czwartek, 8 sierpnia 2019

Od Kise CD Tetsu

Zdezorientowany zamrugałem kilka razy oczami, wpatrując się uważnie w chłopaka siedzącego obok mnie. Czy on właśnie powiedział, to co powiedział? Przecież na pewno nie spotkamy nigdzie w okolicy Toshi, ponieważ wróciła ona z matką do ich rodzinnej wsi. Na sto procent jej tu nie będzie i nie wiem czy przypadkiem nie powinienem zacząć się niepokoić o niebieskowłosego. Niby z zewnątrz wygląda okej, ale bardziej obawiam się o jego stan psychiczny, w końcu gdyby wszystko było w porządku, to nie mówiłby takich rzeczy.
- Tetsu, myślę że spotkanie Toshi w okolicy będzie niemożliwe. W końcu wróciła z matką do domu, a to trochę kawałek drogi od nas jest - przypomniałem mu, niepewnie kładąc rękę na jego ramieniu. Nie wiedziałem tak naprawdę czy coś faktycznie z nim niedobrego się dzieje, czy może to przez ten cały smutek, troszkę się pogubił we własnej głowie.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, jakby nie wiedział o co chodzi. Dopiero po chwili zauważyłem zrozumienie na jego twarzy i pustkę w jego oczach.
- No tak - szepnął cicho i utkwił wzrok we własnych dłoniach. Zacisnąłem wargi, zastanawiając się czy spacer dalej jest aktualny i stosowny w tej sytuacji.
- Nieważne, najpierw zjedz kanapki, a potem może pójdziemy na ten spacer - oznajmiłem nagle i podniosłem się z kanapy, wracając do kuchni, gdzie wziąłem do ręki talerzyk z kanapkami dla Tetsu. Od razu wróciłem do pokoju dziennego i przekazałem posiłek chłopakowi. Ten jednak dość niepewnie zaczął jeść, a ja miałem wrażenie, że przez cały ten czas był nieobecny. Byłem ciekaw o czym myśli, ale w sumie mogę mieć już pewne przypuszczenia. W końcu każdą wolną chwilę poświęca na myślenie o swojej siostrze. Wiem że się martwi, ale wpierw musi o siebie zadbać.
- Dziękuję, ale najadłem się już - odparł po kilku minutach odstawiając talerz na drewniany stoliczek. Spojrzałem na naczynie i zmarszczyłem lekko brwi, widząc że chłopak ledwo zjadł jedną kanapkę. Miałem ochotę to jakoś skomentować i przekonać jakoś niebieskowłosego, aby zjadł trochę więcej, jednak gdy tylko podniosłem na niego wzrok, uznałem, że na razie nie warto rozpoczynać takiego tematu. Jeszcze na dodatek gdy jest w takim nietypowym stanie.
- W takim razie chodźmy na krótki spacer, a i weź ze sobą psa, może mu też się przydać trochę ruchu - uśmiechnąłem się delikatnie do mojego towarzysza, a on pokiwał jedynie lekko głową. - Jak tylko wrócimy to kładziesz się do łóżka i odpoczywasz.
Wstałem z kanapy i poczekałem na chłopaka, który poszedł w moje ślady i po chwili poszedł przygotować swoje pupila na wyjście. Ja w tym czasie poszedłem założyć skórzane buty, pakując do kieszeni parę Kahalów, tak w razie czego gdybyśmy chcieli coś sobie kupić na jakimś targu. Poczekałem jeszcze na mojego ludzkiego towarzysza i gdy tylko znowu go zobaczyłem uśmiechnąłem się do niego szeroko i wyszliśmy całą trójką na zewnątrz. Zamknąłem za nami drzwi i mogliśmy już ruszyć do przodu. Nie miałem w planach zbyt dużo chodzenia, biorąc pod uwagę, że prawie tydzień temu Tetsu wyszedł ze szpitala. Wolę nie ryzykować, że coś mu się stanie.
Także z godzinę sobie pospacerowaliśmy, jednak nietrudno było zauważyć, że chłopak był myślami zupełnie gdzie indziej. Nie przeszkadzało mi to bardzo, ale martwiłem się, że z dnia na dzień może stać się jeszcze gorzej. Na szczęście niedługo mamy złożyć wizytę jego "rodzinie", więc może wtedy odzyska trzeźwość umysłu i nie będzie taki nieobecny...

~~*~~

Następne dni minęły nam dość spokojnie i nim się obejrzałem trzeba było szykować się do podróży. Na początku myślałem nad podróżą drogą powietrzną, jednak po tym jak Kuroko stwierdził, że zabiera ze sobą swojego czworonoga, gdyż nie chce go zostawiać samego w domu, to nie miałem wyjścia i musiałem przerzucić się na drogę lądową. Zajmie nam to trochę dłużej, ale trudno, jakoś to wytrzymamy.
- Dobra chyba możemy ruszać - odetchnąłem cicho i zarzuciłem plecak na plecy. Znajdowały się w nim tylko najpotrzebniejsze rzeczy, w końcu nie mamy zamiaru zostawać tam dłużej niż to konieczne. Zerknąłem na niebieskowłosego i nagle zarzuciłem na jego ramiona odzienie ze zwierzęcego futra. Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja uśmiechnąłem się lekko.
- Przed wschodem słońca może być trochę chłodno - odparłem wyjaśniając tym samym swoje czyny. Na zewnątrz jeszcze nie było widać pierwszych promyków słońca, dlatego lepiej było wziąć coś ciepłego. Tetsu wtulił się w futro i pokiwał delikatnie głową. Dobra byliśmy w komplecie i mieliśmy wszystko przygotowane. 
Nie chcąc tracić czasu od razu wyruszyliśmy w drogę. Na początku szliśmy piechotą przez las, a potem zaczęły się pojawiać rozległe pola. Właśnie gdy rozpoczynaliśmy wędrówkę przez pola, słońce zaczynało wychodzić na błękitne niebo. Nie było ani jednej deszczowej chmurki, co spowodowało, że uśmiechnąłem się delikatnie. 
- Chcesz chwilę odpocząć? - zapytałem młodego człowieka, zatrzymując się przy przydrożnym kamieniu. Trochę już przeszliśmy, więc nie zdziwiłbym się gdyby chłopak zechciał postoju. Kuroko pokręcił przecząco głową, a ja niezbyt przekonany powiedziałem, że chwila przerwy nikomu nie zaszkodzi. Gdy w końcu niebieskowłosy zgodził się na ten odpoczynek, usiedliśmy na ziemi i wyjąłem z plecaka kanapki. Jeszcze nie jedliśmy śniadania, więc pasowałoby wrzucić coś na ząb. Oczywiście młody zjadł mniej niż bym chciał, ale nie miałem zamiaru robić mu kazania o zdrowym odżywaniu. Pewnie był zestresowany zbliżającym się spotkaniem. No cóż... Jak mi zemdleje po drodze to najwyżej będę go niósł.
Jak już pojedliśmy i odpoczęliśmy, ruszyliśmy dalej. Mieliśmy akurat takie szczęście, że wyprzedzał nas jakiś kupiec, który kierował się w tą samą stronę co my. Był na tyle uprzejmy, że postanowił nas podrzucić. Wepchnąłem do jego kieszeni kilka Kahalów, po czym władowałem Nigou na wóz, a potem razem z chłopakiem również zajęliśmy na nim miejsce.

~~*~~

Gdy stanęliśmy przed byłym domem Tetsu było już późne popołudnie. Lada chwila słońce będzie zachodzić za horyzont, a my przed powrotem będziemy musieli gdzieś przenocować noc. Ja wytrzymałbym, jednak nie chciałem tak męczyć mojego drobnego towarzysza. 
Wracając. Dom stąd wydawał się łudząco pusty, ale dobrze wiedziałem, że co najmniej jedna osoba się w nim znajduje. Nic się chyba tu nie zmieniło od tamtego czasu. Tak samo niezadbany z zewnątrz, a co dopiero musi dziać się w środku. No cóż, Kuroko odszedł, więc nie miał im pewnie kto sprzątać tego burdelu. Eh... Na samą myśl, że mogę zaraz zobaczyć jego matkę a co dopiero ojca, czuję złość pełznącą pod moją skórą. Przyrzekam, że jak ten gnój będzie coś się sadził do chłopaka, to tym razem nie będę taki dla niego łagodny. 
- Idziemy? - zwróciłem się do Tetsu, uśmiechając się do niego łagodnie. Pogłaskałem go delikatnie po głowie, mając nadzieję, że zdaje sobie z tego sprawę, że nie jest z tym sam.

<Tetsu? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz