sobota, 3 sierpnia 2019

Od Kousuke CD Keith

Patrzyłem na tego człowieka zupełnie zobojętniały, nawet nie miałem ochoty z nim rozmawiać, robiłem to z czystej litości, której on nie doceniał, myśląc, że jestem tylko strasznym typem, który chcę zrobić mu krzywdę, choć ja tak naprawdę tego nie chciałem, robiłem to tylko, gdy był mi nie posłuszny, a to niestety często się zdarzało z jego strony, nie ma co się dziwić, że na końcu zawsze wybucham gniewem.
Czasem sam siebie nienawidzę, za to, kim jestem i nie mogę zmienić tego strasznego poczucia, tak jak by poczucia winy, nie chce krzywdzić, ale w moich komórkach jest już, tak zapisane i nic z tym nie zrobię, to wszystko jest silniejsze ode mnie i cokolwiek zrobię, zawsze jest, tak samo.
- Niepotrzebnie mnie prowokujesz - Mruknęłam, kręcąc swoim nosem z lekkiego niezadowolenia, a jednocześnie współczucia głupoty chłopaka.
- Ja? Ja cię prowokuje? To ty przez cały czas mnie krzywdzisz. Najpierw mnie tu przyprowadziłeś i traktujesz jak śmiecia. A teraz jeszcze mówisz mi, że to wszystko moja wina? Zastanów się, co Ty do mnie mówisz - Uniósł się, dopiero po chwili orientują się, co tak właściwy powiedział i jakim tonem a co gorsza do kogo.
Stałem dłuższą chwilę w milczeniu, przyglądałem się mu uważnie. Zastanawiając się, czy naprawdę jest taki głupi, czy robi to specjalnie by pokazać mi, jaki to odważny on jest. A nie jest, oboje doskonale o tym wiemy, boi się mnie, a jednak mimo wszystko stara się pokazać, jakąś odwagę podziwiam go za to, większość już dawno zrezygnowałaby z takiego zachowania, a on mimo wszystko wciąż próbuje walczyć, nie poddaję się to naprawdę bardzo dobra cecha, irytująca, ale przydatna ludziom najwidoczniej nie wszyscy ludzie są beznadziejnymi łamagami, za których ich miałem, ten młody człowiek pokazuje, że ludzie to coś więcej niż tylko dusza, krew, ciało i kości. Ta dusza, którą skrywają, ma wiele sekretów, które my demony Odkrywamy dopiero po skosztowaniu jej cudownego majestatycznego smaku, każda dusza smakuje inaczej. Im bardziej skażona, tym lepsza, kosztowanie jej to sama przyjemność.
Tym razem nie mam już jednak ochoty, nawet go dotykać straciłem na to zupełnie ochotę i po tym jednym razie mam już wystarczająco napełniony żołądek, by nie powtórzyć, tego kolejny raz mam przynajmniej nadzieję.
- Jak się nie podoba, to wiesz, gdzie są drzwi - Mruknąłem, niezadowolony tym samym dając mu pozwolenie na ucieczkę, czego nie zrobi, bo się boi, właśnie o to mi chodzi, stara się pokazać, jaki to on odważny nie jest, a potem no cóż, siedzi cicho ja mysz pod miotłą, typowe zachowanie ludzi oni po prostu już tacy są.
- Nie drwij sobie, do cholery zemnie, dobrze wiem, że nie mogę stąd wyjść, nie jestem głupi, większego idioty zemnie, ronić nie musisz, w twoich oczach i tak jestem już kretynem - Mruknął, niezadowolony a równocześnie wściekły jak osa.
Z drwiną wymalowaną na twarzy podszedłem do niego, na co chciał się cofnąć, jednakże pozwolenia nie dostał, gdy zdążyłem, złapać go za kark uśmiechając się złośliwie.
- Tego mój drogi człowieczku nie wiesz, a co jeśli mówię poważnie? Powinieneś się nad tym zastanowić, zanim następnym razem zaczniesz zachowywać się w taki sposób i to jeszcze do mnie - Odparłem, głaszcząc go po policku.
- Dziś jest dzień dobroci dla zwierząt, pozwolę ci iść, gdzie chcesz, ale jeśli komuś coś powiesz lub nie wrócisz wieczorem stanie ci się większa krzywda niż w przeszłości - Zadrwiłem, dobrze znając jego myśli i co najważniejsze, przeszłość, może sam z siebie, mówić nie chce, ale papiery, które udało mi się o nim znaleźć, mówią same za siebie, kim jest, co kiedyś mu się stało i dlaczego, ciekawy człowiek, który musi przejść test, kolejny test w swoim życiu. Nawet trochę mi go szkoda, ale tylko trochę.

<Mała mendo? xD>
599

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz