moją głowę a ja mam o wszystkim myśleć.
Postanowiłem w takim wypadku zrobić nam chleb z dużą ilością warzyw, jeśli Kise nie ma pomysłu na jedzenie to i ja kombinować za bardzo nie będę.
- Proszę - Postawiłem mu pełen talerz z chlebem. Wiem, że lubi dużo jeść więc i dużo do jedzenia dostał z resztą jeszcze człowiekiem wielkim na około dwa metry nic dziwnego, że tyle je. Na jego miejscu też byłbym cały czas głodny.
- Dziękuję - Uśmiechnął się radośnie, zasiadając do stołu, biorąc do ręki jedzenie, zrobiłem w sumie to samo, będąc już troszeczkę głodnym.
- Jak się czujesz? - Nagle z ust mężczyzny wyszło pytanie, na którego dźwięk odwróciłem głowę, wiedząc, o co mnie pyta, ma na myśli moją siostrę i dzisiejsze zachowanie, ja wiem, że dziś zachowałem się fatalnie, ale musiałem wyjść z tego domu, czułem się tu jak więzień. A to najgorsze uczucie.
- Czuję się już znacznie lepiej, dziękuję a troskę i przepraszam za moje zachowanie, nie powinienem się na tobie wyżywać byłem po prostu zmęczony, zły i sfrustrowany straciłem siostrę, dla której poświeciłem całe swoje krótkie, bo krótkie, ale życie a ona w taki sposób mi się odpłaciła, zabolało mnie to - Odparłem, wpatrując się w talerz z jedzeniem, myśląc nad tym, jak trochę nieładnie się zachowałem.
- Nie masz za co przepraszać - Kise jak zawsze pozytywnie do świata nastawiony szczerzył się do mnie, jak głupi do sera ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Ale jest za co, nie powinienem się na ciebie denerwować to nie twoja wina, po prostu nie potrafię, sam poradzić sobie z tą sytuacją wiem, że przez moją matkę źle skończy, ale nic nie mogę zrobić, chodź, bardzo chce, mam uwiązane ręce i to tak bardzo mnie denerwuje - Przyznałem, nie mając siły, na to wszystko byłem po prostu już zmęczony, a jednocześnie załamany tym wszystkim.
Blond włosy mężczyzna westchnął cicho, na chwilę odkładając jedzenie na bok, wpatrując się z uwagą w okno, więc albo coś tam widział, albo nad czymś myślał, nie ważne to nie moja sprawa szybko skończyłem jeść swoją jedną kanapkę, odkładają talerz do zlewu, który od razu umyłem. Nie chce potem mieć dużo roboty.
- Pójdę się pouczyć mam trochę pewnie zaległości - Poinformowałem, kierując się do wyjścia z kuchni. Fakt do szkoły idę dopiero za trzy dni, ale mimo to warto już spojrzeć do książek. I tak pewnie, gdy przyjdę do szkoły, będę musiał żyły sobie wypruwać, by wszystko nadrobić, już się z tego powodu bardzo cieszę.
- Tetsu zaczekaj - Zatrzymałem się od razu, odwracając głowę w stronę mężczyzny.
- Wiesz, że na mnie zawsze możesz polegać prawda? - Spytał, a ja uśmiechnąłem się smuto, cieszyłem się, że chciał mi pomóc, ale w tej chwili to niemożliwe.
- A potrafisz kleić złamane serce? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie, widząc wielkie zaskoczone oczy mojego towarzysza. - Wiem, że bardzo chcesz pomóc, ale w tym wypadku nikt mi nie pomoże - Wyszeptałem, idąc do swojego pokoju, gdzie zabrałem się za naukę, starając się zapomnieć o tym okropnym poczuciu winy mieszanym z gorzkim smakiem samotności i braku tej, która kochała mnie bez ponad wszystko. Cóż mam jeszcze bezinteresowną miłość psa, ale to nie to samo co ludzka miłość osoby, na której bardzo ci zależało.

<Kise? xD>
931

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz