- Zapewne spędzimy cały dzień w pokoju, bo będziesz się bał z niego wyjść, ze względu na burzę na zewnątrz. Może powinniśmy popracować nad tym twoim nietypowym lękiem? - spojrzałem z uśmiechem na ustach w stronę mężczyzny, który nie popierał mojego humoru i wręcz cisnął we mnie zirytowane spojrzenie, dając mi do zrozumienia, że zaraz mogę dostać znowu w głowę. Westchnąłem cicho i w końcu się podniosłem z ziemi, nic nie mówiąc na kilka obolały części ciała, które ucierpiały, podczas tej jakże sympatycznej pobudki. Kiedyś też mu taką zrobię i zobaczymy, czy mnie za to na następny dzień nie powieszą. Eh... Bardzo ciekawe...
- Zanim zaczniemy myśleć co będziemy dzisiaj robić, to może poszedłbyś się wykąpać, panie? Nie wypada Księciu aż tak śmierdzieć - przyznałem patrząc na niego z niewinnym uśmieszkiem. W jednej chwili mężczyzna zerwał się z łóżka i ruszył w moją stronę, a ja oczywiście uciekłem do łazienki, gdzie szybko przygotowałem na Victor'a pułapkę. Albowiem chwyciłem ręcznik mężczyzny i kiedy tylko wkroczył do pomieszczenia, zarzuciłem mu go na głowę, śmiejąc się przy tym cicho.
- Przyniosę wodę - oznajmiłem i opuściłem szamotającego się jasnowłosego sam na sam z jego ręcznikiem. Przed wyjściem chwyciłem wiaderko, do którego miałem zamiar nalać ciepłej wody, lub zimnej zależy jaka będzie aktualnie dostępna. Także po kilkunastu minutach wracałem już z wodą, uważając by przypadkiem się nie poparzyć.
- Uważaj może zaboleć, jeśli na ciebie wyleję - odparłem gdy wszedłem z powrotem do łazienki, a Victor wyglądał, jakby był gotowy do uduszenia mnie w jednej chwili. Uśmiechnąłem się do niego lekko i wylałem wodę do wanny, zastanawiając się czy pójść po więcej.
- Dobra, możesz już wyjść, sam sobie poradzę - mruknął mężczyzna i zaczął powoli rozpinać guziki swojej eleganckiej koszuli.
- Na pewno? - upewniłem się jedynie z uprzejmym uśmiechem na ustach. Odstawiłem wiaderko na swoje miejsce i przez chwilę jeszcze patrzyłem, jak Książę zdejmuje z siebie ubrania.
- Jeszcze tutaj jesteś? Jak ci się nudzi to możesz wyprać moje ubrania - prychnął i rzucił we mnie swoje brudne szmaty. Niezadowolony pokręciłem nosem, starając się nie wciągać tego fetory bezpośrednio do nosa. Tak tylko ciekawe, gdzie to w taką pogodę wyschnie. Genialnie wszystko sobie to wymyślił, normalnie cudownie. Z cichym pomrukiem niezadowolenia wyszedłem z łazienki, a następnie z komnaty Księcia Victor'a. Musiałem teraz iść do pralni, gdzie własnoręcznie jestem zmuszony wyprać te jego ubranko. No cóż nie chciałem tracić cennego czasu nad użalaniem się nad sobą i własną robotą, dlatego wnet zacząłem moczyć te ciuchy w zimnej wodzie, biorąc się za ich dokładne wypranie. Oczywiście po wybraniu ubrań nie mogłem ich wywiesić na piękne słoneczko, gdyż takiego aktualnie na niebie nie było. Musiałem się zadowolić sznurkami rozwieszonymi w pralni. Na nich właśnie powiesiłem mokre wdzianko Victor'a. Może do wieczora wyschnie, kto wie? Przy takiej wilgoci to może być odrobinkę ciężko, ale to mężczyzna chciał, żebym teraz to wyprał, więc to już nie mój problem, tylko jego.
Po zakończonym zadaniu wróciłem do komnaty mężczyzny i jak się na miejscu okazało, Victor już był wymyty i przebrany w czyste ubrania. Ooo nie wiedziałem, że potrafi się sam przebrać, widzę że w końcu nauczył się czegoś użytecznego.
- Chodźmy na śniadanie - zwróciłem się do niego, a on wstał od niechcenia z łóżka. Widać było, że dzisiaj ma zupełnie inny humor niż wczoraj, a to wszystko można zwalić na warunki atmosferyczne, panujące na zewnątrz. W sumie to się mu nie dziwię, pogoda w końcu sama w sobie nie zachęca do tryskania radością i optymizmem. Jestem tylko ciekaw co ciotka Victor'a zrobi w takiej sytuacji. Wrócimy do siedzenia w bibliotece? A może Książę będzie ćwiczył swoje moce na deszczu? Byłoby to niezwykle zabawne, jednak nie chciałbym, żeby nagle się rozchorował, a co za tym idzie, ja bym musiał cały czas być przy nim, aby mu dogodzić w ciężkiej chorobie jaką jest przeziębienie. No cóż, zobaczymy co powie przy śniadaniu Claudia. Ona na pewno coś pożytecznego wymyśli i nawet jeśli pogoda nie dogadza to i tak się znajdzie dla nas wszystkich jakieś zajęcie.
<Victor? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz