niedziela, 4 sierpnia 2019

Od Victora CD Yuri'ego

Nie byłem pewien czy to wszystko ma sen, nie jestem dobry w tym całym odkrywaniu sobie a co gorsza za każdym razem, gdy chciałem spróbować, w środku mnie odczuwałem strach blokujący moją moc lub wręcz przeciwnie wytwarzając jej ponad ludzką miarę, która mogła zabić przez brak mojej kontroli.
Najgorsze w tym wszystkim jest to uczucie, nawet nie wiem, jak je nazwać jestem naprawdę beznadziejny skoro nawet, teraz gdy staram się skupić na mocy. Nic z tego nie wychodzi, nie potrafię okiełznać swojej mocy. Może to czas, aby iść do kogoś, kto odbierze, mi tę cholerną moc wtedy chociaż trochę będę czuł się lepiej, w końcu znów będę zwykłym człowiekiem, a na tym zależy mi najbardziej.
Tak, właśnie tak nie chce, mieć tych mocy chciałbym znów być zwyczajnym człowiekiem, który musiał martwić się o królestwo, ale nigdy w życiu o siebie i moce, których nigdy posiadać nie miał, to straszne, kiedy nagle całe twoje życie zmienia się nie do poznania. Nagle uświadamiasz sobie, że gorzej być już naprawdę nie może.
A nie daj, boże okaże się, że może wtedy naprawdę zabiłbym się własnymi rękoma, marząc o tym by całe piekło, które nagle znikąd ogarnęło mój mały świat.
Westchnąłem ciężko, mija godzina, a ja nie poczyniłem, żadnych nawet najmniejszych postępów, od zawsze wiedziałem, że jestem głupi, ale nigdy nie podejrzewałem, że tak naprawdę chociaż trochę moje ciało mogłoby, się wysilić, by trochę mi w tym wszystkim pomóc, ono jednak mimo wszystko wciąż daje mi kopa, podłe zdradzieckie ciało stoi po stronie podłego życia a mnie kopie w dupę razem z życiem, które nagle postanowiło obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni. Po prostu tego w życiu było mi trzeba.
Trochę już poirytowany miałem dość całej tej pracy, całego tego zmuszania się do próby wydobycia z siebie mocy, nie potrafiłem, tego zrobić a dalsze próby kończyły się niczym. Chyba najwidoczniej to jeszcze nie mój czas
- Na dziś wystarczy, nie od razu Rzym wybudowali - Moja ciocia patrzyła na to wszystko inaczej niż ja, ona miała czas, aby mnie czegoś nauczyć. Mnie natomiast czas wciąż gonił i nie chciał dać ani chwili spokoju, jednakże jakkolwiek by, na to nie patrzeć nie jestem w stanie nauczyć się tego na zawołanie.
- Jeszcze nic nie osiągnąłem - Zauważyłem, odwracając głowę w stronę cioci, która z uśmiechem potarmosiła moje włosy. Głaszcząc, mnie delikatnie po pliczku.
- Jesteś bardzo podobny do mamy, czasem, gdy cię widzę, czuje jak by znów była z nami może czas pomyśleć nad tym, by zostać tu z nami, w tym miejscu nigdy nic by ci nie zagroziło - Odparła, przez cały czas się do mnie uśmiechając, chyba trochę zapominając o tym, kim jestem w swoim królestwie i dlaczego muszę tam pilnie wracać.
- Ciociu oboje dobrze wiemy, że nie mogę tu zostać mam ja tam rodzinę i nie mogę jej tak pozostawić, mam ja też swój lud i kiedyś będę musiał przejąć rządy, bez względu na to za kogo ma mnie mój dziadek - Odarłem, na co ciocia cicho westchnęła, zdejmując rękę z mojej głowy. Patrząc, gdzieś tam chen przed siebie.
- Jeszcze sobie to przemyśl, tu byłoby ci znacznie lepiej niż tam - Stwierdziła, wychodząc z ogrodu, dając mi trochę do myślenia o całej tej sytuacji. W końcu nie byłem człowiekiem, a raczej byłem, nim tylko w połowie mój lud, może kiedyś chcieć mnie za to zgładzić. Doskonale o tym wiem, ale jestem, ich królem muszą akceptować, to kim jestem, nawet jeśli widzą, we mnie wygnańca to ja będąc królem, zdejmę ten werdykt i już nigdy nikt nie będzie musiał się obawiać następnego dnia.
Ciężko wzdychając, usiadłem na trawie, wpatrując się w przestrzeń, myśląc o propozycji cioci, z jednej strony chętnie bym tu został, wśród swoich jednakże dobrze wiem, że nie mogę i niestety muszę wrócić do domu, gdy tylko przyjdzie na to czas.
- Nad czym myślisz mój panie? - Yuri usiadł obok mnie, co mogłem zauważyć, patrząc na niego kątem oka, przez chwilę nawet się nie odzywając.
- Zastanawiam się, czy ludzie żyjący w królestwie dziadka nie czuli, by się lepiej, gdybym jednak został tutaj - W końcu powiedziałem, mu co na sercu mi leżało.
- Dlaczego tak myślisz mój panie? - Spytał, odwracając głowę w moją stronę, co sam również uczyniłem, przyglądając mu się w milczeniu kilka chwil.
- Nie jestem człowiekiem, a oni nie chcą mieć pół człowieka za króla, gdyby się o tym dowiedzieli, na pewno by mnie znienawidzili, po tego uczył ich od lat mój dziadek i wiem, że nie miał był prawa być królem, gdyby wiedzieli, kim naprawdę jestem - Odparłem, opierając głowę na kolanach, nie żebym się tym załamał czy coś po prostu patrze realistycznie na świat i staram się wszystko dokładnie zrozumieć, sam sobie wytłumaczyć, abym przypadkiem potem w przyszłości nie czuł się winien, za to, jak traktują mnie ludzie, wygnaniec nie powinien być królem i nigdy nie powinien, mieszkać wśród ludzi dobrze o tym wiem, najlepiej znam regulamin utworzony przez mojego dziadka, który najchętniej i mnie wygnałby ze swoich ziem. A może to już jest wygnanie, tylko nikt nie odważył powiedzieć mi się tego prosto w twarz.

<Yuri? xD>
827

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz