piątek, 9 sierpnia 2019

Od Kousuke CD Keitha

Zajęty sobą nawet nie dostrzegłem, kiedy czas upłynął, zdawała mi się być dopiero piętnasta, a jednak na zegarze widniała prawie dziewiętnasta. Ciekawe jak poradził sobie chłopak, niedługo pewnie dowiem się, czy zdał test, jeśli kogoś powiadomił, może mi wierzyć, że oni mnie nie dopadną, ale ja jego najbliższych już tak.
Westchnąłem cicho już trochę znudzony, gdy nagle do moich nozdrzy zaczął docierać obcy zapach psiej sierści, zaskoczony pokręciłem nosem, podchodząc do drzwi wejściowych, które po chwili otworzyły się, a wraz z pchełką do środka wszedł pies. 
W pierwszym momencie, gdy zobaczyłem psa, zmarszczyłem brwi, nie żebym ich nie lubił po prostu, nie wiem skąd to, zwierze wzięło się w moim domu, oczywiście podejrzewam, kto go przyprowadził, tylko nie wiem w zasadzie, po co to komu.
- Keith - Mruknąłem, gdy tylko chłopak wszedł do środka, jednak widząc moją minę, wycofał się troszeczkę, nie wiedząc, czy iść dalej, czy jednak sobie odpuścić. Cóż po mnie nie można się niczego spodziewać, ale jak można zauważyć, na pewno nie jestem jeszcze zły ani wściekły. - Co ten pies przybłęda robi w tym domu? - Spytałem, patrząc na niego z uniesioną brwią. Czekając, na jego odpowiedz.
- To, to nie jest żaden tam przybłęda, to mój pies. Znalazł mnie i musiałem go zabrać, inaczej sam by mnie znalazł i może nawet kogoś przyprowadził, a tego byś nie chciał - Wyjaśnił, niepewnie zdejmując buty, trzymając blisko swojego psa.
Westchnąłem głośno, kręcąc nosem, czując jego cóż nieprzyjemny odór, dawno nie był myty brudas jeden, no nic nie mam, wyboru musi zostać.
- Niech zostanie, ale masz go pilnować, nie chce widzieć żadnych psich zębów na meblach ani tym bardziej jego odchodów - Mruknąłem, zakładając ręce na piersi. - Nakarm go i wykąp, strasznie cuchnie ten twój pies - Dodałem, cóż mam bardziej wyczulony węch niż ludzie czuje dwa razy mocniej i nie chce wkurzać się tylko dlatego, że sierść psa nieładnie pachnie. A mnie to bardzo, ale to bardzo zaczyna wkurzać. 
Keith od razu pokiwał głową, jak posłuszny chłopiec, zabierając psa ze sobą do kuchni, nie mając ochoty z nim przebywać, postanowiłem iść do siebie, a to właśnie tylko przez psa, który odtrącał mnie swoim zapachem, gdyby był umyty, zdawałby się może nawet uroczy teraz jednak to tylko duży kłębek pozlepianej i do tego śmierdzącej sierści.
Na dół do kuchni wróciłem dopiero po przeszło godzinie, nie czując tego nieprzyjemnego odoru tej kubki sierści, na szczęście jak zauważyłem, pies był czysty i nawet ładnie pachniał. Wiadomo, że to zwierze ma swój własny zapach, jednak nie było już aż tak z nim źle, w końcu, gdy przyszedł, cuchnął tak bardzo, że chyba zmarłego obudził. A raczej by obudził, gdyby tu jakiś był, czego jeszcze nie zauważyłem.
Odetchnąłem, wchodząc do salonu, gdzie była moja pchełka wraz z pupilem, słodziutki obrazek no zaraz po prostu pawia puszczę i tyle będzie z zabawy.
- Gdzie pies będzie spał?- Zapytałem, nawet nie chcąc sobie wyobrazić by przypadkiem spał tu w salonie, kuchni czy przedpokoju jeszcze coś obsika, czy jakie diabły go wiedzą. W końcu t tylko pies i nikt nie wie, co do łba może mu przyjść.
- Myślałem nad tym by spał zemną - Stwierdził, chyba rozumiejąc bez moich słów, że tu zostać nie może sam, na to mu nie pozwolę, psa toleruje, ale tylko przy nim lub na dworze. W innym wypadku po prostu wyrzucę to zwierze stąd.
- Dokonały pomysł, tylko nie bierz go do łóżka, nie chce, by śmierdziało, psem, gdy stąd odejdziesz, niech pies śpi na ziemi, ma swoje miejsce w tym domu i nie plącze, mi się pod nogami wtedy ja nie będę się wściekał, ty nie będziesz miał kłopotów, a pies będzie cały i zdrowy - Wyjaśniłem, mając nadzieje, że się dostosuje.
W innym wypadku ciężko widzę jego los i tego czteronoga, którego tak chyba kocha.

<Pchełko? xD>
616

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz